Kanon Jazzu

Pat Martino – „Cream”

Obrazek tytułowy

Album „Cream” jest jednym z wielu świetnych płyt tego wybitnego gitarzysty. Nie jest od innych nagrań ani gorszy, ani lepszy. Wszystkie są świetne...
Jestem osobiście bardzo wdzięczny wytwórni 32 Jazz za przejęcie archiwum Muse i systematyczne wydawanie muzyki z tej bardzo zasobnej przecież kolekcji zawierającej wiele wspaniałych nagrań. Do ważniejszych pozycji we wspomnianym archiwum należą z pewnością płyty Pata Martino, a także wszystkie dostępne w katalogu nagrania Wallace'a Rooney'a. 32 Jazz wydaje płyty w doskonałej szacie edytorskiej i jakości dźwiękowej. Podobają mi się również pudełka lansowane przez tą wytwórnię. Otrzymujemy bowiem produkt w trwałym, niełamiącym się, a jednocześnie odrobinę analogowym i odmiennym od zwyczajnych pudełek opakowaniu.
„Cream” to dość nietypowa płyta stanowiąca kompilację nagrań powstałych w różnych składach z lat 1972-1977 oraz jednego nagrania z pierwszej płyty Pata Martino po jego powrocie na scenę w 1987 roku.

 W stylistyce lat siedemdziesiątych modne było nagrywanie gitary razem z organami lub elektrycznym fortepianem. Pat Martino to mistrz takiej kombinacji. W jego zespołach zawsze grali doskonali organiści. Już w pierwszym nagraniu z płyty „Bar Wars” z 1977 roku pojawia się wyśmienity Charlie Earland. W kolejnym 10 minutowym nagraniu koncertowym z albumu „Pat Martino Live!” na elektrycznym fortepianie gra Ron Thomas. Doskonała gra lidera w dwu otwierających płytę utworach to dopiero zapowiedź czekających słuchacza emocji. Trzeci utwór to wykonywany solo (tu błąd w opisie płyty) „Both Sides Now” Joni Mitchell. Tutaj już ostatecznie ogarnia mnie niesamowity nastrój muzyki Pata Martino.  

Kolejny utwór – „Impressions” Johna Coltrane'a, to jeden z najdoskonalszych utworów napisanych kiedykolwiek dla gitarzysty. Myślę, że Coltrane nie miał takich intencji, ale jakoś ta melodia i specyficzna harmonia bardzo pasuje wielu gitarzystom. Może więc tak wyszło przez przypadek. Ten utwór daje wszystkim mistrzom gitary tak wiele możliwości interpretacyjnych. Wszyscy wielcy gitarzyści jazzowi nagrali lub zagrali co najmniej raz ten piękny standard. Osobiście za najdoskonalsze i stanowiące poziom odniesienia uważam koncertowe wykonania Stanleya Jordana. Pat Martino zbliża się do tego ideału. Nie stara się epatować słuchacza fajerwerkami technicznymi, potrafiąc jednocześnie wnieść coś nowego do tego ogranego do granic możliwości standardu.
„Cream” to niebanalne ciepło i optymizm, a jednocześnie muzyki, która wciągnie, pozwoli odpłynąć choćby na chwilę zatapiając się w całości w materii muzycznej. To unikalne połączenie nie zdarza się często. Muzyka wciągająca jest zwykle smutna, zimna, eklektyczna, zdecydowanie nieoptymistyczna. Z Patem Martino jest inaczej. Nie wiem właściwie czemu, może to lekkość budowania melodii, może specyficzny lampowy, analogowy, bardzo głęboki i łatwo rozpoznawalny dźwięk jego gitary ? Nie ma to przecież większego znaczenia. To jest muzyka magiczna i tyle!
Posłuchajcie „Alone Together”, albo duetu z Gilem Goldsteinem w “Send In The Clouds”. Jest cicho, spokojnie, nastrojowo, ciepło leje się z głośników, a jednak daleko tu do banału. To właśnie jest wielka sztuka...
Na tej płycie nie potrafię wyróżnić żadnego utworu, ani też znaleźć słabych fragmentów. „Cream” to jedna z nielicznych składanek, jaką znam pozbawiona słabych utworów.
Jeśli chcecie zanurzyć się w ciepłym morzu dźwięków, posłuchajcie Pata Martino. Chwila zapomnienia i zastrzyk optymizmu gwarantowany.

RadioJAZZ.FM poleca!
Rafał Garszczyński
Rafal[małpa]radiojazz.fm Pat Martino
Cream
Format: CD
Wytwórnia: 32 Jazz
Numer: 604123204125

Pat Martino - g,

oraz między innymi:

Billy Higgins - dr,

Gil Goldstein - p, el. p,

Billy Hart - dr,

Charlie Earland - hamm,

Tyrone Brown - b

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO