Płyty Recenzja

Wadada Leo Smith

Obrazek tytułowy

Fot. Michael Jackson

Prezent od Jubilata

Nieuchronna wymiana pokoleniowa oraz pandemia koronawirusa w ostatnich latach mocno dotknęły środowisko jazzowe. Tym bardziej niezwykle ważna wydaje się celebracja dorobku nestorów żyjących wciąż wśród nas. 18 grudnia 2021 roku osiemdziesiąte urodziny obchodził Wadada Leo Smith. Tak wiele się działo w związku z tym, zwłaszcza na rynku fonograficznym, że dopiero teraz naszedł czas na dokonanie podsumowania podjętych przez jubilata inicjatyw.
W czerwcu swoją premierę miały ostatnie z 22 albumów przygotowanych na tę okazję. Do końca bieżącego roku artysta wystąpi jeszcze z szeregiem premierowych koncertów, rezydencji oraz warsztatów na najważniejszych amerykańskich uczelniach. Wszystko to świadczy o renomie Smitha, jak też o jego wciąż ogromnych możliwościach twórczych.
Legendarny trębacz urodził się w amerykańskim Leland, gdzie rozpoczął naukę gry na perkusji i trąbce. Po przeprowadzce do Chicago wszedł w skład pierwszej generacji muzyków AACM. W latach 70. współtworzył awangardowe formacje Creative Construction Company oraz New Dalta Ahkri, później zaś Golden Quartet, Great Lakes Quartet i Najwa. Wydawał albumy pod autorskim szyldem Kabell, a także w prominentnych wytwórniach: ECM, Pi Recordings, Tzadik oraz Cuneiform. Poza bogatą dyskografią (przeszło 50 autorskich albumów oraz drugie tyle w innych zespołach) i zagraniem setek koncertów muzyk jest wziętym edukatorem, studiował etnomuzykologię, zajmuje się poezją i filozofią. Swoje kompozycje zapisuje w graficznej notyfikacji Ankhrasmation, którą samodzielnie wypracował w 1970 roku. Obok swojej działalności artystyczno-dydaktycznej jest też niestrudzonym aktywistą na rzecz praw człowieka.

Wadada Leo Smith, Milford Graves, Bill Laswell – Sacred Ceremonies

Sacred_Ceremonies.jpg

Pierwszą pozycją przygotowaną przez jubilata jest trzypłytowy zestaw obwołany Świętymi ceremoniami. Dwa pierwsze albumy to nagrania duetowe, w których Smith dialoguje najpierw z Milfordem Gravesem (perkusja), a później z Billem Laswellem (gitara basowa), na trzecim krążku zaś cała trójka muzykuje jednocześnie. Nagrania miały miejsce na przełomie 2015 i 2016 roku, podczas trzech jednodniowych sesji w studiu Laswella. Warto dodać, że w 2013 roku basista z perkusistą nagrali album Space/Time – Redemption – wszystkie cztery płyty można więc postrzegać jako pełną eksplorację współpracy całej trójki.
Niezwykłe, jak każdy duet brzmi inaczej, łącząc wszystkie elementy w pięknym kolektywnym finale. Wadada z Gravesem kreują muzykę żywą, opartą na porywającym rytmie. Charakterystyczny ton trąbki, choć wciąż pełen nostalgii, nie przywołuje posępnych pejzaży, imponuje natomiast energią napędzaną niestrudzoną grą zmarłego przed rokiem mistrza awangardowych bębnów. Z Laswellem Smith zanurza się w oniryzmie. Gitara tworzy zgoła inne tło, nie tak gęste jak perkusja, ale równie sugestywne, wydatnie wpływające na poczynania trębacza. Wadada nie goni za rytmem, wprowadza pojedyncze frazy, snując tajemniczą, melancholijną opowieść. Nagranie trzyosobowe, choć chronologicznie zarejestrowane przed poprzednimi dwoma, zdaje się być syntezą wcześniej opisywanych poczynań. Znakomicie oddaje to utwór Waves of Elevated Horizontal Forces, w którym po nieśpiesznym dialogu basu i trąbki bezpardonowo wkracza perkusja, zachęcając kompanów do podkręcenia tempa. Na przestrzeni całego albumu muzycy funkcjonują właśnie jak przywołane w tytule fale wzniecone z ich indywidualnej energii, które na zawsze pozostaną w metafizycznej przestrzeni.

Wadada Leo Smith – Trumpet

Trumpet_Wadada_Leo_Smith.jpg

TUM Records, 2021

W tak zindywidualizowanym zestawieniu nie mogło zabraknąć nagrania solowego, zwłaszcza że Smith w swojej dyskografii ma już wcześniejsze takie pozycje. Żadna z nich nie może się jednak równać skalą przedsięwzięcia do tej najnowszej – na trzypłytowej kompilacji Trumpet Amerykanin przez dwie i pół godziny medytuje, korzystając jedynie z trąbki i efektów elektronicznych. Na tak długi czas złożyło się czternaście nowych, autorskich utworów, bezkompromisowo rozwijanych podczas występu na żywo. To imponujące nagranie miało miejsce w lipcu 2016 roku w kościele Św. Marii w fińskiej miejscowości Pohja.
Podczas takich nagrań kapitalne znacznie dla rozwoju improwizacji ma otoczenie, warto więc nakreślić przestrzeń, w której miało ono miejsce. Muzyk wybrał kameralną, średniowieczną świątynię, która od przeszło 500 lat w niezmienionej formie służy wiernym za miejsce kultu. „Akustyka była perfekcyjna dla brzmienia trąbki. Rejestracja trwała przez cztery dni podczas lata. To był piękny czas na tworzenie sztuki” – wspomina artysta. Choć zamieszczone w książeczce zdjęcia pokazują, jak skromna jest to przestrzeń, nieporównywalna do indyjskiej Taj Mahal, to trudno nie oprzeć się skojarzeniu z albumem Tomasza Stańki Music From Taj Mahal And Karla Caves. Obaj trębacze chłonęli atmosferę miejsca, czyniąc je inspiracją swojej gry. Warto w tym miejscu podkreślić szacunek, jakim Smith od lat darzy polskiego mistrza, oraz że obu łączy Finlandia, w której dane im było tworzyć wspaniałą muzykę.

Wadada Leo Smith’s Great Lakes Quartet – The Chicago Symphonies

Great Lakes Quartet_The_Chicago_Symphonies.jpg

TUM Records, 2021

Na tym czteropłytowym wydawnictwie Smith powraca do grupy Great Lakes Quartet (Wadada Leo Smith – trąbka, flugelhorn; Henry Threadgill – saksofon altowy, flet, flet basowy; John Lindberg – kontrabas; Jack DeJohnette – perkusja), zawiązanej w 2014 roku podczas rejestracji albumu The Great Lakes Suites. Tak jak poprzedni projekt dedykowany był amerykańskim Wielkim Jeziorom, znad których pochodzą członkowie kwartetu, tak nowy album koncentruje się na największym mieście regionu, a zarazem kluczowym miejscu ich bogatych karier – Chicago. Muzyka stanowi hołd dla ogromnego wpływu, jaki stolica stanu Illinois odegrała w historii kultury USA, oraz politycznych przeobrażeń tego kraju.
Każda płyta zawiera jedną symfonię, skomponowaną przez lidera specjalnie na ten skład. Tytuły utworów na pierwszych trzech odnoszą słuchacza do prominentnych postaci chicagowskiej bohemy: legendarnych muzyków i wpływowych poetów. Czwarta poświęcona jest zaś dwóm prezydentom związanym z miastem: Abrahamowi Lincolnowi oraz Barackowi Obamie, transkrypcje ich przełomowych wystąpień znajdują się w książeczce dołączonej do płyty. W tej części Threadgilla na saksofonie altowym i sopranowym zastępuje Jonathon Haffner. Znakomite kompozycje trębacza, niekwestionowana klasa oraz zaangażowanie jego współpracowników przekładają się na przepiękny hołd złożony jednej z najciekawszych na świecie metropolii.

Wadada Leo Smith, Jack DeJohnette & Vijay Iyer – A Love Sonnet For Billie Holiday

Love_Sonnet_for_Billie_Holiday.jpg

TUM Records, 2021

Na płycie A Love Sonnet For Billie Holiday Wadada Leo Smith kontynuuje owocną współpracę z Jackiem DeJohnette’em (perkusja). Tym razem jazzowe legendy stworzyły trio z młodszym mistrzem – Vijayem Iyerem (fortepian, Fender Rhodes, Hammond B-3 i elektronika). To pierwszy raz, kiedy dane im było zagrać jednocześnie.
Tytuł płyty wziął się od kompozycji Smitha, który już nieraz nawiązywał do postaci wokalistki (by wspomnieć The Empress, Lady Day na płycie Najwa). Również The A.D. Opera: A Long Vision with Imagination, Creativity and Fire pochodzi z jego repertuaru – tę kompozycję poświęcił wieloletniemu współpracownikowi, pianiście Anthony’emu Davisowi. Kolejne utwory przygotowali pozostali członkowie grupy – DeJohnette kilkakrotnie już zarejestrowany pokojowy hymn Song for World Forgiveness, a Iyer wypełniony elektroniką Deep Time No.1, z majaczącą w tle przemową Malcolma X. Ostatni na płycie Rocket jest zaś kolektywną improwizacją.
Koncepcja tria bez basisty daje ogromne możliwości solistyczne. W muzyce robi się wiele przestrzeni, co giganci tej klasy skrzętnie wykorzystują. Album dowodzi, jak niestrudzonym eksperymentatorem jest Wadada i jak chętnie wielcy artyści dołączają do jego poszukiwań.

Wadada Leo Smith, Henry Kaiser, Alex Varty – Pacifica Koral Reef

Pacifica Koral Reef_.jpg

Jednym z istotniejszych tematów poruszanych przez Wadadę Leo Smitha jest troska o zachowanie przyrody w stanie naturalnym, co najdobitniej przekazał na albumie America's National Parks. Pacifica Koral Reef kontynuuje ten wątek, koncentrując się na rafach koralowych. W morskich podróżach artyście towarzyszą gitarzyści Henry Kaiser i Alex Varty.
Oprócz możliwości ciągłego przesuwania granic eksperymentów brzmieniowych, jakie daje trębaczowi to rzadkie połączenie instrumentalne, skład grupy zapewnia muzyce autentyczność. Varty amatorsko uprawia nurkowanie, natomiast Kaiser jest naukowcem od 20 lat badającym podwodną pokrywę lodową Arktyki. Sentymentalna muzyka, naznaczona lamentacyjnymi monologami trębacza, jest więc na wskroś prawdziwa, kierowana obawą o przetrwanie ekosystemu.
Materiał na albumie zarejestrowano jako jeden nieprzerwany utwór, skomponowany przez Smitha w notyfikacji Ankhrasmation. Aż trudno uwierzyć, że towarzyszący mu muzycy tak doskonale odnaleźli się w tym specyficznym świecie – podobnie jak Kaiser dłużej bada podwodny świat, niż gra na gitarze, tak Varty’emu bliżej do zespołów rocka alternatywnego niż praktykowania jazzu. Muzyka tria wymyka się jednak prostej klasyfikacji. Wynika to przede wszystkim z braku ambicji liderowania, każdy cierpliwie wsłuchuje się w poczynania partnerów, subtelnie dodając własne pomysły. To bardzo cierpliwy i kontemplacyjny materiał, adekwatny do towarzyszących mu inspiracji.
Spośród wszystkich opisywanych w niniejszym tekście płyt Pacifica Koral Reef jest jedyną produkcją spoza katalogu TUM Records, funkcjonuje więc niejako poza oficjalnym urodzinowym cyklem wydawniczym. Niemniej to niezwykle istotny album – nie tylko wpasowujący się w charakter dyskografii trębacza, ale kierujący do nas przejmujące przesłanie.

Wadada Leo Smith – String Quartets nos. 1-12

Wadada_String_Quartets_.jpg

TUM Records, 2022

Siedmiopłytowy album String Quartets nos. 1-12 eksponuje Smitha jako kompozytora muzyki na kwartet smyczkowy. Jego przygoda z tą formą artystyczną swój początek bierze w 1965 roku, z czasem stając się istotnym środkiem realizacji najśmielszych pomysłów – jak choćby nominowanej do nagrody Pulitzera płyty Rosa Parks: Pure Love.
Podobnie jak na albumie z 2019 roku, również teraz wizje Wadady wykonuje grupa RedKoral Quartet (Shalini Vijayan i Mona Tian – skrzypce, Andrew McIntosh – altówka, Ashley Walters – wiolonczela). Kameralistów wspierają soliści: Alison Bjorkedal (harfa), Anthony Davis (fortepian), Lynn Vartan (marimba), Stuart Fox (gitara), Thomas Buckner (wokal) i sam lider (trąbka). W finałowej części McIntoshowi towarzyszą skrzypkowie – Lorenz Gamma, Linnea Powell oraz Adrianne Pope.
Bez wątpienia to najbardziej wymagająca pozycja z całej urodzinowej selekcji – nie dość, że najdłużej trwa, to jest materiałem najbardziej skomplikowanym kompozytorsko. Wadada w tekście załączonym do albumu wyjaśnia, że projekty smyczkowe wykorzystuje do eksperymentowania formą i nie inaczej jest tym razem. Znajdziemy tu zarówno proste, szkicowe utwory, jak i rozbudowane konstrukcje, których inspiracje rozciągają się od Szostakowicza, po Ornette’a Colemana. String Quartets nos. 1-12 trudno porównywać do innych opisywanych tu pozycji, albumowi zdecydowanie bliżej do współczesnej klasyki, dalekiej od jazzowej awangardy.

Wadada Leo Smith – The Emerald Duets

Wadada_Emerald_Duets_.jpg

TUM Records, 2022

Szmaragdowe duety to pięciopłytowa kompilacja nagrań amerykańskiego trębacza z czołowymi perkusistami naszych czasów: Pheeroanem akLaffem, Andrew Cyrillem, Hanem Benninkiem i na dwóch krążkach Jackiem DeJohnette’em. Zestaw z opisaną wcześniej kolaboracją z Milfordem Gravesem, a także starszymi nagraniami z Edem Blackwellem, Louisem Moholo-Moholo, Adamem Rudolphem i Günterem Sommerem, staje się niemalże kompletnym przeglądem możliwości awangardowej perkusji, jakiego próżno szukać w innych dyskografiach.
Każdy z przywołanych muzyków ma status prawdziwej legendy, na który pracował latami, grając w niezliczonych formacjach. W ich przypadku ważniejszy od umiejętności akompaniatorskich jest jednak walor autorskiego języka. Choć każdorazowo mamy do czynienia z materiałem tworzonym wyłącznie przez dwóch muzyków (przy czym lider i DeJohnette poszerzają spektrum instrumentalne jeszcze o fortepian), to w każdym przypadku materiał imponuje bogactwem i różnorodnością. Nagrane na przestrzeni sześciu lat (od roku 2014 do 2020) pięć godzin muzyki udowadnia, że ten sam instrument w wirtuozerskich rękach będzie brzmiał zupełnie inaczej, zaskakując odbiorcę perfekcyjnym zagospodarowaniem przestrzeni.
Emerald Duets poza walorem artystycznym, utrwalającym mistrzostwo łączenia trąbki z perkusją, ma też silne przesłanie polityczne. Aż trzykrotnie, z różnymi partnerami, pojawia się kompozycja lidera The Patriot Act, Unconstitutional And A Force That Destroys Democracy krytykująca podpisaną przez George'a W. Busha ustawę USA Patriot Act zezwalającą na przetrzymywanie bez sądu osób uznanych za terrorystów. Choć Barack Obama unieważnił tę ustawę w 2015 roku, to wciąż jej założenia budzą skrajne emocje – dla wolnościowych działaczy, jak Wadada, pozostając, rzecz jasna, bezsprzecznie niekonstytucyjnymi. Na 22 płytach Wadada Leo Smith nagrał ponad 18 godzin muzyki. Są artyści o uznanej renomie, którym nigdy nie dane było zarejestrować tyle autorskiego materiału podczas całej kariery. Do tego zaangażował aż 24 gości, którzy w różnych konfiguracjach wsparli go w celebracji urodzin. Miarą sukcesu tych obchodów nie są jednak monstrualne rozmiary przedsięwzięcia, ale jego jakość. Trębacz jest żyjącą legendą, do której lgną zarówno koledzy sprzed lat, jak i początkujący adepci, do tego wspieraną przez niestrudzoną, fińską wytwórnię TUM Records, dzięki czemu łatwiej było mu dopiąć tak niezwykły projekt.
W żadnej mierze nie mamy jednak do czynienia z egoistyczną produkcją, którą nestor przekonuje widownię o swojej wielkości. Wręcz przeciwnie, klasa tych nagrań dobitnie świadczy, że niczego nie musi on udowadniać, a tworzenie genialnej muzyki jest dla niego czymś naturalnym. Smith pozostawia historii szereg nagrań utrwalających działanie szerokiego środowiska, wpływającego na zmiany w sztuce i polityce, jak też miejsc będących sceną tych przeobrażeń. Odwrotnie niż zazwyczaj podczas urodzin – to solenizant obdarzył nas niezwykle trafionym, niesamowicie wartościowym prezentem.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO