Felieton

Wszystkie drogi prowadzą do Bitches Brew: Tomasz Stańko – droga przez jazz (część 4)

Obrazek tytułowy

fot. Marta Ignatowicz-Sołtys

Współpracując z Krzysztofem Komedą i z Andrzejem Trzaskowskim, Tomasz Stańko podczas sporadycznych wypadów do Krakowa znajdował jeszcze trochę czasu na własny kwartet Jazz Darings. W owym okresie nie grał już w nim Adam Makowicz – jego miejsce zajął saksofonista Janusz Muniak. Niezmiennie na kontrabasie grał Jacek Ostaszewski, a na perkusji Wiktor Perelmuter. Kolejnych członków swojego zespołu Tomasz Stańko „wyłowił” natomiast spośród wielu młodych wykonawców występujących w krakowskim klubie Helikon. Zespół ten miał się stać jednym z najważniejszych w historii polskiej muzyki i zapisał się w niej jako Kwintet Tomasza Stańki.

Na pierwszym etapie skład kwintetu zasilili muzycy kwartetu Zbigniewa Seiferta – perkusista Janusz Stefański (jeszcze przed Jazz Jamboree 1967), następnie basista Jan Gonciarczyk i wreszcie, grający wtedy na saksofonie altowym, Zbigniew Seifert. Latem 1969 roku Gonciarczyka na basie zastąpił Bronisław Suchanek, domykając ostateczny skład zespołu. W takim zestawie kwintet przetrwał do końca swojego istnienia, czyli do października 1973 roku.

Droga na Zachód

Najbardziej prestiżowym występem dla nowych polskich zespołów i wyjątkową okazją zaprezentowania się zarówno najszerszej publiczności, jak i najbardziej opiniotwórczym krytykom był w tamtych latach występ na Jazz Jamboree. Debiutancki koncert Kwintetu na tym festiwalu odbył się 31 października 1970 roku. Nikt nie mógł przewidzieć, że w niespełna tydzień później rozpocznie się kariera zagraniczna zespołu, dorównująca tej, jaka wcześniej przypadła w udziale jedynie Krzysztofowi Komedzie.

Trzeba pamiętać, że w tamtych czasach wyjazd za granicę należał do największych dóbr luksusowych. Pomimo że z każdego kontraktu zawartego na występ zagraniczny część zabierała agencja Pagart, pozostająca muzykowi reszta była wtedy olbrzymim zarobkiem, nawet kilkadziesiąt razy większym, niż mógłby zarobić w kraju.

Muzycy Kwintetu Stańki z paszportami i wizami w rękach bezpośrednio po Jazz Jamboree udali się do Berlina Zachodniego, aby wystąpić na festiwalu Berliner Jazztage, między innymi obok George’a Russella i Charlesa Mingusa. A jednak to występ polskiego zespołu stał się tam największym wydarzeniem. Od razu po koncercie posypały się zaproszenia i dla wszystkich członków zespołu bramy Europy Zachodniej stanęły otworem. Zespół rozpoczął niezwykle intensywne życie twórcze i koncertowe.

Płyty

Rozwój muzyczny Kwintetu można bardzo dobrze prześledzić na podstawie jego płyt. Pierwsza – Music For K, nagrana w styczniu 1970, jest hołdem dla zmarłego osiem miesięcy wcześniej Krzysztofa Komedy. Autorem kompozycji jest Tomasz Stańko, a całość muzyki pozostaje pod mocnym wpływem patrona płyty. Pomimo trudnej i wymagającej formy Music For K spotkała się z bardzo przychylnym przyjęciem. W miarę wzajemnego poznawania się członkowie zespołu zyskiwali coraz większą swobodę i pewność siebie.

Kolejną płytą była Jazzmessage From Poland. Została ona zarejestrowana 28 maja 1972 roku podczas koncertu w Iserlohn w Niemczech. Słychać na niej puls charakterystyczny dla lat siedemdziesiątych, przyprawiony stylistyką free. Ta muzyka pozwala w pełni docenić kunszt i zasłużone uznanie, jakim cieszył się kwintet.

Przedostatnią płytą, w podobnej stylistyce jak poprzednia i również nagraną na żywo (9 marca 1973 roku w Musikhochschule w Monachium), była Purple Sun. Bronisława Suchanka na basie zastąpił Hans Hartmann, chociaż sam Tomasz Stańko przyznał po latach, że nie był to dobry pomysł. „Tam były ciężkie rytmiczne rzeczy i wziąłem innego basistę, żeby udźwignął sesję. Szwajcarski basista, tylko na tę jedną sesję. Nie grał tak precyzyjne, jak się okazało, ale jakoś tam grał. Żałuję tej decyzji”. Pomimo tego nagranie wytrzymuje próbę czasu i wciąż świetnie brzmi.

Ostatnim zarejestrowanym występem Kwintetu, wydanym dopiero po latach na jednej stronie longplaya W Pałacu Prymasowskim, jest jego pożegnalny koncert na festiwalu Jazz Jamboree w październiku 1973 roku. Kwintet zrezygnował tutaj z funkowego pulsu, ponownie gra lirycznie i formą zbliża się do pierwszych nagrań zespołu. Już wcześniej poszczególni członkowie zaczęli myśleć o solowych karierach. Decyzja o rozwiązaniu zespołu została podjęta w połowie 1973 roku, pożegnalny koncert wynikał z podjętych wcześniej zobowiązań.

Stanko_by_Marta.jpg Marta Ignatowicz-Sołtys

Muzycy kwintetu

A jak potoczyły się losy muzyków Kwintetu po jego rozwiązaniu? Janusz Muniak od 1976 roku z powodzeniem realizował karierę lidera, nagrywając dziesięć płyt pod własnym nazwiskiem. Był też rozchwytywanym muzykiem studyjnym, ze względu na swoją wyjątkową muzykalność, a także unikalną, głęboką barwę brzmienia saksofonu. W 1992 roku otworzył w Krakowie klub jazzowy U Muniaka, którego artystyczne kierownictwo sprawował do swojej śmierci w 2016 roku.

Janusz Stefański oprócz Kwintetu Stańki współpracował z Orkiestrą Studia Jazzowego Polskiego Radia i Triem Mieczysława Kosza. Później grał w zespole Zbigniewa Namysłowskiego, stale współpracował z grupami w Niemczech i Austrii, między innymi z Hans Koller Free Sound, Radio Jazz Group Stuttgart, Zbigniew Seifert Variouspheres. U boku Tomasza Szukalskiego wystąpił w Village Vanguard w 1980 roku. Po wprowadzeniu stanu wojennego, pozostał na emigracji we Frankfurcie nad Menem.

Pośród muzyków, z którymi współpracował, są Leszek Żądło, Joachim Kühn, Jasper van't Hof, Carla Bley, Steve Swallow, Miroslav Vitouš, Woody Shaw, Kenny Wheeler, John Tchicai, Dave Liebman. Był wykładowcą niemieckich uczelni muzycznych, między innymi Uniwersytetu Muzyki i Sztuki we Frankfurcie nad Menem.

Bronisław Suchanek od lat siedemdziesiątych przebywał w Skandynawii. W składzie Szwedzkiej Orkiestry Radiowej wziął udział w nagraniu Vertical Form VI George’a Russella. Należał do formacji Sound of Flowers, między innymi z Rune Carlssonem i Bobo Stensonem. W latach osiemdziesiątych działał w Niemczech i Austrii, ostatecznie przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie mieszka i pracuje jako wykładowca.

Zbigniewowi Seifertowi po rozwiązaniu kwintetu, o czym nikt nie mógł wiedzieć, pozostało niewiele ponad pięć lat życia. Okazały się one niezwykle intensywne i owocne. Zasłynął jako jeden z największych skrzypków jazzowych w historii. Był rozchwytywany przez muzyków europejskich, a później także amerykańskich, zapraszany do nagrań i koncertów między innymi przez Volkera Kriegla, Hansa Köllera, Wolfganga Daunera, Joachima Kühna, Jaspera van’t Hofa, Charliego Mariano.

Do legendy przeszła płyta Violin nagrana przez Seiferta wspólnie z amerykańskim zespołem Oregon. Skrzypek nagrał w tym czasie cztery autorskie płyty: Zbigniew Seifert, Man Of The Light, Solo Violin i Passion. Na tej ostatniej towarzyszyli mu Richie Beirach, John Scofield, Eddie Gómez, Jack DeJohnette i Naná Vasconcelos. Wspaniałą drogę twórczą przerwała śmierć wskutek powikłań złośliwego nowotworu 14 lutego 1979 roku.

Źródła:

  • Tomasz Stańko, Desperado! Autobiografia, Wydawnictwo Literackie, 2010.
  • Aneta Norek-Skrycka, Man of the Light. Życie i twórczość Zbigniewa Seiferta, Fundacja im. Zbigniewa Seiferta, 2016.
  • www.culture.pl.

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 1/2019

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO