Płyta tygodnia Płyty Recenzja

Paul Flaherty / Mike Roberson / Randall Colbourne / James Chumley Hunt - Borrowed From Children

Obrazek tytułowy

Płyta Tygodnia RadioJAZZ.FM jest rodzajem mojego osobistego dziennika. Wybór kolejnego albumu na następny tydzień składa się z kilku etapów. Na pierwszym stosie płyt leżą wszystkie nowości, albumy, które ukazały się nie wcześniej niż 12 miesięcy od momentu umieszczenia ich w tym miejscu. Wszystkie lądują w moim odtwarzaczu co najmniej raz. Część już nigdy w to miejsce nie wraca. Płyty kupuję w przeróżnych miejscach, zarówno tych realnych, co lubię najbardziej, jak i wirtualnych sklepach. Część to prezenty od wytwórni, samych muzyków, lub przyjaciół. W każdym tygodniu przychodzi moment, w którym trzeba wybrać album na kolejny tydzień i przygotować tekst, taki, który teraz czytacie i audycje na antenę.

Wtedy sięgam po już sprawdzone nowości i w tym miejscu pojawia się subiektywny moment. Wśród nowości są przeróżne rodzaje muzyki improwizowanej – trafiają się śpiewane jazzowe standardy, dobre płyty bluesowe, starannie przygotowane i rozbudowane kompozycje na duże składy, albo całkowicie spontaniczne sytuacje nieco trudniejsze w odbiorze. Są albumy polskie i zagraniczne, przyznaję, że polskich jest jakby mniej, bo wśród wytwórni, które lubią i chcą przysyłać mi swoje nowości są producenci z wszystkich kontynentów i krajów niezwykle odległych, łącznie z Chile, Nową Zelandią i Malezją, a polscy wydawcy jakoś nie kwapią się do takiej formy promocji (z nielicznymi wyjątkami). Jeśli mam ochotę na coś trudniejszego, w płycie tygodnia słyszycie na przykład Borrowed From The Children, jeśli na coś z gładszą melodią, może się trafić na przykład Mino Cinelu i Nils Petter Molvaer (SulaMadiana), albo Marilyn Mazur. Zawsze jednak sięgam w tym momencie po nowości, które już znam.

Kiedy sam wybieram płyty w sklepie, oczywiście często sięgam po nazwiska, które znam. Mam listę tych, których nowe płyty biorę w ciemno, często nawet naruszając własną dyscyplinę budżetową. To rodzaj nałogu, może niezbyt niebezpiecznego, ale jednak to silniejsze ode mnie. Są też momenty, kiedy wchodzę do sklepu obiecując sobie, że dziś jest czas na poszerzenie horyzontów i jakieś niespodziewane nowości. Wtedy ustalam negocjując z własnym finansowym zdrowym rozsądkiem liczbę płyt, które mogą trafić do koszyka i kieruję się zupełnie wizualną intuicją, która od lat praktycznie mnie nie zawodzi. Większość płyt gra tak jak wygląda. Tak jest w przypadku najnowszego albumu Paula Flaherty’ego, którego wcześniej znałem tylko wirtualnie, raczej o jego muzyce czytałem, niż jej słuchałem. Może pojawił się gdzieś jako członek jakiegoś zespołu, ale nie zwróciłem na niego uwagi. Tym razem w przypadku albumu Borrowed From The Children spodobała mi się okładka. Uznałem, że będzie ogień i duża energia i niekoniecznie uporządkowane i zgrabne melodie. Przyglądając się okładce płyty wydanej przez 5777 Records spodziewałem się męskiego i energetycznego zadęcia sugerowanego przez portret lidera.

W sumie to Flaherty liderem nie jest, bowiem na okładce cztery nazwiska potraktowane są w podobny sposób, jednak to właśnie portret tego saksofonisty zdobi okładkę. Intuicja wizualna mnie nie zawiodła. Jest ostro, męsko i soczyście. Jest też trochę pozagatunkowo, wolna artystycznie forma koncertowa nie oznacza jednak braku koncepcji. Flaherty i Colbourne znają się od zawsze, a z pozostałymi muzykami spotykali się już z pewnością nie raz, choć nie potrafię opowiedzieć Wam o tym nic innego niż to co sami sobie odnajdziecie w internecie. Ja nie szukałem, bo w tym czasie wolę posłuchać jakiejś kolejnej nowości. Jeśli to wybrania tego albumu nie wystarczy Wam, tak jak mi zdjęcie z okładki, to zanim posłuchacie fragmentów albumu w moich audycjach sięgnijcie muzyczną pamięcią do najlepszych nagrań Alberta Aylera, Pharoa Sandersa, albo późnego Johna Coltrane’a. Taka właśnie jest muzyka Paula Flaherty’ego. Takie rekomendacje w sumie powinny wystarczyć. Jeśli jednak nie wystarczają, dodam, że skład kwartetu saksofon – gitara – trąbka – bębny jest jednak dość oryginalny w związku z brakiem fortepianu i basu, otwiera za to sporo brzmieniowych możliwości.

Z najnowszym albumem Flaherty’ego sytuacja jest dość prosta – to muzyka, na którą muszę mieć właściwy moment. To nie jest coś, czego mogę słuchać na okrągło i codziennie. Fanów ciężkiego free przykonywać nie muszę, a nieprzekonanych chyba nie przekonam, choć warto próbować. Dla tych pierwszych to sygnał, że album jest, dla pozostałych – prośba – zajrzyjcie czasem w okolice nieco trudniejszej, ale równie ciekawej muzyki, Borrowed From Children to dobry współczesny początek przygody z muzyczną wolnością.

RadioJAZZ.FM poleca! Rafał Garszczyński - Rafal[malpa]radiojazz.fm

  1. Crude Gray Sky
  2. Dark Leaves Linger
  3. Brazen Eyes
  4. An Old Man Gone

Paul Flaherty / Mike Roberson / Randall Colbourne / James Chumley Hunt Borrowed From Children

Format: CD / Wytwórnia: 577 Records / Data pierwszego wydania: 2020 / Numer: 577 Records 5843

  • Paul Flaherty – ts, as,
  • James Chumley Hunt – tp, perc,
  • Mike Roberson – g,
  • Randall Colbourne – dr.

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO