Płyty Recenzja Top Note

The Intuition Orchestra – Summa Intuitiva

Obrazek tytułowy

Audio Cave, 2021

Kiedy przygotowywałem się do tej recenzji, sięgnąłem do archiwum, aby przypomnieć sobie, co pisałem o poprzedniej płycie The Intuition Orchestra Case of Surprise (recenzja – JazzPRESS 5/2016). Z niemałym zdziwieniem odnotowałem, że było to już sześć lat temu! Cóż, grupa bardzo powściągliwe publikuje nowe nagrania – efektem tego jest zaledwie sześć płyt na przestrzeni ponad 35 lat jej działalności. Ale efemeryczność jest specyfiką tego zespołu. Muzycy nie spotykają się zbyt często ani na scenie, ani w studiu, natomiast jeśli się już spotkają, to wynikiem tego są rzeczy wyjątkowe.

Dla przypomnienia – The Intuition Orchestra to skład, który rozpoczął działalność jeszcze w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku – początkowo jako Legendarne Ząbki. Tworzą go Ryszard Wojciul (saksofony, klarnety, EWI, głos), Bolesław Błaszczyk (wiolonczele, fortepian, syntezator, głos) oraz Jacek Alka (instrumenty perkusyjne). Zapewne przynajmniej część słuchaczy kojarzy te nazwiska z popularnych, rozrywkowych wcieleń muzyków – Wojciul grał na saksofonie m.in. w Różach Europy i Sztywnym Palu Azji, a Błaszczyk jest członkiem muzyczno-kabaretowej Grupy MoCarta. W The intuition Orchestra artyści pokazują jednak zupełnie odmienne oblicze.

Płyta Summa Intuitiva jest rodzajem podsumowania dotychczasowej aktywności grupy. Podsumowaniem rozumianym nie chronologicznie – jako zamknięcie jakiegoś okresu czy świętowanie jubileuszu, ale raczej sumą muzycznych fascynacji i doświadczeń. Zebraniem w jednej muzycznej formie wielu elementów, które mieliśmy okazję poznać na przestrzeni ponad trzech dekad. Nie brakuje jednak elementów zupełnie nowych, nierzadko zaskakujących. Na albumie spotykają się bardzo różne wątki stylistyczne. Znajdziemy tu elementy muzycznej awangardy, jazzu, rocka, muzyki współczesnej i etnicznej. Zespół przyzwyczaił nas już do takich kolaży, podobnie jak do różnych składów pojawiających się na płytach i koncertach – bo zawsze poza triem stanowiącym trzon grupy możemy usłyszeć wyjątkowych gości.

Nie inaczej jest tym razem. Lista artystów, którzy pojawiają się na najnowszej płycie, jest naprawdę imponująca: Olga Szwajgier (wokal), Maria Pomianowska (suka biłgorajska, fidel płocka, głos), Justyna Rekść-Raubo (viola da gamba), Wojciech Błażejczyk (gitara, elektronika, obiektofony), Krzysztof Knittel (elektronika), Krzysztof Majchrzak (gitary basowe, elektronika) i Krzysztof Szmańda (perkusja). Tak szerokie spektrum stylistyczne i pokoleniowe wykonawców musi zwiastować niezwykłą muzykę!

Słychać to już w pierwszym utworze zatytułowanym Spiritual phenomena, który zaczyna się od noise’owego, trash’owego basu. Takie brzmienie to jedna z nowości w dokonaniach The Intuition Orchestra. Do basu dołącza gitara, perkusja i kolejne instrumenty, atakując słuchacza mocnym, wręcz agresywnym graniem free. Z czasem na plan pierwszy wychodzą instrumenty akustyczne, zupełnie zmieniając charakter muzyki, po czym sekwencja powtarza się. Dzięki takim zabiegom, w tym utworze, podobnie jak w wielu innych na płycie, możemy doszukiwać się walki nowoczesności z tradycją, brzmień elektronicznych i akustycznych, zgiełku z melodią.

Słuchając płyty Summa Intuitiva można odnieść wrażenie, że konstrukcja zarówno całego albumu, jak i poszczególnych utworów jest przemyślana, chciało by się rzec – skomponowana. Jak więc to odnieść do idei muzyki intuitywnej i improwizacji? Tajemnica tkwi w dwóch etapach powstawiania materiału. Najpierw muzycy spotkali się w studiu i podczas sesji nagrali kilka godzin w pełni spontanicznej, improwizowanej muzyki. Każdy z utworów był inicjowany przez któregoś z artystów, a następnie kolejni włączali się (bądź nie) i dokładali to, co mieli do powiedzenia. Metodę tę słychać zresztą na płycie – utwory na ogół zaczynają się od solowych partii wykonawców inicjujących. Druga faza powstawania albumu to studyjna praca Wojciula, który selekcjonował, dokonywał skrótów i montował finalny materiał. Stąd wrażenie zamkniętej formy i przemyślanej dramaturgii płyty.

W zasadzie każdemu z muzyków można byłoby poświęcić przynajmniej akapit tej recenzji, ale zamiast czytać o nich, zdecydowanie lepiej ich posłuchać. Wszyscy wybitni improwizatorzy demonstrują na płycie swoje mistrzostwo. Nota bene większość z nich posiada poważne tytuły naukowe (w tym profesorskie!) – ale nie takie mistrzostwo mam na myśli. Nie znajdziemy w ich grze akademickiej wirtuozerii czy przeintelektualizowania, ale świeżość, energię i otwartość na innych członków grupy.

Warto też wspomnieć o oprawie graficznej płyty, do której wykorzystane zostały obrazy Agnieszki Szyfter, wspaniale prezentujące się na czarnym tle okładki. Wszystkie utwory, podobnie jak cały album, noszą łacińskie tytuły, których brzmienie podbija jeszcze element tajemnicy zawarty w muzyce intuitywnej. Mam nadzieję, że jeśli nie ta recenzja, to własna intuicja zachęci jak najszersze grono słuchaczy do sięgnięcia po ten niezwykły album. Dzieje się na nim tyle, że z pewnością jednokrotne przesłuchanie nie wystarczy.

Piotr Rytowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO