Recenzja

Brian Newman – Showboat

Obrazek tytułowy

Verve Records / Universal Music Group, 2018

Amerykański perkusista Jamison Ross, niemiecki trębacz Till Brönner oraz kontrabasista z Izraela Avishai Cohen to przykłady znakomitych instrumentalistów, którzy próbują swych sił przed mikrofonem. Do tego grona dołącza, debiutujący właśnie w legendarnej wytwórni Verve Records, Brian Newman. Okładka zeszłorocznego krążka Showboat (stylowy cadillac z lat pięćdziesiątych XX wieku) zdradza, że mamy tu do czynienia z powrotem do przeszłości, do złotych dekad swingu. Album jest hołdem dla wspaniałej ery, gdy wszystko było wielkie, w każdym znaczeniu tego słowa.

Brian Newman zaczynał swą przygodę z muzyką w szkolnym zespole jazzowym w rodzinnym Cleveland. Inspirował się wieloma stylami, od Milesa Davisa i Cheta Bakera po mocniejsze brzmienia – Nirvanę i Thin Lizzy. Uczęszczał do University of Cincinnati College-Conservatory of Music, ale porzucił edukację i w 2003 roku przeprowadził się do kolebki światowej kultury – Nowego Jorku. Pracował w klubach na Manhattanie jako barman, a później muzyk. W jednym z nich został dostrzeżony przez laureatkę Oscara i zdobywczynię wielu statuetek Grammy – Lady Gagę, która zaprosiła go wówczas do współpracy. Połączyła ich przyjaźń oraz wspólna pasja. Newman pracował w jej zespole, w 2013 roku uczestniczył w sesji do Cheek To Cheek. Był to duetowy album jego koleżanki i jej mentora – Tony’ego Bennetta.

Na Showboat Newman nie odkrywa Ameryki. Serwuje nam jedenaście przemyślanych, ciekawie zaaranżowanych standardów. Brzmią one ciepło, łagodnie, pogodnie, lekko. Do nagrania tego longplaya zaproszono rozbudowany skład wybornych muzyków. Dęciaki wiodą tu prym. Album otwiera oryginalna kompozycja lidera San Pedro. Podszyty latynoskim beatem utwór jest dobrą zapowiedzią tego, co następuje dalej. Tropicalia to track, w którym trębacz śpiewa z feelingiem godnym croonerów sprzed dekad. Sunday In New York jest z kolei opowieścią o mieście, w którym Newman spełnia swoje marzenia.

Mocnym punktem płyty jest klasyk Don`t Let Me Be Misunderstood. Pieśń znana najbardziej z interpretacji The Animals, Niny Simone oraz Joe Cockera, tu ma twarz Lady Gagi. Spotkanie przyjaciół w studiu nagraniowym przyniosło ciekawy efekt. Wokalistka wykonuje ten song wyraziście, bez udziwnień, emocjonalnie. Przyznam się, że przekonałem się do jej talentu dopiero po ukazaniu się wspomnianego wyżej albumu Cheek to Cheek. Gdyby rodzime gwiazdy popu śpiewały choć w połowie tak jak ona…

Balladą You Don't Know What Love Is Newman udowadnia, że całkiem nieźle odnajduje się w nostalgicznej estetyce. Na finał otrzymujemy zawadiacki cover Jockey Full of Bourbon z repertuaru Toma Waitsa.

The True American Jazz Man – takim mianem określa siebie Brian Newman w mediach społecznościowych. I nie jest to wyraz narcyzmu i megalomanii. Co potwierdza dobry, solidny album Showboat. Szefowie Verve podjęli dobrą decyzję, podpisując kontrakt z trębaczem i wokalistą tej klasy. Nie zapomnijcie o tym krążku podczas wakacyjnych pląsów.


Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 6/2019

Tagi w artykule:

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO