Recenzja

Kenny Garrett– Pushing The World Away

Obrazek tytułowy

Recenzja - opublikowana w JazzPRESS - październik 2013
Autor: Robert Ratajczak****

To płyta, której ukazania się oczekiwali zarówno najbardziej zagorzali miłośnicy twórczości Kenny’ego Garretta, pamiętający go z formacji Mercera Ellingtona, Woody’ego Shawa, Mulgrewa Millera czy w końcu Milesa Davisa, jak i nowi fani jednego z najciekawszych saksofonistów ostatnich lat, zauroczeni jego ostatnimi dokonaniami w rodzaju fenomenalnego albumu Seeds From The Underground (2012). Albumem tym w ubiegłym roku Kenny Garrett zawiesił poprzeczkę na wysokości nieosiągalnej dla wielu współczesnych artystów jazzowych, co wywołać mogło swego rodzaju niepokój o utrzymanie takiego poziomu na kolejnych albumach przez samego Garretta.

Już po pierwszym wysłuchaniu trzeciej płyty saksofonisty, opublikowanej pod szyldem prestiżowej wytwórni „Mack Avenue” zdecydowanie się uspokoiłem stwierdzając, iż na Pushing The World Away (taki tytuł nosi album, jaki ukazał się we wrześniu) mamy do czynienia z dźwiękami, jakie czarują już od pierwszych chwil rozpoczynającej płytę dynamicznej kompozycji „A Side Order of Hijiki”. Dynamiczna i niesforna melodyka, wspaniały, znany już doskonale z poprzedniej płyty pianista Benito Gonzales wygrywający charakterystyczne zawiroane strukturalnie impresje po szalonych partiach chorusowych Garretta i niezwykłe wrażenie tak oczywistego perfekcjonizmu.

O ile poprzedni album alcisty w całości stanowił jednoznaczny hołd dla mistrzów, którzy na poszczególnych etapach twórczości wywarli na saksofoniście szczególny wpływ, na nowej płycie znajdziemy dwie tytularnie dedykowane muzycznym guru Garreta kompozycje. Pierwsza z nich oparta jest na charakterystycznej rytmice i strukturze melodycznej, kojarzącej się ewiden- tnie z jednym z największych żyjących pianistów jazzowych świata: „Hey, Chick”.

Druga kompozycja-hołd to skoczna i emanująca gorącą południową rytmiką „J’ouvert” dedykowana nestorowi saksofonu jazzowego Sonny’emu Rollinsowi. Rytm mambo i estetyka kojarząca się z płytami Carlosa Santany, towarzyszy nam podczas najbardziej zbliżonego w swym charakterze do konwencji ambitnego kiczu: „Chucho’s Mambo”.

Doprawdy niezwykłym jest pogodzenie na Pushing The World Away tradycyjnej, wpadającej w ucho melodyki z ambitnym jazzem dla bardzo wymagających słuchaczy. Przykładem na to niech będzie inter- pretacja tematu Burta Bacharacha „I Say A Little Prayer”, w której Garrettowi udało się zachować oryginalny, tak ujmujący nastrój kompozycji, oprawiając ją jednocześ- nie w pełne doskonałej wirtuozerii własne ramy i nasycając osobliwym „garrettow- skim” posmakiem.

Elementy etniczne stanowią od zawsze jeden z najbardziej znaczących atrybutów w zakresie aranżacji nagrań saksofonisty. Na Pushing The World Away doskonale wypada najdłuższy w zestawie (ponad 9 minut) utwór tytułowy.

Garrett, mimo zamkniętej struktury nagrań studyjnych, nie stroni od bardziej rozbudo- wanych form. Na nowym krążku, poza tytułowym utworem, znajdziemy też bardzo rozwinięty czasowo temat „Alpha Man”.

Piękną balladą okazuje się pieśń „Homma Son” ozdobiona wpadającą w ucho melodią refrenu wyśpiewaną przez Jean Baylor. To najbardziej „przebojowe” minuty tego albumu.

Kenny Garrett okazuje się być także wyśmienitym... pianistą! Tak! Mimo, iż na Pushing The World Away otacza się takimi znakomitościami jak: Benito Gonzales i Vernell Brown, w „Brother Brown” to właśnie Kenny Garrett zasiada za klawiaturą, kreując wyśmienite główne partie. Jest to zarazem utwór o tyle wyjątkowy w repertuarze saksofonisty,

bo nie dość, że nie zawiera partii dętych, to zaaranżowany został na instrumentarium wzbogacone o trio smyczkowe. Efekt co najmniej zaskakujący.

Podobnie jak na albumie Seeds From The Underground, tak i na Pushing The World Away, Garrett z wyjątkowym pietyzmem potraktował aranżacje perkusji. W zespole pracującym nad płytą znaleźli się tak wyśmienici perkusiści i perkusjonaliści jak: Rudy Bird, Marcus Baylor, McClenty Hunter, Mark Whitfield, Jr. i Jean Baylor. Każdy z nich wyznaczony został do odegrania swych partii i podkładów w konkretnych, wybranych utworach, dopasowanych przez Garretta do indywidualnych predyspozycji każdego z wirtuozów.

Reasumując, na nowej płycie Kenny Gar- rett sięga po amerykańską klasykę pop spod znaku Bucharacha, ujmuje słuchaczy jako doskonały pianista (!) grający z zespołem smyczkowym i czerpie ze stylistyki Chicka Corei. A jednak mimo wszystko to nie jest dla Kenny’ego Garretta płyta przełomowa, czy wytyczająca jakieś nowe szlaki w muzyce jazzowej. Artysta od wielu już lat kroczy wyznaczoną przez siebie drogą obfitującą w zaskakujące rozwiązania. Kolejne albumy dowodzą, iż muzyk obrał najlepszy z możliwych kurs, będąc klasykiem już w wieku zaledwie pięćdziesięciu lat.

Takich płyt, jak Pushing The World Away, nie wypada wręcz oceniać.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - październik 2013, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO