Płyty Top Note

PeGaPoFo – Świeżość

Obrazek tytułowy

PŁYTA TOP NOTE 6/2015 Recenzja opublikowana w JazzPRESS - czerwiec 2015
Autor: Rafał Zbrzeski

Świeżość to tytuł debiutanckiego albumu kwartetu PeGaPoFo z Krakowa. Dzięki tej płycie po raz pierwszy skojarzyłem tytułowe słowo z miastem, w którym mieszkam od prawie dziesięciu lat, a o którym można by napisać wiele w kwestii braku świeżości właśnie – i to na wielu płaszczyznach. Za sprawą krążka, który ukazał się tej wiosny w wytwórni For Tune, muszę jednak trochę zrewidować swój dotychczasowy pogląd – i uważam, że bardzo dobrze się stało.

Zespół był już doceniany i nagradzany na kilku ważnych imprezach. Muzycy PeGaPoFo triumfowali między innymi w 2011 roku na festiwalu Jazz Juniors, a rok później zostali uhonorowani nagrodą Klucz do kariery. Oczywiście, nagrody i wyróżnienia niekoniecznie świadczą o wartości muzyki, ale w tym wypadku nie jestem w stnie zrozumieć, dlaczego tak długo musieliśmy czekać na debiutancką płytę kwartetu, w składzie którego znaleźli się młodzi krakowscy muzycy: na saksofonie tenorowym – Sławek Pezda, na fortepianie autor większości kompozycji – Mateusz Gawęda, na kontrabasie – Piotr Południak, a za perkusją Dawid Fortuna.

Album otwiera naprawdę mocne uderzenie, w rozkrzyczanych partiach saksofonu pobrzmiewają echa coltrane’owskich eksperymentów. Ogromne natężenie dźwięków przywodzi na myśl takie dokonania wielkiego saksofonisty jak chociażby koncertowa płyta Live In Seattle czy prześwietne Meditations. Pierwsze nuty Świeżości to muzyczne trzęsienie ziemi. W trakcie trwania albumu inspiracje twórczością Trane’a da się uchwycić jeszcze wielokrotnie. W przypadku PeGaPoFo mamy do czynienia z kreatywnym przetworzeniem tego, co zostało zaczerpnięte z najlepszych wzorców, poza Coltranem dostrzec można fascynację grą Charliego Parkera czy Joe Hendersona.

Tych wyczuwalnych wzorców jest zresztą na Świeżości znacznie więcej. O ile saksofonista Sławek Pezda wyraźnie czerpie z twórczości najwybitniejszych mistrzów instrumentu, to gra Mateusza Gawędy prowa- dzi moje skojarzenia w prostej linii do największych rewolucjonistów jazzowej pianistyki – Cecila Taylora i Andrew Hilla. Jak zwykle ogromne wrażenie robi na mnie gra Dawida Fortuny – słyszałem go w wielu różnych składach i podziw wzbudza we mnie jego feeling, ogromna pewność oraz wszechstronność jego gry. Moim zdaniem to jeden z najlepszych mło- dych polskich perkusistów, a obecność jego nazwi- ska w składzie jest gwarancją najwyższego poziomu. Grę sekcji dopełnia znakomity Piotr Południak na kontrabasie – świetnie rozumie się z pozostałymi muzykami i swoim brzmieniem domyka i dopieszcza całość utworów.

Po otwierającym album utworze tytułowym następuje kompozycja Zej- ście Smoka ze wspaniałym pochodem basu i perkusji. Utwór jest nieco bardziej stonowany, lecz przepięknie ozdobiony żywymi fortepianowymi partiami Mateusza Gawędy i saksofonem Sławka Pezdy. Tytuł sugeruje, że muzycy mają sporo dystansu do swojej twórczości i traktują ją z dużym poczuciem humoru. Powoduje też u mnie skojarzenie z Tańcem Smoka zespołu Miłość – nie wykluczam, że to zabieg świadomy, wskazujący na podjęcie wątku yassowej spuścizny.

W kolejnej kompozycji umieszczonej na płycie, zatytułowanej Powrót do Gruzji, popis swoich możliwości daje Dawid Fortuna. Niezwykle urozmaicona gra perkusisty stanowi znakomity podkład i oś, wokół której rozwija się dramaturgia utworu. W solo saksofonu ponownie do głosu dochodzi fascynacja grą Johna Coltrane’a.

Przepiękną melodią zagraną na for- tepianie Mateusz Gawęda otwiera kolejny utwór – znów opatrzony dowcipnym tytułem – My Funny Ballantine’s. Balladowe, nastrojowe granie po- zwala na chwilę odetchnąć od natężenia dźwięków i emocji zawartych w poprzednich kompozycjach.

Marzeckwiecień Blues to powrót do bardziej żywiołowych klimatów. Utwór ten sprawia wrażenie, jak gdyby znalazł się na albumie, aby udowodnić, że panowie z PeGaPoFo potrafią też zagrać „normalnie”.

Jazz Drama z gniewnie pomrukującym kontrabasem i znakomitymi partiami saksofonu i melodyjnym fortepianem stanowi świetne pod- sumowanie całości. Na dokładkę, jako klamrę spinającą całość al- bumu, dostajemy jeszcze tytułową Świeżość w wersji alternatywnej.

W muzyce zawartej na debiucie PeGaPoFo aż iskrzy od pomysłów, nie ma tu miejsca na monotonię. Dzikie partie saksofonu i atonalne momenty w grze fortepianu przeplatają się z bardziej nastrojowymi, spokojnymi melodiami. Kompozycje wciągają i trzymają w napięciu. Patrząc na okładkę albumu, odnoszę wrażenie, że nie można było lepiej dobrać zdjęcia – rozszalałe pioruny to znakomita metafora żywiołowej twórczości zespołu, a któż z nas nie zna wspaniałego uczucia świeżości wypełniającego nozdrza po wiosennej nawałnicy? Jak mawia mój kolega: „Najwyższy poziom rekomendacji”.

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO