Płyty Recenzja

Benoît Delbecq – The Weight of Light

Obrazek tytułowy

Pyroclastic Records, 2021

Nie od dziś wiadomo, że źródłem inspiracji, może być dla muzyków po prostu wszystko. Trudno się więc dziwić, że artysta swoją twórczość opiera na skomplikowanych zagadnieniach fizycznych. Francuski pianista Benoît Delbecq w tytule najnowszej produkcji sugeruje, jakoby światło posiadało masę. Moja znajomość tej dziedziny nauki jest, delikatnie ujmując, ograniczona, przeglądając jednak pierwsze wyniki z internetowej wyszukiwarki, dowiedziałem się, że najtęższe umysły nie są w tej kwestii zgodne.

Francuski pianista ma pewną przewagę w teoretyzowaniu, gdyż opiera swoją wiedzę na badaniach brata, który w przeszłości doktoryzował się właśnie w tej dziedzinie. Nie jest to jednak jedyny trop interpretacyjny enigmatycznego tytułu The Weight of Light. Dla autora ma on również bardziej metaforyczne znaczenie, „światło” jest synonimem olśnienia. Muzyk, zafascynowany również architekturą, przywołuje wizyty w zaprojektowanej przez Le Corbusiera kaplicy Notre Dame w Ronchamp, gdzie zmieniające się nasłonecznienie każdorazowo zmienia też percepcję wnętrza. Wiąże się to z innym wspomnieniem z dzieciństwa, kiedy artysta spoglądał na wiszące w sypialni rodziców mobile. Abstrakcyjną okładkę płyty stanowi właśnie namalowany przez pianistę schemat takiego dzieła sztuki.

Inspiracja przedmiotem wymyślonym przez Alexandra Caldera nie jest w muzyce czymś nowym, wielu kompozytorów (m.in. Morton Feldman, John Cage, czy nawet Frank Zappa) przyznawało, że ich fascynował. Dla Delbecqa nie sam obiekt jest jednak najważniejszy, a jego reakcja na światło. Obserwacja zmian cienia pod wpływem ruchu elementów mobile oraz przez dodawanie nowych źródeł oświetlenia przypomina proces twórczy Francuza, który przyznaje: „Kiedy komponuję, czuję, jakbym wymyślał kształty obiektów. Patrzę na nie z różnych perspektyw. (…) Jeśli obrócę je, odkryję kształt, który ukryty był pod innym kątem”. Dokładnie jak ów cień, który w zależności od modyfikacji będzie układał się w inne figury.

W tym miejscu należy zwrócić uwagę na technikę pianistyczną Delbecqa. Albumowi towarzyszy film dokumentalny, w którym artysta oprócz tłumaczenia metod komponowania czy przybliżania towarzyszących mu inspiracji demonstruje właśnie sposób, w jaki przygotowuje swój instrument. Słuchając albumu, można odnieść wrażenie, że artysta grając na fortepianie, sięgał po liczne przyrządy perkusyjne, co nie dziwiłoby, zwłaszcza że w opisie dystrybutora płyty czytamy, iż zapatrzony jest w grę perkusistów. Okazuje się jednak, że wszystkie efekty osiąga poprzez preparację fortepianu polegającą na przekładaniu strun specjalnie przygotowanymi kawałkami drewna. Do tego część klawiszy celowo wycisza, tak że słuchacz zatraca poczucie, z której ręki wywodzi się dany dźwięk. W efekcie muzyka na albumie sprawia wrażenie zdekonstruowanej, co w odbiorze wypada niezwykle intrygująco.

We wspomnianej notce dystrybutor przywołał opinię Freda Herscha, który nazwał francuskiego wirtuoza: „jednym z niewielu prawdziwych geniuszy improwizacji fortepianowej naszych czasów”. The Weight of Light potwierdza, że wyobraźnia Delbecqa nie zna granic, zarówno w poszukiwaniach inspiracji, jak i technicznych modyfikacji. Opisywany album jest jego pierwszą solową produkcją od ponad dekady, tym bardziej warto zapoznać się z zawartością. Gwarantuję, że ta potrafi zaskoczyć słuchacza niezależnie od tego, ile razy już ją odtworzył.

Autor: Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO