Płyty Recenzja

William's Things (Górczyński / Palmer / Wiracki) – A Soul Not All of Wood

Obrazek tytułowy

Multikulti Project, 2019

Nagrywanie w lesie (i lasu) ma już w muzyce swoją długą i bogatą tradycję, by wspomnieć w tym miejscu tylko klasyczną pozycję europejskiej sceny – Schwarzwaldfahrt, zarejestrowaną przez duet Peter Brötzmann & Han Bennink w roku 1977, czy Electronic Recordings From Maui Jungle (2015), na którym Anthony Child skłonił syntezatory do subtelnej interakcji z tkanką brzmieniową lasu deszczowego. Od dawna już zresztą las przestał być w nagraniach li tylko atrakcyjnym pejzażem dźwiękowym, gwarantującym dyskretne, organiczne dźwięki tła, stając się raczej partnerem w muzycznym dialogu, lub co najmniej znaczącą sonosferą, kształtującą w istotny sposób działanie muzyków w przestrzeni.

Rozpatrywana w tych kategoriach płyta tria William’s Things (Górczyński, Palmer, Wiracki) – rozpisana na klarnet kontrabasowy, głos, instrumenty klawiszowe i dźwięki naturalnego otoczenia – sytuuje się gdzieś w połowie drogi między graniem w plenerze a graniem (z) plenerem. Jej kształt determinuje bowiem w znacznym stopniu temat płyty, wywiedziony wprost z pism amerykańskiego transcendentalisty, pisarza i filozofa Henry’ego Davida Thoreau, który nie tylko rozsławił „życie w lesie”, ale także dał jedne z pierwszych, w pełni świadomych, literackich opisów audiosfery leśnej, inicjując w ten sposób field recording na wiele lat przed wynalezieniem fonografu.

Twórcy A Soul Not All of Wood pozostają w zasadzie wierni tej tradycji, dokumentując swoje „granie w lesie”, podczas którego przedmiotem muzycznej interpretacji stały się wybrane teksty Thoreau, przyjmujące ostatecznie formę pieśni. I są to, pragnę podkreślić, pieśni nader klasyczne w koncepcji, jeśli tylko przez klasycyzm będziemy rozumieli centralne miejsce, jakie zajmuje w nich głos interpretujący tekst poetycki. Wielka umiejętność Górczyńskiego i Wirackiego polega bowiem na umiejętnym ukryciu się za partiami wokalnymi Palmera i nader oszczędnym wykorzystywaniu możliwości brzmieniowych własnych instrumentów, tak by stały się one osnową dla głosu wokalisty i zarazem dawały wybrzmieć otoczeniu dźwiękowemu, w którym zawieszone zostały dźwięki instrumentów. Sprzyja temu rzecz jasna ascetyczna, repetycyjna tkanka dźwiękowa, wolna od wirtuozowskich popisów i skupiona raczej na brzmieniowych niuansach. To samoograniczenie instrumentalistów otwiera przestrzeń dla głosu, który zyskuje swobodę interpretowania słów Thoreau.

Zapewne w muzyce William’s Things słychać odniesienia do jazzu, minimal jazzu czy form wywiedzionych z improwizacji, a jednak trudno byłoby mi określić A Soul Not All of Wood jako płytę nagraną w paradygmacie jazzowym. Choć może tym, co najbardziej zbliża ją do tej właśnie tradycji, jest osobliwy, subtelny stosunek do poezji – jako formy ekspresji wokalnej zrodzonej z improwizacji. Jazz zawsze był bowiem z poezją blisko spokrewniony i angażował się nierzadko we wspólne boje w obronie spraw z dawna przegranych. Warto wspomnieć tu choćby amerykańską jazz poetry (Kerouac, Ginsberg, Patchen), przełomowe dokonania Black Arts Movements (Amiri Baraka) czy znany nam doskonale polsko-niemiecki projekt Jazz i poezja (Komeda). Ślady tej właśnie jazzowej czułości i wrażliwości na słowo odnajduję bowiem bez trudu w pieśniach William’s Things.

Autor - Dariusz Brzostek

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO