Płyty Recenzja

Charnett Moffett – New Love

Obrazek tytułowy

Motéma Music, 2021

Charnett Moffett przez wiele lat współpracował ze słynnym gitarzystą Stanleyem Jordanem, czego próbkę mieliśmy okazję poznać podczas ich wspólnego występu w trakcie festiwalu Jazz na Starówce 2015. Wirtuozerskie umiejętności Moffetta w grze na kontrabasie i gitarze basowej wykorzystała już cała plejada wybitnych muzyków jazowych. Z pewnością nie były to z ich strony wyrazy kurtuazji, zważywszy że nasz bohater jest synem słynnego perkusisty Charlesa Moffetta, w którego to zespole Charnett stawiał pierwsze kroki. Kiedyś junior, a obecnie raczej senior, dysponuje brzmieniem instrumentu, techniką i zwinnością porównywalną z legendarnym Jaco Pastoriusem.

Zainteresowania stylistyczne Moffetta są rozległe, czego świadectwem jest niniejsza płyta, w całości przez niego skomponowana. Można ją podzielić stylistycznie niejako na trzy części. Pierwsze pięć utworów zdominowały wpływy konceptu harmolodics Ornette’a Colemana (najsilniej w otwierającym temacie Swinging in the Realms). Jest to, prawdę mówiąc, styl harmolodics wagi piórkowej, tak w sensie dość ażurowej struktury, jak i niezwykle swobodnej i melodyjnej gry Moffetta na bezprogowej gitarze basowej w górnym rejestrze. Pełne energii potoki basowe doskonale splatają się z liniami gitarowych nut lekko układanych przez Janę Herzen. Co ciekawe, ta gitarzystka i wokalistka udziela się najczęściej w stylu country bluesa, ale tu doskonale sobie radzi w narzuconej przez Moffetta konwencji i nie stara się zabłysnąć za wszelką cenę, brawo!

Znaczny ładunek energii wnosi też perkusista Corey Garcia, zarówno w utrzymaniu pulsacji, jak i popisach solowych. Kolejne trzy utwory zostały nagrane w kwartecie, gdy dołączył do tria dynamiczny saksofonista i flecista Irwin Hall, który krótkimi wejściami umiejętnie wysycił przestrzeń dźwiękową. Rześki bas pozostał jednak nadal instrumentem wiodącym.

Trzecią część płyty wypełniają utwory z dodatkiem partii wokalnych lidera. Choć udało mu się zachować wcześniejszy klimat i skomponować zgrabne piosenki, to wydaje się, że jego partie wokalne (w New Love, Spirit & Bride Song) nie są najwyższej próby. Natomiast gdy w kolejnych utworach (jak w szybkim reggae Love for the People i w zamykającej galopadzie Rejoice) dołącza głos Herzen, robi się wyraźnie milej i naturalniej.

Cezary Gumiński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO