Płyty Recenzja

Subcarpathians – Drewniane domy

Obrazek tytułowy

Afro Vibe, 2020

Drewniane domy są świadectwem pewnego klimatu. Sporo tu sentymentalnych wspomnień, zachwytów nad miejscem i ludźmi, z którymi dzieliło się miłe chwile. W pierwszym odruchu pomyślałem: „Z czym autor ma problem? Jak tak bardzo chce tam wrócić, niech wsiądzie w auto i z Rzeszowa, z którego pochodzi, w dwie godziny jest na miejscu”. Po doświadczeniu niedawnego (a może wkrótce ponownego) lockdownu niektóre życiowe pewniki okazały się jednak wyjątkowo kruche.

„Wyobraź sobie miejsce, w którym chciałbyś się teraz znaleźć” – zachęca tekst promujący opisywane wydawnictwo. Choć materiał zarejestrowano we wrześniu ubiegłego roku, kiedy pandemię kojarzyliśmy raczej z kina niż z codziennego życia, to jego siła ujawniła się w momencie premiery, wypadającej na okres narodowej izolacji. Przywołany cytat dalej brzmi jeszcze bardziej znajomo: „Wyobraź sobie ludzi, za którymi teraz tęsknisz i z którymi chciałbyś się spotkać”. Domyślam się, że to pragnienie towarzyszyło wówczas wszystkim, a na dobrą sprawę wciąż często nam towarzyszy.

Autor słów – Bartłomiej Skubisz Eskaubei (rap, spoken word, f/x, instrumenty perkusyjne) bezpośrednio odnosi się do pobytu w Zagrodzie Magija Twórcze Bieszczady, gdzie zaprosił Bartłomieja Prucnala (saksofony, flety, klawiatury) i Marcina Jadacha (kontrabas, gitara basowa). Wszyscy trzej pochodzą z Podkarpacia, stąd nazwa formacji – Subcarpathians. Realizując wojewódzkie stypendium, pojechali do Orelca na tydzień z luźną koncepcją płyty. Pobyt z założenia miał więc twórczy charakter i nie dziwi, że album w dużej mierze składa się z improwizacji, zarówno kompozytorskich, instrumentalnych, jak i pisarskich. Utwory są chronologicznym zapisem jednego dnia w bieszczadzkim ośrodku. Album zaczyna się Porankiem, po którym słuchacz odwiedza charakterystyczne tam miejsca – Piwniczkę i Ruską Banię. Towarzyszą mu mieszkańcy domostwa, w tym pies Fonik, którzy razem kończą opowieść Nocą nad Magiją. Największym zaskoczeniem jest stosunkowo skromny udział deklamacji Eskaubeia na przestrzeni całego materiału – słowo pojawia się jedynie w sześciu utworach. Warto jednak zwrócić uwagę na przekaz, jaki zawarty jest w tekstach. Tak jak wspomniałem, mają one wyraźnie sentymentalny wydźwięk, co nie oznacza, że są banalne. Pomimo jasno określonego kontekstu nabierają uniwersalnych znaczeń i to nie tylko w obliczu aktualnej epidemii. „Powoli oczyszczamy głowy (…) Bo każdy z nas potrzebuje przerwy” – to credo zawartych na płycie przemyśleń, z którym trudno polemizować. A czy miejscem do osiągnięcia tego zbawiennego stanu będą akurat Bieszczady? To już zależy od indywidualnych preferencji.

Przede wszystkim należy jednak skupić się na muzyce Drewnianych Domów, ta bowiem jest naprawdę znakomita. Improwizacje Prucnala na saksofonie czy flecie robią ogromne wrażenie. Świetnie partneruje mu Jadach, zwłaszcza kiedy sięga po akustyczny kontrabas. Muzycy wyraźnie poczuli folkowe inspiracje, jednak ich przełożenie na nagraną muzykę nie jest wcale oczywiste. Sporo tu free jazzu, nastrojowych melodii, a nawet przeszywającej elektroniki. Co prawda bez tej ostatniej materiał wiele by nie stracił, jednak stanowi ona ciekawy kontrast do surowego otoczenia Zagrody.

„Każdy z nas powinien mieć takie miejsce, takich ludzi i takie wspomnienia. (…) Rusz z nami w podróż” – stwierdza Eskaubei, kończąc opis płyty. Choć zwykle jestem odporny na tak ckliwe wyznania, muszę przyznać, że udzielił mi się jej nastrój. Godne podziwu, że spontaniczna produkcja, w którą zaangażowali się raper i jazzowi instrumentaliści, jest tak wyważona. Nie ma tu zbędnych słów, czy przesadnie rozbudowanych improwizacji. Zdecydowanie warto udać się z muzykami w ich podróż.

Autor: Jakub Krukowski

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO