Recenzja

Zagraniczne składanki jazzowe

Obrazek tytułowy

Jak pewnie wielu miłośników jazzu jestem zapalonym kolekcjonerem materialnych nośników muzyki, natomiast widząc albumy wydane w formie „składanek” odruchowo odwracam wzrok. Przywykłem, że wytwórnie potrafią kompilować utwory ze swojego katalogu bez szczególnie istotnego powodu, dobierając materiał według, co najmniej, wątpliwego klucza. Przyzwyczajenia, jak wiadomo, bywają jednak zdradzieckie i również w tym wypadku trzeba zachować czujność. Zdarzają się wśród nich bowiem wartościowe produkcje, które pozwalają spojrzeć na pewne zjawiska z zupełnie innej perspektywy.

Twenty Five Magic Years – The Jubilee Album

25 lat temu Siggi Loch powołał autorskie wydawnictwo ACT i dla uczczenia rocznicy, osobiście przygotował Jubilee Album. Miał ku temu nieograniczone zasoby, wytwórnia szczyci się w końcu produkcją ponad pięciuset albumów. W tym bogactwie tkwi jednak problem określenia tożsamości, powstaje pytanie, czy da się oddać esencję tak szerokiego środowiska? Loch wybrnął znakomicie, łącząc tradycję z aktualnymi kierunkami.

Status flagowego artysty ACT-u już na zawsze przypisany będzie Esbjörnowi Svenssonowi, na albumie podsumowującym musiał być więc centralną postacią. Warto wskazać, że obok Prelude in D Minor (jedynego utworu z solowej płyty, który udało się zarejestrować przed jego śmiercią) oraz Monologue (gdzie akompaniuje Viktorii Tolstoy), jeszcze tylko Bitter Ballad Youn Sun Nah są utworami wcześniej publikowanymi, reszta to materiał premierowy.

Najliczniej reprezentowana jest scena skandynawska, od lat stanowiąca o sile wydawnictwa, w większości składów przewijają się Nils Landgren, Lars Danielsson oraz Iiro Rantala. Niemal każdy utwór wykonuje inny zestaw personalny, a obok wskazanych mistrzów pojawia się młodsza generacja, w tym gwiazda z Polski – Adam Bałdych. Skrzypek występuje dwukrotnie w towarzystwie kolektywu Baltic Gang, z którym sięga po Dodge The Dodo Svenssona oraz Tears For Esbjörn, skomponowanym w hołdzie pianiście. „70 minut w duchu jazzu” wskazuje opis zamieszony na okładce. Dla mnie płyta znaczy dużo więcej – jest świadectwem jak artyści związani z wytwórnią, wpływali na kolejne generacje, wyznaczając kierunki gatunku.

Jazz From Lithuania

Podobne wątpliwości dotyczące selekcji towarzyszą kompilacji prezentującej litewską scenę jazzową. O ile jednak stylistyka niemieckiej wytwórni jest mi znana i łatwiej mi było docenić pracę kuratora, o tyle muzyka naszego wschodniego sąsiada pozostaje w mojej świadomości raczej obcą. Oczywiście, mam ogólne pojęcie o wkładzie Litwinów w tradycję jazzu, a album Con anima, tria Vyacheslava Ganelina, często gości na moim gramofonie. Pianista niemniej dawno już wyemigrował do Izraela, a jego następców nie było dane mi poznać. Opisywana składanka okazała się idealnym remedium na wstydliwą niewiedzę, co, podejrzewam, może dotyczyć nie tylko mnie.

Na płycie znalazł się prawdziwy przegląd lokalnej sceny, zarówno w kontekście wieku zaangażowanych muzyków, jak i stylów, które reprezentują. Obok twórczości własnej pojawiają się jazzowe standardy, a mainstreamowe granie kontrastuje z gitarową awangardą. Bardzo interesująco na tym eklektycznym tle wypada folkowy utwór Sukie Verpetu wykonywany przez Veronikę Povilionienė. Mnie zaimponowała emanująca dziką energią kompozycja Keep It zespołu Sheep Got Waxed. Zachęcony, sięgnąłem po album Pushy, z którego pochodzi, a ten okazał się mocno eksplorować sferę elektroniki, dobitnie potwierdzając, jak bardzo otwarty jest litewski jazz.

Jazz Loves Disney

Poza walorem rozrywkowym bajki Disneya odgrywały też funkcje społeczne, czego najlepszym przykładem było użycie ich w wojennej propagandzie. Innym, bardziej adekwatnym, jest rola jaką produkcje te odegrały w kreowaniu muzycznej świadomości odbiorców. Walt Disney był wielkim miłośnikiem jazzu i wykorzystywał melodię zarówno do budowania nastroju, jak i charakteru postaci. Również dziś warstwa dźwiękowa filmów z legendarnego studia odgrywa kluczową rolę, a poszczególne piosenki osiągają status światowych przebojów.

Fenomen muzyki z kreskówek zgłębia przygotowany przez wytwórnię Verve specjalny album, na którym najpopularniejsze tematy interpretują współcześni wokaliści. Repertuar obejmuje różne etapy historii kina – od muzyki z Pinocchia (1940), aż po Frozen (2013). Producenci zaprosili plejadę sław, zarówno o ogromnym dorobku (Stacey Kent, Gregory Porter), jak i tych dopiero rozpoczynających gromadzenie sukcesów (Melody Gardot, China Moses). Inna z wielkich gwiazd – Jamie Cullum (znakomite wykonanie Everybody Wants to Be a Cat) na antenie swojej audycji w BBC zapowiedział, że przygotowywana jest już druga część płyty – mam wrażenie, że może być hitem wśród bożonarodzeniowych prezentów zarówno dla miłośników muzyki, jak i animowanej kinematografii.

The Passion of Charlie Parker

Wspominałem wcześniej o rezerwie z jaką sięgam po wszelkiego rodzaju kompilacje, jeśli jednak takowa posiada oznaczenie The Best Of odzywa się we mnie szczególna awersja. Gdy więc dotarła do mnie wydana przez Impulse! składanka poświęcona twórczości Charliego Parkera, długo zbierałem się by po nią sięgnąć. Wątpliwym wydawało mi się kolejny raz mierzyć z legendą saksofonisty, którego dorobek jest tak dobrze udokumentowany. Jak się okazało, nic jednak bardziej mylnego!

Podobnie jak w przypadku Jazz Loves Disney kompilację wypełnia muzyka pierwszorzędnych talentów. Znaleźli się tu między innymi Madeleine Peyroux, Kurt Elling, Kandace Springs oraz wszechobecny ostatnio Gregory Porter. Obecność wokalistów na płycie poświęconej instrumentaliście może wydawać się dziwna, jednak w tym tkwi jej siła. Pomijając dwie krótsze kompozycje, wszystkie utwory zaaranżowano na potrzeby wokalu, którego każdorazowo udzielają inni wykonawcy.

Dużą rolę odgrywają teksty napisane w oparciu o burzliwą biografię mistrza, melodia musiała więc korespondować z przekazywanymi emocjami. O to zadbała znakomita sekcja akompaniująca. Wystarczy wymienić gitarzystę Bena Mondera, pianistę Craiga Taborna oraz odgrywającego partie Birda na saksofonie Donny'ego McCaslina, żeby uświadomić sobie jak wartościowy jest to album. Zdecydowanie wykracza daleko poza standardową formułę hołdu – to projekt w którym Parker sam chciałby uczestniczyć.

autor: Jakub Krukowski

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 12/2017

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO