Płyty Recenzja Top Note

Dominik Strycharski Core, Orkiestra Dęta Ursus – Symfonia Fabryki Ursus

Obrazek tytułowy

Audio Cave, 2021

Być może młodszym pokoleniom (a przynajmniej ich czytającej części) Ursus kojarzy się wyłącznie z bohaterem Sienkiewiczowskiego Quo Vadis. Dla starszych Ursus to także, a może nawet przede wszystkim, fabryka traktorów. Doskonale pamiętam wielokrotnie widziane z pociągu neony z ruchomymi kołami ciągników. A skojarzenia muzyczne? Te na pewno nie są już tak oczywiste. Dociekliwi mogą pamiętać, że legendarna, wydana w 1981 roku we Francji płyta grupy Kryzys zawierała nagrania z koncertu w Domu Kultury Ursus. W 2021 roku pojawił się powód, aby Ursus na dobre pozostawił swój ślad w świadomości fanów muzyki. Tym powodem jest płyta Symfonia Fabryki Ursus Dominika Strycharskiego i jego formacji Core. W zasadzie tę muzykę mogliśmy poznać już przed trzema laty – stanowi ona soundtrack to filmu Jaśminy Wójcik z 2018 roku pod tym samym tytułem. Kiedy wówczas oglądałem ten film, określany jako dokument kreacyjny, zwróciłem uwagę na muzykę, jednak jako integralna część dzieła o intrygującej formie i mocnym przekazie działała ona inaczej niż w postaci autonomicznej – na płycie.

Album zawiera ponad 40 minut muzyki, która w zasadzie nie tyle świetnie broni się w oderwaniu od filmu, co nawet brzmi pełniej i w całej okazałości demonstruje swą oryginalność. Oczywiście dla wszystkich, którzy widzieli film, pozostanie ona silnie z nim związana, ale dla pozostałych słuchaczy będzie interesującym doświadczeniem na styku jazzu, elektroniki, ambientu i industrialu. Strycharski, jak sam mówi, chciał odnieść się do mechanicznego aspektu tego świata, a z drugiej strony dotknąć elementu, który związany jest z człowiekiem. Podejście takie wypływa bezpośrednio z idei filmu, który opowiadając o tytułowej, nieistniejącej już fabryce, mówi przede wszystkim o ludziach, dla których była ona istotną częścią życia. Tak jest też z zawartą na płycie muzyką. Słyszymy w niej wyraźnie pracę fabryki, maszynową powtarzalność i precyzję. Jednak skojarzenia słuchacza mogą podążać też w stronę pracy ludzkiego organizmu, wysiłku, emocji. Rytm pracy fabryki i rytm ludzkiego życia przenikają się w dźwiękach, tak jak w historiach bohaterów filmu Jaśminy Wójcik.

Rozpoczynające płytę Intro łączy dętą fanfarę z mechanicznym rytmem i elektroniką. Kolejne utwory, Symfonie i Asmet, przepełnione są tajemniczością, która także przenika się z mechanicznymi strukturami i w efekcie oferuje słuchaczowi niezwykły ładunek emocjonalny. Czwarta kompozycja Core to chyba najbardziej jazzowa część albumu, następuje po niej zaskakujący finał, w którym na równych prawach pojawiają się elementy free jazzu i techno.

Duża różnorodność brzmieniowa materiału powiązana jest bezpośrednio ze skompletowanym przez Strycharskiego składem. Lider eksperymentujący z elektroniką i własnym, przetwarzanym na różne sposoby głosem wypełnia i organizuje przestrzeń, jaka wytwarza się pomiędzy dwoma bardzo różnymi zespołami. Kwintet Core tworzą lider i kompozytor Dominik Strycharski (flety proste, wokal, elektronika), Barbara Drążkowska (fortepian preparowany), Wojciech Jachna (trąbka), Zbigniew Kozera (kontrabas) i Paweł Szpura (perkusja). Na drugim biegunie mamy Orkiestrę Dętą Ursus pod dyrekcją Karola Węclewskiego – zespół wywodzący się z ursusowskiej fabryki. Orkiestra to grupa seniorów, która po likwidacji fabryki przeniosła się na warszawską Pragę i do dziś pozostaje aktywna.

Obok wymiaru artystycznego filmu Symfonia Fabryki Ursus, bezdyskusyjny jest jego wymiar społeczny. Podobnie jest z płytą, i nie mam tu na myśli wyłącznie jej tematyki i emocjonalnego przekazu. Reżyserka filmu i kompozytor sprawili, że starsi panowie z nieistniejącej już formalnie przyzakładowej orkiestry wzięli udział w nagraniu materiału, który w 2021 roku możemy śmiało przedstawić jako Top Note magazynu JazzPRESS. Członkowie orkiestry z jednej strony odbyli niezwykle emocjonującą podróż sentymentalną do czasów świetności swojego zespołu, z drugiej – pracowali nad materiałem zupełnie dla nich nowym. To tak, jakby jednocześnie odbyć podróż do przeszłości i przyszłości!

Myślę, że praca na próbach i w studiu była ważną przygodą zarówno dla muzyków orkiestry, jak i dla Dominika Strycharskiego. Efekt tej pracy słychać oczywiście na płycie, ale jeszcze lepiej jest on widoczny w wydaniu koncertowym. 30 kwietnia wykonanie Symfonii w studio radiowej Dwójki uświetniło tegoroczne obchody Dnia Jazzu. Mam nadzieję, że zapis koncertu nadal można znaleźć na YouTubie. Aby w pełni doświadczyć wszystkich wymiarów dzieła, jakim jest Symfonia Fabryki Ursus, gorąco polecam zapoznanie się z płytą, filmem oraz koncertowym wideo. Kolejność dowolna.

Autor: Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO