Płyty Recenzja

Holland Baroque, Bastarda Trio – Minne

Obrazek tytułowy

Pentatone, 2022

Bastarda Trio (Paweł Szamburski – klarnet, Tomasz Pokrzywiński – wiolonczela, Michał Górczyński – klarnet kontrabasowy) nie zwalnia tempa. Po znakomitych ubiegłorocznych produkcjach Fado i Kołowrót zespół nagrał kolejną fascynującą płytę – Minne. Wszystkie wskazane albumy (jak też czekająca na premierę Tamoj) są koprodukcjami, z których opisywana wydaje się szczególna, polska grupa połączyła bowiem siły ze światowej sławy zespołem Holland Baroque.

Poza niewątpliwą renomą międzynarodowej formacji wyjątkowe jest też to, że obie grupy łączy wspólny instrumentalista – Tomasz Pokrzywiński. Kiedy wręczył on Judith Steenbrink (skrzypce) album Bastardy Ars Moriendi, kierowniczka Holland Baroque momentalnie zdecydowała się na wspólne nagranie. Razem z siostrą Tineke (organy, harfa, akordeon, harmonium) zabrały się za opracowanie materiału do nagrania, którym miała być twórczość średniowiecznej mistyczki Hadewijch.

Finalnie inspiracje poszerzyły się też o inne postacie – św. Agatę, Hildegardę z Bingen czy renesansowych kompozytorów Giovanniego Pierluigię da Palestrinę, Melchiora Francka oraz Heinricha Isaaca. Niemniej to właśnie brabancka mniszka jest główną bohaterką Minne, a różnorodny repertuar ma pomóc w oddaniu przesłania jej intrygujących tekstów. Już tytułowe hasło odnosi do szczególnej wykładni Hadewijch. W staroholenderskim dialekcie oznacza ono „miłość”, co autorka łączy z wyrażeniem „orewoet” tłumaczonym jako „pragnienie”. Jej pieśni przepełnia właśnie tęsknota za fizycznym odczuwaniem Boga, motywowanym ekstatycznym do niego uczuciem. To bardzo odważne przemyślenia, nie tylko jak na XIII-wieczną twórczość, ale filozofię religijną w ogóle. Opisy miłości wypełniają niemalże całą twórczość mistyczki. Są one bardzo barwne, więc muzyczne obrazy musiały być różnorodne.

Mamy tu poetyckie, subtelne melodie jak Te laudant czy Orewoet, ale też mgliste i pełne napięcia Nigra sum czy Spiritus sanctus. Artyści świadomie operują skrajnymi emocjami, chcąc przybliżyć nieokiełznaną duszę, zawieszoną pomiędzy radością uczucia a bólem niemożności jego konkretyzacji. Świetnie wprowadza w ten nastrój otwierający album Gaude, który po nastrojowym początku przekształca się w niepokojącą pogoń dźwięków.

Jak wspomniałem, Minne jest projektem zapoczątkowanym przez Holland Baroque i choć muzycy Bastardy aktywnie brali udział w procesie twórczym, to musieli niejako podporządkować się poczynaniom inicjatorów. Zdaje się jednak, że polscy muzycy zrobili to bardzo świadomie i trudno zarzucić im wyzbycie się prawa do własnego głosu. Kameraliści wyznaczają kierunki muzyki, a trio doskonale ją ubarwia, co w efekcie sprawia wrażenie organicznego połączenia obu formacji. Niezwykłe, jak ten 14-osobowy, eklektyczny skład wpasował się w średniowieczny repertuar. O ile Polacy udowadniali już, że improwizacja może znakomicie rozwijać estetykę wieków średnich, o tyle dla czerpiącego z barokowego instrumentarium kolektywu było to już mniej oczywiste. Wielkie uznanie należy się dla Judith Steenbrink – aranżerki większości materiału.

Dla Holland Baroque Minne to kolejna produkcja ugruntowująca ich w gatunku, który na co dzień wykonują. W przypadku Bastarda Trio zaś album ten może istotnie poszerzyć grono odbiorców, daleko poza estetykę, z którą zespół jest kojarzony. Również nagranie pod szyldem prestiżowej oficyny Pentatone daje szansę na większy zasięg dystrybucji. Warto, żeby nowatorskie podejście i kreatywność polskiego tria trafiły do jak najszerszej widowni, jest ono bowiem wspaniałym świadectwem bogactwa naszej rodzimej kultury.

Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO