Płyty Recenzja

Pamiątki

Obrazek tytułowy

„Nie zrozumie się Ameryki, nie rozumiejąc jazzu i nie zrozumie się jazzu, nie rozumiejąc Dave’a Brubecka”. Te słowa prezydenta Baracka Obamy kapitalnie określają rolę i pozycję zmarłego w roku 2012 artysty. Przypadająca 6 grudnia 2020 roku setna rocznica jego urodzin uczczona została kilkoma interesującymi wydawnictwami. Zarówno nowymi, jak i wyciągniętymi z archiwów.

Dave BrubeckLullabies Verve, 2020

Wydawnictwo Verve przygotowało już na początek listopada solowy album pianisty z niepublikowanymi dotąd nagraniami. Są to utwory zarejestrowane podczas ostatniej sesji nagraniowej artysty. Lullabies, bo tak właśnie zatytułowana została płyta, nagrana została w marcu 2010 roku, zaledwie niecałe trzy lata przed śmiercią muzyka. Krążek zawiera piętnaście utworów i pomyślany został przez samego Brubecka jako prezent dla wnuków. Stąd też wziął się taki, a nie inny zestaw zarejestrowanych kompozycji, w znacznej części składający się z popularnych klasyków i piosenek dla dzieci. Słuchacze znajdą wśród nich między innymi Over the Rainbow, Danny Boy, When It’s Sleepy Time Down South czy też Kołysankę Johannesa Brahmsa. Nie zabrakło także dzieł samego Brubecka: Going to Sleep, Lullaby for Iola, Koto Song, Softly, William, Softly i Briar Bush.

Jeżeli Lullabies ma być przykładem rodzinnego muzykowania, to można tylko pozazdrościć rodzinom, które miały możliwość posadzenia przed klawiaturą takiej klasy pianisty. Delikatne, spokojne, acz wcale nie smutne, za to fantastycznie dobrane i uzupełniające się utwory. Dość krótkie – Brubeck nie „rozgaduje się” w interpretacjach. Cała płyta trwa niespełna trzy kwadranse i tylko Koto Song wyłamuje się z czasowego schematu i przekracza cztery minuty. Notabene to jeden z moich ulubionych utworów Dave’a Brubecka. Na Lullabies umieszczony jest na centralnym – i to nie tylko dosłownie – miejscu. Jest wręcz kwintesencją piękna.

Wiele wskazuje na to, że owa sesja nagraniowa 91-letniego wówczas Dave’a Brubecka miała mieć charakter czysto prywatny, a niespodzianka miała pozostać w rodzinnym gronie. Na szczęście dziś wszyscy mogą zachwycać się tym intymnym i, jak się okazało, pożegnalnym upominkiem.

Time-Outtakes.jpg

Dave Brubeck QuartetTime OutTakes

Brubeck Editions, 2020

Dokładnie w dniu urodzin Dave’a Brubecka zainauguruje swoją działalność wydawnictwo Brubeck Editions. Rodzinna inicjatywa bliskich pianisty. Pierwsza zaprezentowana przez nowego wydawcę płyta zawiera nagrania z sesji, podczas której zarejestrowany został kultowy album Time Out. Obok pięciu alternatywnych wersji utworów z oryginalnego wydania płyty album zawiera również dwie kompozycje, których w edycji z roku 1959 w ogóle nie było.

Taśmy z sesji nagraniowej spoczywały sobie spokojnie w zbiorach Archiwum Dave’a Brubecka i przyciągnęły najpierw uwagę biografów artysty przygotowujących publikacje na stulecie jego urodzin, a następnie synów pianisty. Brytyjskie tournée pod hasłem Brubecks plays Brubeck pozwoliło zapoznać się drugiemu jazzowemu pokoleniu Brubecków ze znalezionym materiałem i wybrać fragmenty do zaprezentowania. Słuchacze różnie odnoszą się do „wykopalisk” z dawnych sesji nagraniowych, które często rzeczywiście wydawane są bez głębszej refleksji co do ich artystycznej wartości. W przypadku Time OutTakes można śmiało stwierdzić, że otrzymaliśmy wydawnictwo zdecydowanie wartościowe i warte uwagi. Odsłaniające kulisy powstania jednego z najsłynniejszych wydawnictw w historii jazzu.

Pierwsze pięć nagrań odzwierciedla kolejność utworów z wydania oryginalnego. Już zaczynające całość Blue Rondo á la Turk intryguje solówkami Brubecka i Desmonda. Strange Meadowlark zagrany jest nieco delikatniej, a w solu saksofonu odnaleźć można cytat ze standardu Bewitched, Bothered, and Bewildered. Niewątpliwym hitem jest opublikowany jeszcze przed premierą Take Five, w którym chyba najwyraźniej słychać odstępstwa od powszechnie znanej wersji – szczególnie w linii perkusji. Piątkę alternatyw zamyka przepiękna wersja Cathy’s Waltz.

Nie ma na opisywanym tu tegorocznym wydawnictwie Pick Up Sticks ani Everybody’s Jumpin’– w ich przypadku, jak się okazuje, wystarczył tylko jeden „tejk”. Za to możemy zapoznać się z dwiema innymi kompozycjami niewłączonymi ostatecznie w skład pierwotnej edycji. I’m In a Dancing Mood jest jedynym nagraniem, którego autorstwo nie należy do członków kwartetu. Z kolei Watusi Jam, który jak podaje wydawca, nie był nawet opisany na archiwalnych taśmach, okazał się pewnego rodzaju wprawką, nagraną w triu bez Paula Desmonda. Impresją bazującą na utworze Watusi Drums, który wydany został na koncertowym albumie z tego samego roku Dave Brubeck Quartet in Europe.

Trzeba nieco przyzwyczaić się do zawartości tego albumu. W pierwszym momencie szokować może zwłaszcza inne ujęcie przeboju wszechczasów Take Five. Jednak odkrywanie alternatywnych meandrów Time OutTakes z każdym kolejnym przesłuchaniem sprawiać zaczyna coraz większą satysfakcję. A przy okazji można powrócić do klasycznej wersji tej cały czas fantastycznej płyty.

Stulecie Dave’a Brubecka uświetniły więc dwa interesujące wydawnictwa muzyczne. Na początku roku 2020 ukazała się również biografia artysty. Poszukiwaczom oryginalnych memorabiliów można zasugerować jeszcze inny oryginalny zakup. Na sprzedaż wystawiony został bowiem… dom Dave’a Brubecka. Znajdująca się w Wilton w Connecticut nowoczesna (według standardów z roku budowy – 1963) rezydencja o powierzchni niemal 600 metrów kwadratowych. Zaprojektowana została według wskazań samego Brubecka, który mieszkał tam przez niemal 50 lat. Zainteresowani muszą liczyć się z wydatkiem prawie 3 milionów dolarów amerykańskich. Polecamy również.

Autor Krzysztof Komorek

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO