Z „Out Of The Loop” miałem wiele przygód. Kiedy ukazał się w 1994 roku, wydawał się być fantastyczną płytą. Krótko później okazało się, że to jeden z największych komercyjnych sukcesów braci Brecker. Album w 1995 roku dostał dwie nagrody Grammy, został uznany za najlepszy album współczesnego jazzu, a Michael Brecker został nagrodzony za kompozycję „African Skies”.
„Out Of The Loop” był albumem, który wtedy uważałem za komercyjny i niekoniecznie całkowicie jazzowy. Ot taka lepsza wersja Kenny’ego G, może trochę bardziej ambitna, ale bez przesady. Z drugiej strony kilka lat wcześniej ukazała się „Amandla” Milesa Davisa, a właściwie Marcusa Millera z udziałem Milesa Davisa i wiele zespołów tak właśnie grało, w tym Brecker Brothers.
„Amandli” słucham dziś z przyjemnością, choć podobnie jak „Out Of The Loop” uważam ten album za zbyt mało spontaniczny, za bardzo wyprodukowany w złym tego słowa znaczeniu.
Miałem też moment, kiedy uwielbiałem grę Michaela Breckera na EWI. Wtedy słuchałem niemal bez przerwy „The Michael Brecker Band Live” z 1989 roku. Później przyszedł nieco bardziej melancholijny okres w karierze Michaela Breckera, który trwał właściwie aż do samej śmierci muzyka.
Dziś z równą przyjemnością słucham jego szaleństw na elektronicznym instrumencie, pięknych ballad z „Nearness Of You”, wczesnych nagrań Brecker Brothers z lat siedemdziesiątych, jak i ciągle według mnie za bardzo wyprodukowanego „Out Of The Loop”.
To właśnie ten album jest najbardziej znanym w całej dyskografii nagranej przez braci pod szyldem ich wspólnego zespołu. Choć o palmę pierwszeństwa na listach najważniejszych nagrań zespołu konkuruje z równie doskonałym debiutem z 1976 roku – albumem „The Brecker Bros.”. Oba mają zasłużone i ważne miejsce w historii jazzu, są ważnymi dokumentami momentów, w których powstały, ale przede wszystkim zawierają doskonałą muzykę. „Out Of The Loop” jest bardziej przebojowy i nieco mniej szalony. „The Brecker Bros.” też znajdzie się w Kanonie Jazzu już wkrótce.
Niemal tradycją w studyjnych nagraniach zespołu było zapraszanie wielu muzyków na sesje nagraniowe. W nagraniu „Out Of The Loop” wzięli udział między innymi współpracująca już wcześniej z Randy Breckerem pianistka Eliane Elias i wszędobylski, grający w końcówce XX wieku niemal ze wszystkimi kameruński basista Armand Sabal-Lecco.
W spisie muzyków uczestniczących w sesji znalazł się także Chris Botti, którego Michael Brecker wypatrzył na koncercie Paula Simona. Przypuszczalnie praca przy „Out Of The Loop” była jednym z pierwszych studyjnych kontraktów Chrisa Bottiego. Nie zagrał jednak na trąbce, zajął się aranżacją, produkcją i programowaniem instrumentów klawiszowych w jednym z utworów.
Brzmienie „Out Of The Loop” można kochać, można również uznać, że takie granie ma już za sobą najlepsze czasy. Pozostają jednak dobre kompozycje i kawałek historii muzyki. Tak w końcówce XX wieku grało wielu muzyków, szczególnie ci, którzy dwie dekady wcześniej byli liderami fusion. Do nich należeli bracia Brecker. „Out Of The Loop” to ich szczytowe osiągnięcie i tak pozostanie już zawsze. Jeśli przeszkadza Wam syntetyczny podkład, wsłuchajcie się w genialne solówki Michaela Breckera i doskonałe brzmienie trąbki jego brata.
RadioJAZZ.FM poleca!
Rafał Garszczyński
Rafal[malpa]radiojazz.fm
- Slang
- Evocations
- Scrunch
- Secret Heart
- African Skies
- When It Was
- Harpoon
- The Nightwalker
- And Then She Wept
The Brecker Brothers
Out Of The Loop
Format: CD
Wytwórnia: GRP / MCA
Numer: 011105978422
Michael Brecker – ts, EWI (4, 5, 7, 8), ss (4, 5),
Randy Brecker – tp (1-3, 5-8), flug (4, 9),
Dean Brown – g,
Larry Saltzman – g (2),
George Whitty – kbd (1, 5, 7-9), hamm (1), p (2), prog (4, 5),
Eliane Elias – kbd (4), voc (4),
Robbie Kilgore – kbd (3, 6), prog (3), g (6),
Maz Kessler – kbd (3, 6), prog (3),
James Genus – b (1, 3-4, 7-9),
Armand Sabal-Lecco – b (5), voc (5),
Steve Jordan – dr (1, 7-9),
Shawn Pelton – dr (2),
Rodney Holmes – dr (4, 5),
Chris Botti – dr prog (2), kbd (2),
Andy Snitzer – dr prog (2), kbd (2),
Steve Thornton – perc (1-2, 4-5, 7-9),
Mark Ledford – back voc (4).