Felieton Słowo

My Favorite Things (or quite the opposite…): Stara miłość nie rdzewieje...

Obrazek tytułowy

fot. Jarek Wierzbicki

Trudno mi uwierzyć, że grupa Miłość nie istnieje już od ponad dwudziestu lat. W moich wspomnieniach jest ciągle żywa, a jej płyty regularnie wracają do mojego odtwarzacza. To chyba po prostu miłość na całe życie… Podejrzewam, że znaczna (ta młodsza) część jazzfanów nie miała okazji spotkać się z twórczością zespołu, a już na pewno nie na żywo.

W ostatnim czasie mieliśmy kilka okazji, żeby przypomnieć sobie o Miłości. Ukazała się książka Tymona Tymańskiego Sclavus. Choć jej głównym tematem jest historia trójmiejskiego Totartu, opowiedziana na tle wątków autobiograficznych, to opisywany przez Tymona okres obejmuje też czas formowania się Miłości. Nie brakuje tam także miłosnych epizodów z życia prywatnego samego artysty, ale to już zupełnie inna historia. Ten pierwszy formatywny okres działalności grupy nie został udokumentowany żadnymi dostępnymi dziś nagraniami, jest jednak świetnie opisany. Poza najnowszą książką Tymańskiego transformacja nowofalowego zespołu Sni Sredstvom Za Uklanianie w jazzową, a w zasadzie yassową Miłość barwnie przedstawiona jest w autobiografii Tymona AD/HD, w rewelacyjnej „encyklopedii yassu” – Chłepcąc ciekły hel Sebastiana Reraka czy w autobiografii Mikołaja Trzaski zatytułowanej Wrzeszcz!.

Ten ostatni wspomina, że kiedy Tymon zaproponował nazwę grupy, jego pierwszą reakcją była myśl, że to „taka wieśniacka nazwa”. A nazwa nie była rzucona ot tak. Miłość wzięła się przede wszystkim ze słuchania Coltrane’a (A Love Supreme), ale teżpo części z pierwszego poważnego zakochania się Tymona. Przez pierwsze składy zespołu, poza członkami Sni Sredstvom Za Uklanianie – Piotrem Mertą i Bartłomiejem Szmitem, przewinęli się także Jerzy Mazzoll i Tomasz Gwińciński – jak się wkrótce potem okazało, kluczowe postaci sceny yassowej.

Po siedmiu latach od zaprzestania działalności, którego powodem była tragiczna śmierć perkusisty Jacka Oltera, członkowie zespołu otrzymali propozycję wspólnego występu na Off Festivalu. Oltera miał zastąpić Kuba Staruszkiewicz. Spotkanie muzyków po latach, ich próby, dyskusje oraz wspomnienia z czasów aktywności zespołu dokumentuje film Filipa Dzierżawskiego Miłość. Dokument świetnie ukazuje z jednej strony radość ze spotkania w studiu po latach, ale z drugiej, w jak różne strony rozeszły się drogi muzyków i jak dalekie od siebie stały się ich postawy twórcze. Gorzkim finałem filmu jest scena rozmowy przed mającym się odbyć koncertem, w której Tymański oznajmia Możdżerowi, że ani Trzaska, ani Sikała nie zdecydowali się wystąpić w reaktywowanej grupie. W rezultacie na Offie zespół zagrał w składzie: Tymański, Możdżer, Gralak, Korecki, Wojtczak i Staruszkiewicz. Trudno więc przyjąć, że była to reaktywowana Miłość.

To prawdopodobnie przez tę filmową scenę poczułem się nieco zdezorientowany na początku koncertu Z miłości do Karoliny, który miał miejsce 18 grudnia ubiegłego roku w gdyńskim klubie Ucho. To charytatywne wydarzenie (zbiórka pieniędzy na leczenie Karoliny – córki Macieja Sikały) zapowiadane było jako pierwszy od lat i prawdopodobnie jedyny koncert Miłości w oryginalnym składzie (z Jackiem Prościńskim w miejsce Oltera). Dlatego też pewien niepokój mogło wywołać w słuchaczach rozpoczęcie koncertu, podczas którego na scenie pojawił się tylko Tymon Tymański z saksofonem barytonowym (!) oraz młody pianista, z daleka być może przypominający nieco Możdżera… z czasów jego występów z Miłością, czyli sprzed trzydziestu lat. Po chwili jednak na scenie pojawili się pozostali muzycy zespołu oraz dwaj goście – Jan Michał Ciesielski na saksofonie oraz Dawid Lipka na trąbce. W kolejnym utworze dołączył też Leszek Możdżer, więc okazało się, że wszelkie obawy były bezzasadne.

IMG_5460_Easy-Resize.com.jpg fot. Jarek Wierzbicki

Wspaniały koncert miał dla mnie, a myślę że także dla wielu obecnych słuchaczy, dwie płaszczyzny odbioru. Wielką przyjemnością była możliwość posłuchania na żywo, w oryginalnym wykonaniu świetnych utworów z różnych okresów aktywności zespołu (poczynając od Luke the Skywalker z pierwszej płyty grupy), ale przede wszystkim ciekawym doświadczeniem było słuchanie Miłości, której muzycy są o dwie dekady starsi, a tym samym bogatsi w bardzo różne doświadczenia. Najwyraźniej było to słychać w grze Mikołaja Trzaski i Leszka Możdżera. Pierwszy po „okresie yassowym” stał się wybitną postacią sceny muzyki improwizowanej i free, drugi poszedł w przeciwną stronę – wirtuozeria uczyniła go jednym z najbardziej uznanych i popularnych polskich instrumentalistów. Obaj doskonale wykorzystywali swoje aktualne umiejętności, dzięki czemu znane z przeszłości utwory zyskiwały nowe, świeże oblicze. Mam wrażenie, że dla wszystkich muzyków to spotkanie, poza spełnieniem podstawowego celu – pomocy Karolinie – było dużą frajdą. Dla publiczności zgromadzonej w klubie na pewno!

O Miłości przypomniał nam w końcówce ubiegłego roku jeszcze jeden koncert, także z Gdyni, ale tym razem wydany na płycie. Winyl Miłość & Lester Bowie Live in Gdynia to zapis koncertu grupy z gościnnym udziałem legendarnego trębacza podczas Gdynia Summer Jazz Days w 1996 roku. Płyta została pięknie wydana przez AC Records. Zawiera wybór tylko pięciu utworów z ponad półtoragodzinnego koncertu, natomiast z całą pewnością jej mocną stroną jest brzmienie – mimo że została zrealizowana z dwuścieżkowego zapisu na taśmie DAT.

Czy możemy mieć nadzieję, że gdyński koncert oraz archiwalna płyta nie będą „ostatnim tchnieniem” grupy Miłość? Trzeba wierzyć, że inne istniejące, a dotąd niewydane materiały koncertowe ujrzą jeszcze kiedyś światło dzienne, a grupa po grudniowym spotkaniu podejmie próbę powtórki – byćmoże tym razem z bardziej radosnego powodu. „Tak więc trwają wiara, nadzieja, miłość – te trzy: z nich zaś największa jest miłość”(1 Kor 13,13).

Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO