Recenzja

Kris Davis & Craig Taborn – Octopus

Obrazek tytułowy

Co to jest? Drapieżny głowonóg posiadający osiem ramion, żyjący na dnie oceanu. Oczywiście mowa o ośmiornicy. Wbrew pozorom wciąż czytacie JazzPRESS i ten tekst nie będzie o najnowszej potrawie czy gatunku w oceanarium, tylko o płycie Octopus duetu fortepianowego Kris Davis i Craig Taborn. „Reakcja słuchaczy podczas trasy koncertowej wskazywała na to, że ja i Craig podczas występu na scenie jesteśmy nie tyle dwoma różnymi muzykami, co tworzymy zmieniający się kształtem organizm. Dlatego też zdecydowaliśmy nazwać nasz duet Octopus”– wyznała Kris Davis.

Abstrakcja jest widoczna na pierwszy rzut oka już na okładce, gdzie niezidentyfikowane plamy i dość nietypowe zestawienie kolorystyczne zwiastują, że nie będzie to kolejna sztampowa płyta duetu fortepianowego. Nasze wrażenie nie jest mylne, a co ciekawe, rejestracja Octopus została dokonana bez poprawek i cięć, jako recital live. Włączając płytę, ciężko określić, czy mamy do czynienia z awangardową improwizacją jazzową czy może szeroko pojętym eksperymentem współczesnej muzyki klasycznej. Jedno jest pewne – na płycie Octopus fortepiany zamieniają się w żywy organizm, który zaczyna gadać, narzekać, krzyczeć, wręcz eksplodować z powodu silnych emocji.

Pierwsze zatknięcie się z tym albumem zaskakuje, a może nawet szokuje, gdyż poczucie chaosu, abstrakcji i nieustannie rozpędzonych, często w morderczych tempach, utworów może nawet zmęczyć i zniechęcić słuchacza. Jednak po drugim i każdym kolejnym przesłuchaniu nasza percepcja i tolerancja na pewnie rozwiązania brzmieniowe poszerza się i zaczynamy wyciągać smaczki z gąszczu tego soczystego, spektakularnego brzmienia. Wśród sześciu kompozycji, na które składa się ten album, znajdziemy dwa utwory pianistki Kris Davis (Ossining, Chatterbox), trzy szaleńcze wizje muzyczne pianisty Craiga Taborna (Interruptions One, Two, Three) i dwie reinterpretacje: Sing Me Softly of the Blues Carli Bley oraz finałowej ballady Love in Outer Space, którą skomponował Sun Ra. Cykl trzech utworów Interruptions One, Two, Three nie mógł mieć lepszego tytułu, który oddaje jego charakter. Wieczne powtórzenia, szaleńcze tempo, skoki pomiędzy ekstremalnie niskimi i wysokimi rejestrami i częste upodobnianie barwowe fortepianu do perkusji sprawiają, że w tym szaleństwie jest metoda, a owe „zakłócenia” stanowią spójną wizję.

W skład duetu wchodzą kobieta i mężczyzna, jednak w ich sposobie komponowania nie widać znaczących różnic. Zaryzykuję stwierdzenie, że w Ossinning i Chatterbox Kris Davis jest jeszcze większa doza szaleństwa niż w utworach Craiga Taborna. Tutaj szczególnie Chatterbox przykuwa uwagę, gdyż trudno znaleźć w historii najnowszej muzyki kawałek, w którym zmieściłoby się tyle uderzeń w klawisze w ciągu dziesięciu minut, w tak morderczym tempie. Przywołuje to na myśl obraz szerzącej się plotki i tytułowego gaduły, którego słowotok nie ma końca.

Interesującym zabiegiem jest połączenie Interruptions Two z Sing Me Softly of the Blues w jeden utwór, w którym podróż rozszalałym pociągiem nieco zwalnia i można wreszcie odetchnąć. Jednak prawdziwe ukojenie i dowód na wrażliwość muzyczną, a nie tylko brawurową technikę pianistyczną, duet Davis & Taborn pokazuje w czułym i pełnym subtelności Love in Outer Space. Muzycy wspólnie oddychają, posiadają niewyjaśnione połączenie emocjonalne i są jak ta ośmiornica, która przemierza głębiny fortepianu i poszukuje nowych ofiar klawiszy do pożarcia. Smacznego!

autor: Katarzyna Syguła

tekst ukazał się w JazzPRESS 07/2018

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO