(Soliton, 2024)
Album Zero Waste niesie ponoć ze sobą proekologiczne (czy filozoficzne) przesłanie. Moim skromnym zdaniem muzyka jazzowa, w dodatku bez warstwy tekstowej, nie jest najszczęśliwszą platformą dla przekazów ideologicznych. Taki usilny intelektualizm zwany bywa również „dorabianiem teorii na siłę”. Mam poczucie, że trochę tak się dzieje przy omawianym tu krążku, więc chyżo przemykam do materii dźwiękowej.
Debiutancka propozycja kwintetu Szymona Zawodnego to inteligentna fuzja idiomów jazzowego i klasycznego. Kontemplacyjne, tchnące chłodem jazzowej Europy fragmenty przeplatają się tutaj z wybuchami kontrolowanej ekspresji, co sprawia, że płyta nie pozwala na bezrefleksyjne słuchanie jej w tle, a angażuje uwagę. Słuchając jej, byłem pod wrażeniem dojrzałości brzmienia, jakie udało się osiągnąć artystom, co niechybnie świadczy o ich solidnym osłuchaniu i dobrych inspiracjach.
Rasowe współgranie saksofonów i ciekawe partie fletu przenikają się tutaj z gęstą materią tworzoną przez rozgorączkowaną sekcję rytmiczną. Jest niespokojnie, ale to kreatywny ferment. Ciekawa, rześka fala dźwięków wprost z Trójmiasta.
Wojciech Sobczak-Wojeński