Płyty Recenzja

Bettye LaVette – Blackbirds

Obrazek tytułowy

Verve Records, 2020

Bettye LaVette to legenda soulu, R&B i bluesa. W swoim eklektycznym repertuarze łączy tradycyjne R&B, klasycznego bluesa z innymi gatunkami. Na równych prawach istnieją tu soczysty soul, jazz, rock, funk, gospel, country, Americana oraz folk. Pięciokrotnie nominowana do nagród Grammy. Uhonorowana tytułem Soul Blues Female Artist of the 2020. Niedawno została wprowadzona do panteonu sław – Blues Music Hall of Fame. Pochodząca z Detroit (kolebka wytwórni Motown) LaVette debiutowała w wieku 16 lat w Atlantic Records. Singiel My Man — He's a Lovin' Man był dużym sukcesem w 1963 roku. Niestety kolejne cztery dekady okazały się dla bluesowej pieśniarki niezbyt łaskawe. Odważna i harda Betty Jo Haskins (jej prawdziwe nazwisko) nie pozwoliła, by wykreowano ją na słodką wokalistkę soulową w stylu Diany Ross czy Tammi Terrell. Bliżej jej było do drapieżnego i ostrego soundu Etty James. Obok Mavis Staples, Andy’ego Beya czy René Marie należy do wokalistów, którzy zostali odkryci na nowo w kwiecie wieku.

Kariera Bettye LaVette rozkwitła ponownie w 2005 roku. Dzięki kontraktowi z wytwórnią Anti- oraz wydanemu w niej LP I've Got My Own Hell to Raise. Pod pieczą Joe Henry’ego nagrała wówczas dziesięć coverów utworów należących do ważnych dla niej „songwriterek” i „storytellerek”: Aimee Mann, Joan Armatrading, Sinéad O'Connor, Rosanne Cash, Dolly Parton oraz Fiony Apple. Swoimi interpretacjami skradła serca fanów i krytyków.W latach dwutysięcznych kontynuowała współpracę z Anti-. Na rynku pojawiały się kolejne albumy konceptualne.

Najciekawszy z nich to Interpretations: The British Rock Songbook z 2010 roku z własnymi wersjami hitów The Beatles, Eltona Johna, Led Zeppelin oraz Pink Floyd. Dwa lata temu przeszła do Verve Records, wydając Things Have Changed – krążek wypełniony pieśniami Boba Dylana. Było to pierwsze spotkanie LaVette z producentem Stevem Jordanem. Album otrzymał dwie nominacje do Grammy – w kategorii Best Americana Album, a pochodząca z niego piosenka Don't Fall Apart on Me Tonight walczyła o laur w kategorii Best Traditional R&B Performance. Na pięknej EP-ce z 2009 roku Change Is Gonna Come Sessions zaśpiewała standardy jazzowe: ‘Round Midnight, Lush Life, God Bless The Child.

Tegoroczny krążek Bettye LaVette Blackbirds to płyta-koncept, hołd złożony wielkim, ikonicznym pieśniarkom jazzu i soulu: Billie Holiday, Ninie Simone, Dinah Washington, Nancy Wilson, Ruth Brown, Delli Reese. Na album wybrano hymny, protest songi sprzed dekad śpiewane przez kultowe głosy. Piosenki z czasów walki o równe prawa Afroamerykanów. Wyprodukowane przez Steve’a Jordana dziewięć tracków to nostalgiczna podróż. Refleksje nad życiem, przemijaniem, kruchością ludzkiego żywota.

Niespodziewanie Blackbirds stało się komentarzem do aktualnej sytuacji w Stanach Zjednoczonych, do obecnych zawirowań społecznych i politycznych. Czas koronawirusa sprzyja rozwijaniu się innych wirusów: ksenofobii, rasizmu, pogardy, nienawiści, homofobii, szowinizmu. Odżyły demony przeszłości. Antyhumanizm, populizm i nacjonalizm mają się niestety dobrze. Nie bez powodu do zabójstwa George’a Floyda, protestów przeciwko agresji policji, obalania pomników kolonizatorów oraz narodzin ruchu Black Lives Matter, doszło właśnie w czasie pandemii. Rozdzierającym, chropawym i zachrypniętym głosem, w którym słychać ból, cierpienie, doświadczenie życiowe, LaVette wyśpiewuje ciągle aktualne soulowe pieśni. W nowojorskim studiu towarzyszyli jej świetni muzycy: Smokey Hormel (gitara), Leon Pendarvis (keyboard), Monte Croft (wibrafon),Tom Barney (gitara basowa) oraz Steve Jordan (perkusja).

Blackbirds to głos sprzeciwu wobec łamania praw obywatelskich czarnoskórych. Apel o szacunek, równość i wolność wszystkich ludzi. Płyta ta jest też dialogiem LaVette z przeszłością, z wielkimi kobietami, które ją poprzedzały. Cechuje ją autentyzm, szczerość przekazu. Płytę otwiera I Hold No Grudge z repertuaru Najwyższej Kapłanki Soulu – Niny Simone. W napisanej w 2015 roku przez Sharon Robinson One More Song przejmująca interpretacja LaVette została podkreślona przez akompaniament wibrafonu. To najmłodsza pieśń na longplayu. Blues For The Weepers – kojarzona z wokalistką Dellą Reese, przenosi słuchaczy do zadymionych klubów nocnych, w których Bettye zaczynała swoją karierę w latach 60. XX wieku. Niezależnie od tego, czy śpiewała dla garstki fanów w klubie, czy dla tysięcy entuzjastów w Carnegie Hall, zawsze dawała z siebie wszystko.

Strange Fruit to kanoniczna piosenka Billie Holiday z 1939 roku. Przedstawia historię dwóch zlinczowanych Afroamerykanów, którzy zwisają z gałęzi. Bolesny tekst. Niestety akty przemocy na tle rasowym znowu się wydarzają. Save Your Love for Me stanowi rewers subtelnej wersji Nancy Wilson sprzed kilkudziesięciu lat z płyty nagranej z Cannonballem Adderleyem. Na finał otrzymujemy utwór Blackbird The Beatles. Paul McCartney powiedział, że pisząc go, został zainspirowany przez czarne kobiety z ruchu na rzecz praw obywatelskich. Osobista, poruszająca, zapadająca w pamięć reinterpretacja.

Blackbirds to bez wątpienia jeden z tych albumów z coverami, które zasługują na respekt i nominację do Grammy. Odważny, osobisty, bezkompromisowy. Dopracowany w każdej nucie. Ważna rzecz w dorobku okrzykniętej przez New York Times „one of the great soul interpreters of her generation” Bettye LaVette. Jest to płyta dla odbiorców wrażliwych, dla osób nieobojętnych społecznie. Humanistów. Dla tych, którzy widzą w bliźnim drugiego człowieka, a nie ideologię.

Autor Piotr Pepliński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO