Płyty Recenzja

Mad Ship – Flash Years

Obrazek tytułowy

KOLD, 2020

„Fascynacja astronomią towarzyszy mi właściwie od dziecka. Jest to bardzo pobudzający wyobraźnię obszar nauki” – stwierdził Kuba Wójcik (gitara, elektronika) zapytany przez portal Jazzarium o inspiracje wpływające na jego twórczość. Dał temu wyraz już na debiutanckim w roli lidera grupy Minim Experiment albumie Dark Matter. Tytuł jednej z kompozycji – Pale Blue Dot – oddawał mikroskopijność naszej planety w odniesieniu do całej galaktyki. To właśnie zadumę nad przytłaczającym ogromem wszechświata dało się wyczuć w tamtej muzyce. Flash Years dotyka podobnych zagadnień, ale idzie dużo dalej, zawierając pełen wachlarz emocji towarzyszących eksploracji kosmosu.

Można przyjąć, że materiał skonstruowany jest podobnie jak scenariusz filmu o międzyplanetarnych podróżach. Po początkowej ekscytacji załogi (Orion’s Drag) w jej planowe działania wkracza chaos, kierując astronautów w stronę improwizacji (Ayin, Forward Mars!), ta prowadzi zaś do ostatecznego triumfu, czyli powodzenia misji (PAN). Fabułę wzbogacają sceny patetycznych przemów (Interstellar), a także nostalgicznej kontemplacji przestworzy (Vega, My Dear). W odróżnieniu jednak od hollywoodzkich produkcji Mad Ship nie chwyta się ogranych środków: ckliwych gestów, heroicznych popisów czy szablonowo budowanego napięcia. Przeciwnie, muzycy nie boją się gwałtownie zmieniać nastrój i lawirować pomiędzy konwencjami. Są bardzo kreatywnym kolektywem, dokładnie jak sugeruje nazwa – nieprzewidywalną załogą szalonego statku. „Lubię patrzeć, jak wspólne dzieło się rozwija, przekształca i w pewnym momencie zaskakuje mnie samego” – przyznał jej „dowódca” (JazzPRESS 5/2020), który jest autorem wszystkich kompozycji na płycie.

Z materiałów promujących wydawnictwo dowiadujemy się, że Wójcikowi zależało, by wyróżniało je oryginalne brzmienie, odbiegające od tradycyjnego jazzowego kwartetu. Służy temu przede wszystkim śmiałe sięgnięcie po aparaturę elektroniczną. Grzegorz Tarwid operuje wyłącznie syntezatorami, a lider korzysta z różnych efektów gitarowych. Duże znaczenie miała też postprodukcja w studiu Dizzy Dizzy z Albertem Karchem. Skład instrumentalistów uzupełniają Tomasz Licak (saksofon tenorowy, klarnet basowy) oraz Krzysztof Szmańda (perkusja). Istotnym aspektem brzmieniowym jest też brak nominalnego basisty – te partie muzycy podzielili między siebie. Choć jazzowe korzenie wszystkich członków grupy są bardzo silne, to pomysł na styl Mad Ship wykracza daleko poza ramy tego gatunku. Ich muzyka wymyka się zresztą jakimkolwiek klasyfikacjom, co bez wątpienia jest jej wielkim atutem.

Tak jak astronauta opuszczając ziemską atmosferę zmierza ku nieznanemu, tak samo członkowie Mad Ship podążają w kierunku, który nawet dla nich pozostaje zagadką. Właśnie dlatego słuchanie Flash Years jest tak wciągającą przygodą. Zamiłowanie Wójcika do tworzenia kontrastów prowokuje nieustanne zmiany nastroju – muzyka potrafi szaleńczo przyspieszać, kierując w stronę awangardowych improwizacji, by po chwili dać moment na złapanie oddechu przy kojących melodiach. Gitarzysta, we wspomnianej rozmowie z JazzPRESSem, przyznaje, że w ten sposób pragnął oddać osobistą „percepcję współczesności, tytułowych błyskawicznych, gwałtownych lat”.

Autor Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO