Recenzja Top Note

Jerzy Milian – Semiramida

Obrazek tytułowy

Recenzja opublikowana w JazzPRESS - wrzesień 2015
Autor: Wojciech Sobczak-Wojeński

Luciano semper idem! Takim oto okrzykiem kończy się utwór Rewelacyjny Luciano zagrany przez Jerzego Miliana (wibrafon), Jacka Bednarka (kontrabas) i Grzegorza Gierłowskiego (perkusja), co wraz z warstwą muzyczną stanowi subtelną odpowiedź na krytykę, którą wygłosił pod adresem trio Lucjan Kydryński – cokolwiek znudzony którymś z ich występów.

Zaiste trudno wyobrazić sobie, iż tak nietypowy skład (bez harmonicznej podstawy w postaci fortepianu), ziejący wirtuozerią i energią, mógłby zagrać koncert, do którego pasuje słowo „nudny”. Materiał uwieczniony na albumie Semiramida (nagrania z festiwalu Jazz Jamboree 1966-69) stanowi zaskakującą ze wszech miar propozycję, w której ognisty swing przeplata się z orientalnymi ozdobnikami i echami free jazzu. Co ważne, jakość niemal wszystkich utworów jest perfekcyjnie podniesiona przez mastering, dzięki czemu nowoczesność muzyki jest jeszcze bardziej wyczuwalna. Wspomniane przeze mnie trzy przenikające się muzyczne terytoria, składające się na fascynujący dźwiękowy amalgamat, najlepiej reprezentują utworySerpent’s Tooth (kompozycja Milesa Davisa, tchnąca neobopową żywio- łowością), Valse ex Cathedra (utwór autorstwa lidera, najswobodniejszy formalnie, przesycony niestandardowymi rozwiązaniami dźwiękowo-rytmicznymi) i Bazar w Aszchabadzie (również dzieło Miliana, z arabskim interludium wykonywanym przez Bednarka na instrumencie gidjak i Gierłowskiego na perkusjonaliach). W tej ostatniej kompozycji lider uracza słuchaczy partią na marimbie, która jeszcze intensywniej dobarwia już i tak przebogaty muzyczny obraz turkmenistańskiego targowiska.

Najdziksze tempo kolektywnej improwizacji osiągają instrumentaliści w utworze Monument, stanowiącym kompozycję kontrabasisty, z czego kompozytor skrzętnie korzysta i wykonuje intrygujące doń preludium. Jeszcze większa gratka dla entuzjastów basowych nut to tytułowa Semiramida, której niemal nowofalowa zadziorność i sefardyjskie brzmienie pozwalają mi postawić tezę, że dzisiaj taki ansambl nagrywałby dla wytwórni Tzadik i wprawiłby w poważne kompleksy Kenny’ego Wollesena. Można jedynie żałować, że jakość nagrania, akurat w tym przypadku, jest nieco słabsza, choć i tak bezsprzecznie mamy do czynienia z perełką godną wnikliwego wysłuchania.

Dwa ostatnie utwory na płycie ukazują zespół Miliana w nieco zmodyfikowanym składzie. Kontrabas dzierży mianowicie Jacek Ostaszewski, a urozmaicenie brzmienia zapewnia skrzypek Marian Siejka. Na uwagę szczególnie zasługuje ostatnia kompozycja (Ostatni) Program, w której zespół oddaje się freejazzowej frywolności, bawi się etnicznymi brzmieniami, wplatając w tę swoistą celebrację wyzwolonej muzyki elegancję i energię swingu.

Niniejsza płyta, podobnie jak opisywana przeze mnie na łamach JazzPRESSu Jerzy Milian 80 (GAD, 2015), stanowi absolutnie porywającą i zaskakującą (nawet dla mocno osłuchanych jazzfanów) pozycję, która pozwala na jeszcze pełniejsze poznanie polskiego jazzu, a konkretnie mówiąc – jeszcze większy nad nim zachwyt. Jestem w stanie wyobrazić sobie, że wielu słuchaczy, zorientowanych na współczesną muzykę, omija tego typu „oldschoolowe” wydawnictwa. W tym przypadku mocne wrażenia są gwarantowane, a nuda wykluczona. Prawdziwy Top Note i jedno z najciekawszych odkryć wydawniczych tego roku.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO