Recenzja

Unwind - Orange

Obrazek tytułowy

Rok po debiutanckim albumie trio Unwind prezentuje kolejny premierowy materiał. Zespół tworzą pianista Norman Meehan – autor ponad połowy repertuaru na płycie, kontrabasista Paul Dyne oraz saksofonista Hayden Chisholm, grający również na hinduskim shruti box (instrument działający na podobnych zasadach jak akordeon, wydający ciągły, jednostajny dźwięk) oraz posługujący się śpiewem gardłowym. Chisholm studiował, a następnie sam nauczał w kilku europejskich uczelniach. Przez wiele lat związany był z festiwalami w Niemczech i Austrii. Tworzy muzykę do filmów i instalacji plastycznych.

Dziesięć utworów zajmuje niepełne trzy kwadranse. To w znakomitej większości spokojne, wolne nagrania. Otwiera płytę The Chickenfoot Tango rozpoczęty długim, półtoraminutowym, solowym intrem saksofonowym, a w pozostałej części zagrany wyłącznie w duecie przez Chisholma i Dyne’a. Odmienne stylistyczne i żywsze fragmenty znajdziemy w kilku kompozycjach w drugiej części płyty – jak Ms. Mulgan, czy też z lekka abstrakcyjnym początkiem i zakończeniem Star Shepherd. Na pierwszy plan wysuwa się najczęściej saksofon. Znajduje się również miejsce na popisy pianisty – zwraca uwagę choćby jego delikatna solówka w Mendozie.

Charakter tej niezwykle przyjemnej w odbiorze płyty najlepiej i niemal dosłownie opisuje tytuł ostatniego utworu: Kind And Gentle. Na koniec nadmienię, że elegancko wydany album w twardej obwolucie zawiera również płytę DVD z rejestracją półgodzinnego koncertu w studiu Orange w Christchurch, gdzie nagrano całość.

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 1/2019

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO