ECM, 2020
„Tym razem jest inaczej” – głosi tytuł jednej z kompozycji zawartych na albumie Big Vicious. Porównując zawartość płyty z dotychczasowym dorobkiem Avishaia Cohena, można stwierdzić, że to pewnie najlepszy komentarz do granej przez niego obecnie muzyki. Jednak, podobnie jak autorstwo wskazanego utworu, również brzmienie albumu nie zależy wyłącznie od izraelskiego trębacza, ale od całego zespołu Big Vicious, którego jest członkiem.
Koncepcja, żeby promować wydawnictwo nazwiskiem Cohena, była zapewne podyktowana względami marketingowymi. Bez wątpienia należy on do grona gwiazd oficyny ECM, a opisywany album jest jego czwartą autorską produkcją nagraną pod tym szyldem. Pomimo to artysta nie czuje się tu liderem, podkreślając w filmie zapowiadającym album: „Każdy wnosząc swoje doświadczenia, decydował o charakterze zespołu”. Po przesłuchaniu całości trudno odmówić innowacyjności proponowanej muzyce, zwłaszcza jak na realia wspomnianej wytwórni.
Spośród jedenastu utworów cztery są autorstwa Avishaia, pięć to praca kolektywu (wspieranego przez producenta Yuviego Havkina aka Rejoicera), a dwa to covery. Na bazie tych ostatnich najłatwiej dostrzec, jak bardzo różnorodny jest prezentowany repertuar. Obok szlagieru Massive Attack Teardrop, po który zadziwiająco często sięgają jazzmani, muzycy wykorzystali… Sonatę Księżycową Ludwiga van Beethovena! Obie interpretacje są naprawdę ciekawe i, o dziwo, bardzo spójne. Cały album ma mroczny, psychodeliczny nastrój, na co wpływ miało odważne łączenie elektroniki i ambientu z jazzem.
Kolektyw Big Vicious opiera się na wieloletnich przyjaźniach. Z gitarzystą Uzim Ramirezem Avishai Cohen chodził do jednego liceum w Tel Awiwie. Ziv Ravitz był perkusistą podczas koncertów jego akustycznego kwartetu. Natomiast basista Jonathan Albalak oraz perkusista Aviv Cohen pochodzą z Jerozolimy, gdzie razem grali w różnych formacjach. Gdy w 2014 roku trębacz wrócił z Nowego Jorku do ojczystego Izraela, ta spontaniczna grupa znajomych szybko zawiązała się w regularnie działający zespół.
Choć materiał składający się na ich debiutancki album jest wynikiem licznych prób i koncertów, to ostatecznie sesja nagraniowa przybrała improwizowany charakter. Podczas trzech dni we francuskim studiu La Buissonne, pod okiem producenta Manfreda Eichera, muzycy wytworzyli unikatową atmosferę, którą udało się uchwycić na taśmach. Swoją drogą to pozytywny sygnał, że szef monachijskiej wytwórni ciągle otwiera się na nowe zjawiska, nie ograniczając selekcji do sprawdzonych stylistyk. Odnosi się to nawet do okładki, wyraźnie innej od tych kojarzonych z większością jego produkcji. Na Big Vicious wykorzystano ilustrację przedstawiającą zastygłych w bezruchu członków zespołu, jakby zanurzonych w kreowanych dźwiękach. Jej autorem jest David Polonsky, autor nominowanej do Oscara w 2009 roku animacji Walc z Baszirem.
Ziv Ravitz w tekście zamieszczonym na stronie internetowej wydawcy przyznał: „Kiedy złączyć wszystko ze sobą, okazuje się, że to magiczny zespół. Jest niezwykły, bo można było oczekiwać katastrofy zakończonej totalnym dramatem. Ale muzyka okazała się głęboka i bardzo melodyczna”. Faktycznie, przeglądając listę utworów można mieć wątpliwości co do sensu takiej selekcji. Podobnie miłośnikom charakterystycznej trąbki Cohena może być trudno zaakceptować go w nieco innej stylistyce. Jednak po przesłuchaniu całości nikt nie powinien być zawiedziony. To bardzo świeża muzyka, dobrze wpisująca się w obecne trendy. Pozbawiona jest jednak kalkulacji, celowego dopasowywania się do czyichś oczekiwań. Materiał jest szczery i ma ściśle autorski charakter, powstał bowiem z połączenia autentycznych zainteresowań ciekawych siebie kolegów.
Autor - Jakub Krukowski