Recenzja

Alan Broadbent & NDR Big Band – America The Beautiful

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - maj 2014 Autor: Kacper Pałczyński

Podejrzewam, że niemiecki NDR Big Band to orkiestra, która większości spośród naszych czytelników jest już raczej znana. Przede wszystkim już nie raz występowała na koncertach w Polsce, a ponadto w jej stałym składzie zasiada polski pianista – Władysław „Adzik” Sendecki.

Tym razem jednak go nie usłyszymy, ponieważ ustąpił on miejsca za klawiaturą Alanowi Broadbent’owi. Nie jest bowiem niczym nowym, że do nagrania płyty z NDR Big Bandem zaproszono gościa. O ile jednak sam big band jest u nas znany, o tyle wątpię, aby równie szeroko rozpoznawany był w Polsce Alan Broadbent. Warto więc odnotować, że jest to aranżer, który dwukrotnie zdobył Grammy za popełnione przez siebie partytury, a także pianista, który współpracował m.in. z Charliem Hadenem i Natalie Cole.

America The Beautiful to płyta, której w zasadzie gospodarzem jest jednak właśnie Broadbent. Jego gościnny udział nie ograniczył się bowiem do zagrania przygotowanego przez orkiestrę materiału. To on samodzielnie ten materiał skomponował (tylko w przypadku jednego utworu „współskomponował”) i zaaranżował. Jest to więc jego autorska mu- zyka, którą można w największym skrócie określić jako współczesny bigbandowy mainstream.

Kompozytor-aranżer nie stosuje tutaj żadnych radykalnych, awangardowych środków wyrazu, zamiast tego z wielką wprawą korzysta ze spuścizny swoich wielkich poprzedników w tym fachu i tego wszystkiego, na co pozwala bardzo sprawna jazzowa orkiestra, a taką niewątpliwie jest niemiecki NDR Big Band. Dzięki temu otrzymujemy album pełen zróżnicowanych nastrojów, barw i rytmów. Ciekawe i po prostu piękne tematy, dynamicznie rozwijające się aranże, znakomite solówki, mocne – miejscami wręcz majestatyczne – brzmienie. Czego można chcieć więcej?

NDR Big Band ma przy tym tę zaletę, że jest zespołem świetnie zgranym i brzmiącym bardzo spójnie. Nic się tutaj nie rozłazi, wszyscy grają razem. W graniu sekcyjnym nie ma poszczególnych instrumentów – jest tylko sekcja, która brzmi tak precyzyjnie, jak gdyby był to jeden instrument. To naprawdę robi wrażenie, tym bardziej, że cały materiał muzyczny zagrany jest bardzo swobodnie i stylowo.

Wydaje mi się, że nie ma jazzowego melomana, który nie uwielbiałby big-bandowego grania. Na America The Beautiful jest ono na bardzo wysokim poziomie. Raz dynamiczne i ostre, raz nastrojowe i delikatne. Przede wszystkim jednak przez cały czas trwania płyty dające mnóstwo przyjemności ze słuchania.

Artykuł pochodzi z JazzPRESS - maj 2014, pobierz bezpłatny miesięcznik >>

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO