Felieton

Złota Era Van Geldera: Idol Hendrixa

Obrazek tytułowy

Foto: Jarosław Czaja

Kenny Burrell – Introducing

Blue Note, 1956

Kenny Burrell – Live At Catalina’s

HighNote, 2016

Nie wiem, jak to się stało, że o jednym z moich najbardziej ulubionych artystów ze „stajni” Blue Note, piszę dopiero teraz. Bardzo to dziwne, bo na punkcie Kenny’ego Burrella mam prawdziwego hopla i posiadam sporo jego nagrań. Opowiem dzisiaj o dwóch płytach z bogatej dyskografii artysty. Obie dzieli, bagatelka – 60 lat!

Pierwsza ma tytuł Introducing i choć zawiera chronologicznie drugą sesję nagraną przez Burrella dla Blue Note w 1956 roku, to wydana została na płycie jako pierwsza. Uchodzi powszechnie za autorski debiut gitarzysty, chociaż tak naprawdę Burrell nagrywał wcześniej jako lider dla wytwórni Savoy. Druga pozycja – Live At Catalina’s – pochodzi z 2016 roku i wydana została przez audiofilską wytwórnię HighNote. Niestety niedługo po jej nagraniu Kenny uległ nieszczęśliwemu wypadkowi i do dzisiaj przechodzi rehabilitację. Kilka miesięcy temu media światowe donosiły o jego trudnej sytuacji materialnej. A pamiętajmy, że artysta ma już 89 lat.

Kenny jest pewnego rodzaju fenomenem, który w przyrodzie nie występuje. Zdobył mianowicie w 1955 roku dyplom z gitary klasycznej na Wayne University, co nie przeszkodziło mu później uchodzić za największego fachowca od bluesa w świecie jazzu. Posiadał zawsze piękne, aksamitne brzmienie gitary typu hollow body, a przy tym stanowił punkt odniesienia i wzorzec dla dużo młodszych gitarzystów blues-rockowych grających na „desce”. Takich jak Jimi Hendrix (który uważał go za swojego idola) i Stevie Ray Vaughan, który umieszczał nawet na płytach kompozycje Burrella. Same paradoksy! Pokutuje w literaturze (vide Wikipedia) opinia, że Kenny był uczniem Wesa Mongomery’ego. Jest to kompletny nonsens. Owszem, Burrell był nieco młodszy i mógł słyszeć Wesa, kiedy był przejazdem w Indianapolis, ale przecież prawdziwą karierę na scenie nowojorskiej zaczął dużo wcześniej niż Montgomery. Ten ostatni „wypłynął” – jeśli można tak powiedzieć – dopiero pod sam koniec lat pięćdziesiątych. Ponadto obaj różnili się techniką. Wes, jak wiadomo, używał tylko kciuka prawej ręki i grał oktawami, natomiast Kenny grał zawsze „po bożemu” w nieskazitelnej technice klasycznej – budując pasaże z oddzielnych dźwięków na przemian z akordami.

Na Introducing słyszymy już Burrella jako w pełni dojrzałego muzyka. Ma obok świetnych partnerów – pianistę Tommy’ego Flanagana, basistę Paula Chambersa i doborowy duet perkusistów: Kenny’ego Clarke’a i Candido. Stylistyka to oczywiście klasyczny hard bop, ale mocniej niż zwykle osadzony w bluesie. Kenny nie boi się eksperymentów, jest tutaj jeden utwór – Rhythmorama, gdzie gitarzyście towarzyszą tylko bębniarze: Clarke na perkusji i Candido na kongach. W sumie jest to mocne wejście na jazzowy rynek, na którym artysta utrzymywał się z wielkim powodzeniem przez 60 lat.

Na Live At Catalina’s słuchamy już Burrella w otoczeniu dużej orkiestry. Dodajmy – jego własnej orkiestry. Bo od lat gitarzysta jest artystycznym dyrektorem Los Angeles Jazz Orchestra Unlimited. Rejestracja na żywo nie pozostawia wątpliwości, że to obecnie jeden z najlepszych big-bandów w Stanach i na świecie.Słuchanie Live At Catalina’s sprawia wiele przyjemności. Kenny jest w wyśmienitej formie, nie tylko jako gitarzysta, ale też konferansjer i – uwaga – wokalista.

W repertuarze są klasyki jazzu w rodzaju Stolen Moment’s, Jeannine, Passion Flower i kompozycje własne lidera: Remembering, Fourth Dimensions oraz tematy autorstwa członków orkiestry: Mama Ya Ya i Adelante. Kiedy się tego wszystkiego słucha, to aż serce rośnie, że ta wspaniała amerykańska tradycja jazzu orkiestrowego nadal żyje. A ogromne doświadczenie Burrella i jego smak muzyczny dodają tylko tej płycie blasku. Na okładce jest widoczny numerek 1. Mam nadzieję, że wkrótce ukażą się następne płyty z tego cyklu. A na razie życzę serdecznie, aby Kenny wyzdrowiał i wrócił na scenę. Jest WIELKI!

Autor Jarosław Czaja

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO