Recenzja - opublikowana w JazzPRESS - marzec 2012 Autor: Robert Ratajczak
Bardzo melodyjnie brzmi tytułowy utwór otwierający płytę... kontemplacyjnie, a jednocześnie z pewnego rodzaju elegancją i dostojeństwem właściwym partiom fortepianu. Szkoda jednak, że – ilekroć słucham tego pięknego tematu – nie mogę wyzbyć się wrażenia, iż nagranie zostało w jakby sztuczny sposób wyciszone. Trochę inaczej jest z nową wersją tego nagrania umieszczoną jako „alt. take” na końcu płyty... hmm, chyba brzmi trochę lepiej.
Od drugiego do szóstego utworu na płycie mamy do czynienia z autorskimi kompozycja- mi Michała Wróblewskiego. Wspaniale brzmi „One for Dotli” opracowany w sposób dający możliwość dostrzeżenia wspaniałego sola kontrabasu Michała Jarosa oraz świetnych, akcentowanych solówek Romanowskiego. Wróblewski wygrywa główny motyw przewijający się między solowymi impresjami. To jeden z najciekawszych utworów w zestawie.
Swego rodzaju hołdem dla stylistyki Keitha Jarretta jest „Jarretiude”, bardziej rozwinięty melodycznie i ozdobiony mnóstwem niuansów melodycznych. Fortepian doskonale współpracuje z kontrabasem, tworzącym – niejako „obok” – równoległe linie, by w połowie utworu wysunąć się na plan pierwszy.
„Fuga” to naprawdę utwór oparty na polifonii i zbudowany według klasycznych form. Wielkiego wyzwania podjął się Michał Wróblewski, pisząc i wykonując kompozycję o tak kunsztownej budowie. Wyszedł z tej próby zwycięsko. Jakże w trakcie utworu możemy się przekonać, jak dobrymi instrumentalistami są Jaros i Bryndal.
Bardzo zimny, a jednocześnie piękny nastrój wprowadza – ostatni z „dogranych” podczas drugiej sesji nagraniowej – utwor „Shadows”. Jest tu trochę brzmienia, jakie kojarzy mi się z najlepszymi momentami albumu One tria RGG. Skojarzenia ze względu na instrumentarium chyba jak najbardziej na miejscu, aczkolwiek Trio Wróblewskiego ma zupełnie inną specyfikę i odmienne brzmienie.
„Polish Chant” to wspaniała, robiąca wrażenie w dużej części improwizowanej, miniaturka, a zarazem trzecie z pięciu nagrań dokonanych jeszcze z Michałem Bryndalem za bębnami.
Wspaniałym ukłonem w stronę „zakręconego” Coltrane’a jest własna wersja: „Giant Steps”. Jak łatwo się domyślić są to najbardziej zbliżone do estetyki free momenty na tej płycie.
Kontrabasista Michał Jaros przygotował na ten album piękną nastrojową, a jednocześnie pełną zawirowań melodycznych, balladę „Seven Days Only”, odwołującą się w swym klimacie i budowie do najwspanialszych tradycji muzyki improwizowanej.
W dobie powstających niczym „grzyby po deszczu” formacji opartych na modelu fortepiano- wego tria jazzowego często trudno doszukać się oryginalności i czegoś naprawdę przykuwającego uwagę. I Remember tria Michała Wróblew- skiego jest dowodem na to, że i w tej formule możemy zostać jeszcze doprawdy ...oczarowani.
Świetna, stylowa okładka oparta jest na estetyce kojarzącej się z płytami jazzowymi lat 60.
Michał Wróblewski Trio, I Remember (2011 Ellite Records, format CD)
I Remember; One for Dotti; Jarretiude; Fuga; Shadows; Polish Chant; Little Giant (Giant Steps); Seven Days Only; I Remember – alt. Take
Muzycy
Michał Wróblewski – fortepian,
Michał Jaros – kontrabas,
Michał Bryndal – perkusja (1, 2, 6-8),
Wojciech Romanowski – perkusja (3-5, 9)
Artykuł pochodzi z JazzPRESS - marzec 2012, pobierz bezpłatny miesięcznik >>