Płyty Recenzja

Nie ma mowy o odcinaniu kuponów

Obrazek tytułowy

Zbliżający się do osiemdziesiątki Chick Corea tryska energią. Bieżący rok przyniósł dwa nowe albumy pianisty, w tym premierę nowego zespołu muzyka oraz reminiscencje z koncertowej trasy gwiazdorskiego tria z Christianem McBridem i Brianem Bladem.

Hiszpańskie serce

Chick_Corea_SpanishHeart.jpg

Chick Corea & The Spanish Heart Band – "Antidote"

Concord Records, 2019

Nieco ponad dwa tygodnie po swoich siedemdziesiątych ósmych urodzinach Chick Corea zaprezentował światu swój najnowszy projekt. Artysta powrócił do eksplorowania bliskich mu tradycji hiszpańskich i latynoskich. Album "Antidote" nagrany został z muzykami z Hiszpanii, Kuby, Wenezueli i Stanów Zjednoczonych, tworzącymi nowy oktet Corei The Spanish Heart Band.

W sesji nagraniowej wzięli udział: wirtuoz gitary flamenco Niño Josele, grający na saksofonach i flecie Jorge Pardo (obaj współpracowali swego czasu z Paco de Lucíą), basista Carlitos Del Puerto, perkusjonista Luisito Quintero (ta dwójka grała już z liderem na płycie "Chinese Butterfly" – nasza recenzja w JazzPRESSie 4/2018) trębacz Michael Rodriguez, puzonista Steve Davis oraz perkusista Marcus Gilmore (wnuk Roya Haynesa). Skład zespołu uzupełnia tancerz flamenco Nino de los Reyes. Na albumie pojawiła się również trójka wokalistów: Rubén Blades, Gayle Moran Corea oraz Maria Bianca.

Wśród jedenastu utworów znajdziemy tytuły znane z wydanych przed czterema dekadami dwóch albumów Chicka Corei – "My Spanish Heart" i "Touchstone". Są więc jedne z największych hitów muzyka: Armando’s Rhumba, Duende oraz podzielony na dwie części "Yellow Nimbus". Ten ostatni stanowi również jedno z odniesień do dawnej współpracy Corei z Paco de Lucíą. Zmarły przed pięciu laty gitarzysta jest także autorem Zyrab, zamieszczonego tu utworu poświęconego perskiemu poecie z IX wieku, który wprowadził na hiszpański dwór lutnię. Na "Antidote" znalazło się miejsce także dla Desafinado Jobima, śpiewanego przez wspomnianą już Marię Biancę, oraz "Pas De Deux" Igora Strawińskiego z jego baletu "Pocałunek wieszczki", tutaj zagranego przez Coreę solo, jako wstęp do finałowego "Admiration". Z kolei utwór tytułowy, który album zaczyna, przygotowany został specjalnie dla Rubéna Bladesa.

<Chłonę to, co mnie otacza. Wokół pełno jest pomysłów, które łączę potem w muzyce> – tak wypowiada się o opisywanym tu wydawnictwie Chick Corea. Zamiłowanie do czerpania z hiszpańsko-latynoskich rejonów jest w przypadku pianisty znane, a efekty tych inspiracji zawsze wzbudzają aplauz szerokiej publiczności. Tak zapewne będzie i w przypadku "Antidote", która zachwyca dialogami trąbki Rodrigueza i puzonu Davisa, duetami perkusjonaliów Quintero i tańczących stóp Reyesa, czy też samego fortepianu lidera i gitary Josele.

Trylogii tom drugi

CC-Trilogy2.jpg

Chick Corea / Christian McBride / Brian Blade – "Trilogy 2"

Concord Records, 2019

Pięć lat temu ukazało się trzypłytowe wydawnictwo dokumentujące światową trasę tria Chick Corea / Christian McBride / Brian Blade. Album odniósł znaczący sukces, wliczając w to opinie krytyki oraz dwie nagrody Grammy. Nic więc dziwnego, że trio powróciło na trasę koncertową w roku 2016. Obecnie możemy cieszyć się – dwupłytowym tym razem – zbiorem nagrań, który dokumentuje tamte koncerty.

Niemal dwie godziny muzyki, dwunastka utworów nagranych podczas światowego tournée i wybranych przez Chicka Coreę. Tytuły z Wielkiego śpiewnika amerykańskiego, utwory mistrzów, z którymi pianista współpracował, kompozycje własne. Znakomita jakość nagrania i przede wszystkim kapitalne wykonania powodują, że słuchacz ma wrażenie obcowania z ciągłą rejestracją konkretnego występu.

Album zaczyna się długim solowym wstępem fortepianu z zarejestrowanego w Bolonii standardu "How Deep Is The Ocean?"", jednego z dwóch nagrań, które pojawiły się także na pierwszym wydawnictwie tria. Na pierwszej płycie znalazły się jeszcze dwa utwory Corei z czasów Return to Forever: "500 Miles High" i legendarna "La Fiesta". Oba przedzielone Monkowskimi "Crepuscule With Nellie" i "Work" oraz przepięknym, lirycznym "But Beautiful".

Drugą płytę rozpoczyna "Eiderdown" Steve’a Swallowa z kapitalnym solem perkusji. Następnie kolejno możemy wysłuchać "All Blues" Milesa Davisa, "Past Paradise" Steviego Wondera, "Serenity" Joego Hendersona oraz "Lotus Blossom" Kenny’ego Dorhama – dwa ostatnie będące echem dawnych występów Corei z kwartetem prowadzonym właśnie przez obu wcześniej wymienionych muzyków. Pośród piątki cudzych nagrań znalazło się miejsce dla "Now He Sings, Now He Sobs", wziętego z pierwszej w karierze Corei płyty nagranej w triu (z Miroslavem Vitoušem i Royem Haynesem).

"Trilogy 2" stanowić może wzorzec jazzowego fortepianowego tria. Druga odsłona trylogii przebija – niezłą przecież – inauguracyjną płytę i wzmaga apetyt na kontynuację. Takiego jazzu nigdy za wiele. Chick Corea nie zaniedbuje swoich fanów, regularnie podrzucając im kolejne, niezmiennie znakomite albumy. Nie ma mowy o odcinaniu kuponów od sławy. Świetna forma – życiowa i artystyczna. Ta muzyka budzi podziw i nutkę zazdrości.

autor: Krzysztof Komorek - Donos kulturalny

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO