Felieton

Wszystkie drogi prowadzą do Bitches Brew: Tomasz Stańko – droga przez jazz (część 6)

Obrazek tytułowy

fot. Piotr Gruchała

Na początku 1980 roku Tomasz Stańko wyruszył z Edwardem Vesalą do Indii. Głównym celem wyprawy były nagrania Vesali, ale Stańko przywiózł z niej także istotne zdobycze artystyczne. Do pierwszych należą nagrania na trąbkę solo, dokonane w Taj Mahal i Grotach Karla.

Płyta z tym materiałem została wydana jeszcze w 1980 roku przez wytwórnię Vesali Leo Records. Niestety, pomimo znacznego sukcesu, nie została dotąd wznowiona. Niezwykłe są okoliczności powstania tych nagrań. Jak wspomina w Desperado Tomasz Stańko: „Tam był (…) duży, piętnasto-, szesnastosekundowy pogłos. Zauważyłem, że (…) jak tylko zaczynam leciutko, cichusieńko gwizdać, to najpierw przez ten huk nic nie słyszę, ale po chwili zaczynam słyszeć swój dźwięk i jest tak selektywny, że słyszę go perfekcyjnie, każdy niuans. W tym huku. Niesłychana selektywność. (…) Nagrywaliśmy długo [od jedenastej] prawie do wpół do pierwszej. Mieliśmy godzinę czystej muzyki”.

DSC_0779.jpg fot. Piotr Gruchała

A tak opisywał Groty Karla: „To słynne z akustyki stare buddyjskie miejsce w środku góry. (…) Tam jest ogólna sala modlitewna otoczona przez celki, gdzie mieszkali mnisi. (…) Te wykute w skałach malutkie celki działały jak pudełka rezonansowe. Ściany były grube. Pogłos nie był za długi, krótki wręcz, ale brzmienie było niesłychanie tłuste. Te pudełka wzmacniały, dodawały nie pogłosu, tylko alikwotów. Dźwięk był grubszy. Dobre nagranie”. Rejestracje te zaczęły serię eksperymentów Tomasza Stańki z grą solo na trąbce. Mimo że dla trębacza takie granie jest bardzo wymagające, Stańko dawał wiele koncertów z tym repertuarem. Jeszcze jedno podobne nagranie znajduje się na pierwszej stronie płyty W Pałacu Prymasowskim, wydanej w 1983 roku.

Z In-Formation

Na festiwalu Jazz Yatra, odbywającym się wtedy w Bombaju, poznał pianistę Sławomira Kulpowicza, występującego tam ze swoim triem pod nazwą In-Formation. Z zespołem tym po powrocie do kraju nagrał swoje – bodajże najbardziej hardbopowe, ale „po stańkowsku” – płyty – Music 81 i A i J. Sesje zostały nagrane w krótkich odstępach czasu, ale różnią się dość między sobą charakterem. Pomimo bardzo charakterystycznego brzmienia akompaniującego trębaczowi tria Kulpowicza, Music 81 nosi znacznie silniejsze piętno Stańki, natomiast solidny groove A i J (ciekawą okładkę tej płyty projektowała żona artysty – Joanna Stańko) wykazuje istotny wpływ Kulpowicza. Współpraca Kulpowicza ze Stańką trwała krótko, gdyż styl pianisty okazał się dla trębacza, jak sam przyznał, „za normalny”.

Urodzony 17 stycznia 1952 roku Sławomir Kulpowicz do dziś nie zyskał należnego mu uznania. Grał w kwartecie Zbigniewa Namysłowskiego, a także zespole The Quartet, między innymi u boku Tomasza Szukalskiego. Od czasu podróży do Indii, gdzie zetknął się z kulturowym, duchowym i muzycznym dziedzictwem tego kraju, coraz częściej indyjskie wpływy zaczęły pojawiać się w jego muzyce. Jego autorskimi zespołami były In-Formation, Private Music i New Formation. Grywał także, między innymi, z Alice Coltrane i Shujaatem Khanem. Znakomity pianista, którego gra zdradzała wpływy McCoy Tynera i Billa Evansa, z powodzeniem wykorzystywał instrumentarium elektroniczne. Współpracował także z Czesławem Niemenem, z którym nagrał płytę Samarpan. Zmarł z powodu choroby nowotworowej 7 lutego 2008.

Basista zespołu Sławomira Kulpowicza, Witold Szczurek, obecnie występujący jako Vitold Rek (więcej o tym muzyku i jego współpracy w rozmowie z nim opublikowanej w JazzPRESSie – nr 12/2018), poczynając od tych pierwszych wspólnych nagrań w 1980 roku pozostał w zasadzie jedynym stałym współpracownikiem trębacza przez kolejnych 12 lat.

Desperacki trip

Wprowadzony w grudniu 1981 roku stan wojenny przyniósł ograniczył w istotny sposób karierę zagraniczną Tomasza Stańki. Trudno było ją kontynuować przy blokadzie rozmów telefonicznych i zamkniętych na wiele miesięcy granicach. Z tego powodu nie doszło w tamtych latach do kolejnych, planowanych nagrań dla ECM. W życiu osobistym muzyka też nie wiodło się najlepiej. Jak sam wspomina: „Szedłem wtedy desperackim tripem. Nie przejmowałem się niczym. Napisałem Fioletowy liquor i ruszyłem z C.O.C.X.-em”.

Powstały wtedy kolejne dwie płyty – C.O.C.X. i Lady Go – które spotkały się z krytyką i oskarżeniami o komercjalizację. Mimo to bardzo dobrze zapisały się one w historii polskiej muzyki. Tomasz Stańko na trąbce, Apostolis Anthimos na gitarze i bębnach, Witold Szczurek na kontrabasie i gitarze basowej oraz najpierw José Torres na kongach, a później Tomasz Hołuj z Osjanu na perkusjonaliach zagrali muzykę mocno zbliżoną do rocka, o solidnym, niekiedy latynoskim rytmie. Na tle zespołu jedynie dźwięk trąbki wciąż zdradza inklinacje do free i charakterystyczne, szorstkie, blaszane brzmienie. Całość ostatecznie dała bardzo ciekawy efekt i świetnie wytrzymała próbę czasu.

Druga połowa lat osiemdziesiątych przynosi coraz śmielsze eksperymentalne dokonania artysty. Powoli, w latach 1984-1986, nagrywał Stańko album Witkacy Peyotl. Z Januszem Skowronem i Tadeuszem Sudnikiem na syntezatorach, Apostolisem Anthimosem na gitarze i perkusji, Witoldem Szczurkiem na basie, Zbigniewem Brysiakiem na perkusjonaliach i Andrzejem Przybielskim na drugiej trąbce nagrywał album Witkacy Peyotl. Teksty Witkacego z książki Narkotyki. Niemyte dusze czytał Marek Walczewski.

W 1986 roku ukazała się płyta Korozje, nagrana w duecie Tomasz Stańko na trąbce i Andrzej Kurylewicz na fortepianie. Bardzo odważna, a jednocześnie bardzo ciekawa propozycja, której świetnie się słucha. Zwieńczeniem tego poszukującego okresu jest koncertowe nagranie dokonane w lipcu 1987 roku na festiwalu w Montreux – Switzerland (wydane później jako Freelectronic – The Montreux Performance). W zespole zagrali niezmiennie Witold Szczurek na basie oraz Janusz Skowron na instrumentach klawiszowych. Ciekawą rolę odegrał Tadeusz Sudnik, który na syntezatorach własnej produkcji generował szumy i dudnienia, zazwyczaj wytwarzane przez perkusję.

DSC_0606.jpg fot. Piotr Gruchała

Otwarcie na Zachód

W swojej autobiografii Tomasz Stańko wspomina, że zmiany polityczne 1989 roku z jednej strony, poprzez otwarcie granic, dały mu możliwość nieskrępowanego powrotu na sceny Europy, ale z drugiej przyniosły zupełnie wcześniej nieznane wymagania komercyjne. Uświadomienie sobie własnej sytuacji, a także przełomowa w skutkach rozmowa z Joachimem-Ernstem Berendtem przyczyniły się do tego, że muzyk dość szybko zrobił gruntowny porządek ze swoim sposobem na życie.

Pierwszym owocem dokonanych zmian była płyta Bluish, nagrana ze znaną norweską sekcją rytmiczną – Arildem Andersenem na basie i Jonem Christensenem na perkusji – wydana w 1991 roku przez firmę Krzysztofa Popka, Power Bros. Z założenia uczestniczyła w jej nagraniu z ECM-owska sekcja ze swoich charakterystycznym brzmieniem. Miało to być sygnałem skierowanym do Manfreda Eichera o chęci powrotu polskiego trębacza do jego wytwórni. I chociaż wtedy cel ten nie został osiągnięty, a kolejne nagranie Stańki dla monachijskiej firmy – Matka Joanna – ukazało się dopiero w 1995 roku, to właśnie Bluish (nawiasem mówiąc, zawierający świetną muzykę i niedawno szczęśliwie wznowiony) otworzył nową epokę w twórczości Tomasza Stańki.

Wszystkie cytaty za: Tomasz Stańko, Desperado! Autobiografia, Wydawnictwo Literackie, 2010.


Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 4/2019

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO