Recenzja

Vladyslav Sendecki & Atom String Quartet – Le Jardin Oublié / My Polish Heart

Obrazek tytułowy

Sentymentalna podróż w czasie naznaczona melancholijno-romantycznym spojrzeniem w głąb najbardziej osobistych wspomnień i emocji. My Polish Heart jest intymnym dialogiem Vladyslava Sendeckiego z muzykami Atom String Quartet. To nie pierwsze spotkanie muzyków, grali już na jednej scenie, tym razem jednak wspólnie weszli do studia, by poeksplorować to wszystko, co ich łączy. W efekcie powstała muzyka odnosząca się do korzeni i tego, co bliskie sercu przede wszystkim pianisty-kompozytora Vladyslava Sendeckiego.

W tę jakże osobistą podróż nie tylko zaprosił wybitnych artystów, ale też do repertuaru, na który złożyło się jego pięć autorskich kompozycji, włączył dwa utwory napisane przez brata – Stanisława Sendeckiego oraz aranżacje kompozycji Karola Szymanowskiego i Krzysztofa Komedy. Całość uzupełnił obszerny fragment napisanej specjalnie dla niego tytułowej kompozycji Wolfa Kerscheka.

My Polish Heart to, poza tak charakterystycznymi dla naszego kręgu kulturowego słowiańskimi melancholią i liryzmem, materiał o klasycznym idiomie. Taki jest skład instrumentalny, forma kompozycji, brzmienie i kształtowanie barwy dźwięków oraz sposób wykorzystania elementów dzieła muzycznego, takich jak dynamika, agogika, sposoby artykulacji.

Każdy z muzyków wiele uwagi poświęca niuansom, a w kompozycjach słychać wiele inspiracji muzyką współczesną. Nie brakuje odniesień do polskiego folkloru, które wyraźnie można dostrzec w Payed View On Tatra (inspiracje muzyką góralską), Tańcu Magurskim czy w Little Waltz Wunderlich. Ukłonem w stronę muzyki jazzowej jest piękne i ciekawe w aranżacji Komeda Hommage, na które składają się dwie kompozycje legendarnego pianisty: Po katastrofie i Etiuda baletowa nr 3. Z kolei zaskakująca jest aranżacja kołysanki, punktem wyjścia była dla Sendeckiego kompozycja Karola Szymanowskiego – dynamiczna, przewrotna, z bardzo mocnym, intensywnym akompaniamentem repetytywnego wiolonczelowego tematu.

Całość jest przepiękną, wirtuozowsko rozegraną opowieścią piątki artystów. Każda z kompozycji zasługuje na szczególną atencję ze strony słuchacza, każdą można, a nawet trzeba, przesłuchać wiele razy, odkrywając ciągle od nowa. Gdybym miała wskazać punkt kulminacyjny i utwór, który szczególnie przykuł moją uwagę, byłaby nim kompozycja tytułowa. Umieszczona dokładnie w połowie, najdłuższa, będąca fragmentem większej całości, napisanej przez Wolfa Kerscheka dla Vladyslava Sendeckiego. Ile tam barw, nastrojów, zmian tempa, jaka zabawa technikami kompozytorsko-wykonawczymi. To jeden z tych utworów, które się zapętla, smakuje, ale też studiuje po wielokroć. Absolutna perełka!

My Polish Heart to bardzo, bardzo szczere granie, czasami bardziej melancholijne i liryczne, czasami romantyczne, zdarza się, że mroczne, choć to nie ten złowieszczy zimny mrok, a ciepły i aksamitny, ufundowany na brzmieniu grających w ciemnych rejestrach smyczków. To jeden z piękniejszych przykładów muzyki kameralnej.

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 1/2019

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO