(Urth2Saturn, 2023)
To już trzeci album SolChYld, ale jakoś mało o niej słychać i zajęło mi trochę jej odkrycie. Młoda artystka promuje się głównie na Tik Toku, który jest dla mnie równie odległy jak New Jersey, z którego pochodzi Haanesha Smithaka SolChYld. Czerpiąc inspirację od takich postaci jak André 3000 i Lauryn Hill, wypracowała swój styl płynnie łączący hip-hop z nowoczesną wrażliwością neosoulu. Ma 25 lat, a mimo to rozumiem jej brzmienie i naprawdę się nim cieszę, bo czuję w niej „starą duszę” – bliską mi obecnie, ale i temu, czego słuchałam, będąc w jej wieku: Guru i Bahamadii, Jazzmatazzu i Soulquarians. Jeśli miałabym ją porównać do kogoś z młodszego pokolenia, to byłaby to Little Simz albo Akua Naru.
Otwierający album kawałek Something to czysty, melodyjny neosoul z rapującą wstawką i trąbką w tle, która jazzowo kończy utwór. Choice wchodzi z tak niezwykłą mocą, że nie sposób powstrzymać się od poruszania ciałem w takt silnego bitu i chwytliwego refrenu. Słychać pewność siebie, która nie wynika wyłącznie z brawury, tak powszechnej w hip-hopie, ale z rzeczywistych umiejętności. Oficjalny clip do Catalyst trwa niecałą minutę, ale radzę posłuchać tej dłuższej (ponad dwuminutowej wersji), na której słyszymy trzech innych artystów młodego pokolenia rapujących wraz z SolChYld. Mute Won, Wakai i Mali Jo$e razem z SolChYld wypadają świetnie.
72 Smile to prawdziwy alternatywno-soulowy majstersztyk. Szkoda, że to tylko minutowy przerywnik zamiast dłuższego utworu. Piosenka Come Down eksploruje tematy miłości, zaufania, wrażliwości oraz gotowości do zrzucenia zahamowań w relacji. Temat miłości potraktowany bez cukru, ale jest tu dużo zmysłowej i dusznej atmosfery Sade, o której zresztą wspomina tekst piosenki. SolChYld sprytnie wykorzystuje też grę słów „Quest Love”, nawiązując do ksywy frontmana Roots, a głos Chrisa Patricka, który pojawia się w utworze, przypomina mi tu seksowny głos Guru.
NBC to kolejny kawałek, który zahacza o hip-hopową perfekcję, przynajmniej w moim rozumieniu: świetne słowa, niesamowity flow, bujający bit. Refren już znam na pamięć i wiem, że szybko mnie nie opuści. Trzy ostatnie pozycje – Ego Death, Miss Me i 11 – to idealne połączenie rapu z soulem i jazzem. Plumkające pianino, pulsująca perkusja i płynny, naturalny, melodyjny flow.
Płyty słucham za każdym razem z poczuciem satysfakcji i spełnienia. Mam nadzieję, że artystka czuła to samo po jej nagraniu. To jeszcze młody i surowy talent, ale autentyczność zaprowadzi ją daleko. Jej oldschoolowy styl z pewnością spotka się z przychylnością publiki w średnim wieku, co nie znaczy, że młodsza nie znajdzie tu nic atrakcyjnego dla siebie. Album SolChYld jest tak hojny, że każdy fan neo soulu bez względu na wiek powinien znaleźć coś dla siebie.
Linda Jakubowska