Felieton Słowo

Muzyka i poezja: Produkt rosyjski? Nie, dziękuję

Obrazek tytułowy

Pierwsza strona partytury Serenaty Lwowskiej op. 30 Andrzeja Kurylewicza, fot. Gabriela Kurylewicz


Ukraińcy napadnięci przez Rosjan 24 lutego 2022 roku bronią się od 38 dni. Zostali zaatakowani w sposób niesprowokowany i etycznie nieuzasadniony. Przez pewien czas dziejącej się na naszych oczach wojny, zupełnie niewyobrażalnej w cywilizowanej Europie XXI wieku, próbowaliśmy mówić i myśleć, że to agresja Putina i rządu putinowców. Jednak po tygodniu czy dwóch rosnących, brutalnych, masowych ataków na cele wojskowe, przemysłowe i zwłaszcza cywilne – ogrody, domy, osiedla, szpitale, szkoły, teatry, całe miasta, drogi, rzeki, lasy, parki chronionej światowej przyrody, cenne dobra i zabytki kultury i natury – widzimy, że to atak prowadzony, koordynowany i przygotowany przez ogromny aparat władzy i biznesu rosyjskiego.

Putin atakuje z premedytacją, na wszystkich piętrach możliwej empirii, z zawiścią, nienawiścią i zaciekłością. I Putin jest popierany przez większość, 86 procent, rosyjskiego społeczeństwa. Mimo popełnianych na oczach całego świata zbrodni przeciw ludzkości i naturze – Rosja jest wciąż członkiem ONZ, G20 i jest wspierana przez Węgry, Austrię, Chorwację, Iran, Pakistan, Indie, Koreę Północną i przede wszystkim Chiny (które są dla Putina kluczowym sojusznikiem), a państwa Europy Zachodniej i Środkowej – Unii Europejskiej nieprzerwanie kupują rosyjski gaz, ropę, złoto i diamenty.

UE, USA, Kanada, Australia, Japonia – wspierają Ukrainę, dostarczając jej broń i pomoc humanitarną i – co ważne – uderzając w Rosję sankcjami gospodarczymi, które zmierzają do coraz większej izolacji polityki rosyjskiej i społeczeństwa rosyjskiego, choć nie wiemy dokładnie, na ile konsekwentna i solidarna może być ta progresja wsparcia w obronie wolności, integralności i tożsamości Ukrainy, a razem z nią całej Europy Zachodniej i proeuropejskiego i prodemokratycznego świata.

Jestem córką lwowianina i wnuczką lwowian. Wiem, czym może być materialne i duchowe zło produkcji rosyjskiej. Mój dziadek Aleksander Kurylewicz jako oficer armii austriackiej wstąpił w 1916 roku do nowo formowanego wojska i dosłużył się stopnia porucznika II Brygady Legionów Polskich, walczył w obronie Lwowa w 1919 roku (uhonorowany imienną odznaką Orląt), w roku 1940 został zaaresztowany przez rosyjskie NKWD i zamordowany w Starobielsku. Babcia Anna Kurylewicz, nauczycielka, całą okupację przetrwała we Lwowie, czekając i poszukując bezskutecznie wieści o mężu swoim Aleksandrze. Ukrywając się przed agentami rosyjskimi i niemieckimi, wciąż musiała zmieniać miejsce zamieszkania, a ratowała ją płynna znajomość języka ukraińskiego oraz talent ojca, wówczas chłopca, uczącego się muzyki.

Lwowiacy okupowani w II wojnie światowej na przemian przez Niemców i Rosjan zmuszeni byli porównywać okrucieństwo najeźdźców. Zło niestety jest stopniowalne i jakościowo może się między sobą różnić. Zło sowieckie, rosyjskie znam z opowieści ojca Andrzeja Kurylewicza, który 17 września 1939 roku miał sześć lat i, wplątany w furię wojny, musiał wcześnie dojrzeć i nauczyć się oceniać historyczną rzeczywistość, która przytłaczała i zdecydowanie nie była logiczna. Ponury fenomen rosyjski opisują Józef Mackiewicz, Karolina Lanckorońska, Gustaw Herling-Grudziński, ale i Kurylewicz w swoich dziennikach – dziennik Kurylewicza mam nadzieję wydać wkrótce. Tu przytoczę tylko fragment: „z Rosją nie ma rozmowy. Jest to kraj wredny, nieprzewidywalny, podszyty strachem, z tendencjami imperialnymi. Dosyć wycierpieliśmy się pomiatani, oswobadzani i eksploatowani”.

Kurylewicz nie był rusofobem, był rusożercą. Tak sam się określał. Znał bardzo dobrze język rosyjski, ale ostentacyjnie unikał używania go bez powodu. I mimo że napisał cykl 3 Pieśni do Aleksandra Puszkina, to Osipa Mandelsztama, do którego sześciu wierszy skomponował przejmującą, kongenialną muzykę, uważał za poetę żydowskiego. Podkreślał zawsze i jak najdobitniej, że najlepsi kompozytorzy rosyjscy byli Polakami, a ulubiony jego pisarz rosyjski Michaił Bułhakow był ukraińskim szlachcicem. Nie zapomnę, gdy do naszej Piwnicy Artystycznej kiedyś ktoś ze Związku Kompozytorów Polskich przyprowadził, ku naszemu zmartwieniu, attaché kulturalnego ambasady Rosji. Kurylewicz przyjął go więcej niż ozięble i gdy tamten zagadnął niby to śmiesznie: „Kurica nie ptica, Polsza nie zagranica, ha ha” – Kuryl na to: – „Dupa jediet, żopa idiot, żopa dupy nie wazmiot!”. Sowiet zamilkł, wycofał się, a Kurylewicz usiadł do ulubionego fortepianu i zagrał epilog koncertu – swój Walc minimalny i Siedem mazurków Karola Szymanowskiego. Wtajemniczeni wiedzieli, że wypukłość z lewej strony marynarki Kurylewicza to rewolwer kaliber 9 nabity ostrą amunicją.

Mój ojciec zmarł na atak serca w nocy z 12 na 13 kwietnia 2007 roku, za kilka dni mija 15 rocznica jego odejścia. Bardzo żałuję, że nie mogę go spytać o wiele rzeczy współczesnych i nie mogę poznać jego precyzyjnego zdania o wojnie, która trwa od ponad miesiąca. Myślę jednak, że patrząc zza szyby wieczności na dym nad Lwowem i rozpełzłe po całej wielonarodowej i wielokulturowej, także polskiej, ziemi ukraińskiej barbarzyństwo Rosjan, wie dogłębnie, że ono nie jest nowe, przeciwnie, jest ugruntowane we wschodniej, bezdusznej, niszczycielskiej „cywilizacji” zła.

Jako córka lwowianina naturalnie kocham Lwów, ale nie upominam się o jego zwrot, bo uważam, że nad Ukrainą, Polską i Europą jest jedno niebo. Niebieskie. I jego trzeba bronić. Jedną z form obrony szlachetnego koloru nieba jest ignorowanie Rosji. Na wszystkich poziomach. Niech światłym Rosjanom – tej wynoszącej się pogardliwie mniejszości oświeconej – będzie wstyd za myśli i czyny złodziejskie i zbrodnicze prymitywnej większości, która wyprodukowała i bezmyślnie podtrzymuje Putina. Celnie przypomniał prezydent Joe Biden na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie: „Right makes might”. I rozumiem ukraińskiego ambasadora w Niemczech, który nie miał ochoty pójść kilka dni temu na koncert muzyki rosyjskiej w pałacu kanclerza Olafa Scholza w Berlinie.

„Cały marzec i pięć dni lutego najeźdźcy próbują zająć nasz dom z różnych kierunków, z ziemi, z powietrza, z morza. Jest w nich tyle zła, tyle żądzy zniszczenia, że nie przypominają ludzi, tylko istoty z innego świata, potwory, które grabią, palą, atakują i próbują nas zabić, są jak piekielne chimery” – opublikował na swoim Facebooku Wołodymyr Zełenski. Zełenski jest prezydentem i poetą, bo tak znakomite są słowa, które znajduje i z rozumu i serca wypowiada. Wdzięczna jestem Ukraińcom, że odważyli się skutecznie przeciwstawić Rosji. Broniąc swojej wolności i integralności, bronią niezaprzeczalnie tożsamości Europy i zachodniej greckiej i łacińskiej filozofii, a przez to również muzyki, bo przecież prawdziwa muzyka jest myślą, tradycją i kulturą duchową dobra.

Jako sojuszniczka Ukraińców w wojnie z Rosją chciałabym wyrazić życzenie: żeby po wygranej wojnie prezydent Zełenski odwiedził moją Piwnicę Kurylewiczów i żebym mogła mu pokazać partyturę utworu na orkiestrę smyczkową op. 30, 1983 Andrzeja Kurylewicza pt. Serenata Leopolitana. I żebym mogła – gdyby poprosił – zagrać mu fragmenty, transponując na fortepianie. Chyba że prezydent Rafał Trzaskowski zechciałby choć raz mi pomóc i zatrudnił całą orkiestrę wraz z dyrygentem dla uczciwego, integralnego wykonania dzieła dedykowanego miastu Lwów.

31 III 22

Gabriela Kurylewicz

IMG_0293_Dyplom odznaki honorowej Orlęta dla por. Aleksandra Kurylewicza, zdj. G. Kurylewicz_Easy-Resize.com.jpg

Dyplom Odznaki Honorowej Orlęta dla por. Aleksandra Kurylewicza, fot. Gabriela Kurylewicz


EKLOGA DRUGA

Jadą tiry z Rosji do Niemiec, / przez las.

Głuchną sarny od hałasu, / nie widzą nas.

Ołów, błoto, rozkopy / i ciężki napis: tak musi być!

Więc pękają mistyczne mury, / gniją niebieskie stropy.

Niedługo nawet / zapomnimy śnić,

że przecież można by żyć inaczej,/ bo wszystko jest najpierw w myśli.

1 II 2012

Wiersz z tomu Gabrieli Kurylewicz Rymki, Warszawa 2014; Copyright Gabriela Kurylewicz & Fundacja Forma 2022

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO