Relacja

jazzahead! 2021 - Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie?

Obrazek tytułowy

Fot. M3B GmbH/Jan Rathke

Jazzahead! 2021 – Brema / on line – 29 kwietnia-2 maja, 2021

Tegoroczna edycja bremeńskich targów jazzahead! odbyła się – co już nie stanowi zaskoczenia – w formule online. Brakowało wprawdzie bezpośredniego kontaktu, ale wspólnymi siłami organizatorów i uczestników udało się wykreować namiastkę corocznej dobrej atmosfery. W składzie polskiej delegacji na targi, tradycyjnie wspieranej przez Instytut Adama Mickiewicza, który przygotował również wirtualne polskie stoisko targowe, znalazł się autor tej relacji, jako przedstawiciel wydawcy magazynu JazzPRESS i RadioJAZZ.FM.

Obyło się bez wpadek – festiwalowa platforma działała bez zarzutu, a żaden z panelistów nie pojawił się na spotkaniu w pidżamie (albo, co gorsza, bez pidżamy, co przydarzyło się ostatnio pewnemu kanadyjskiemu posłowi podczas wirtualnej sesji tamtejszego parlamentu). Same panele w znacznym stopniu skupiły się na tematach przystosowania się do pandemicznej rzeczywistości, a także wyzwań związanych z oczekiwanym powrotem do normalnego funkcjonowania. Przygotowane rozwiązania informatyczne umożliwiły również organizację i przeprowadzenie spotkań pomiędzy uczestnikami.

Oficjalne otwarcie uświetnił występ Markusa Stockhausena. Program koncertów showcase’owych zaplanowany został już w ubiegłym roku. Na scenie pojawiły się zespoły, które zaproszono na – ostatecznie odwołaną – edycję targów w roku 2020. Jedyna zmiana dotyczyła kraju-gościa targów. Kanada jako współgospodarz oraz kanadyjscy artyści mają pojawić się w Bremie w roku 2022. W wirtualnych targach zaplanowano jednak kilka koncertów pod szyldem kraju klonowego liścia, a uczestnicy mieli możliwość wysłuchania między innymi fantastycznego recitalu znakomitej pianistki Kris Davis, który był jednym z najjaśniejszych punktów muzycznego programu targów.

W ramach prezentacji panelowych kilka krajów przygotowało również promocje swoich rodzimych artystów. Szczególną uwagę przykuły propozycje z Australii, którą reprezentowali między innymi Aviva Endean, Australian Art Orchestra, Reuben Lewis & I Hold The Lion’s Paw, Nadje Noordhuis & Luke Howard oraz Zela Margossian Quartet, a także z Łotwy gdzie poznaliśmy takich muzyków jak Inese Berzina, Ieva Kerevica i trio Lipskis / Justs / Arbidans.

Organizatorzy zrezygnowali tym razem z geograficznego klucza prezentacji, mieszając występy zaplanowane na zwyczajowe noce: „europejską”, „zamorską” i „niemiecką”. Część występów odbywała się na żywo – transmitowane były z pustej, czternastotysięcznej sali ÖVB Arena w Bremie. Na żywo udało się wystąpić między innymi artystom niemieckim, holenderskim i duńskim. Pozostałe koncerty zarejestrowano wcześniej. Niektóre z nich przygotowane zostały w sposób robiący spore wrażenie także wizualnie.

Muzycznie wyróżniły się występy kwartetu perkusistki Sun-Mi Hong, prezentującego oryginalną muzykę zespołu Guy’a Salomona, zmysłowy i nastrojowy recital Julii Biel, solowa, schumannowska prezentacja Johanny Summer, trio pianistki i wokalistki Machy Gharibian, intrygujący Tilo Weber Quartet z udziałem fascynującej Almut Kühne, francusko-holenderski kwartet Nefertiti, poświęcony muzyce Django Reinhardta występ Theo Ceccaldi Trio, rewelacyjny palestyński pianista Faraj Suleiman, a także jedyny polski zespół – trio Kasi Pietrzko. Jak co roku muzyczna oferta targów imponowała jakością oraz różnorodnością i mogła zadowolić najbardziej wybredne gusta. Ciekawą innowacją były pokoncertowe wywiady z prezentującymi się w Bremie (także online) muzykami.

Cyfrowy jazzahead! uznać można za sukces. Dało się zauważyć, że przez minione miesiące organizatorzy mocno pracowali nad przygotowaniem zarówno merytorycznej, jak i technicznej strony targów. Cieszyła możliwość spotkań i dyskusji oraz zapowiedziana możliwość skorzystania przez uczestników z materiałów wideo jeszcze przez kilka tygodni po zakończeniu imprezy. Nie dało się jednak ukryć tęsknoty za możliwością osobistego uczestnictwa w bremeńskich wydarzeniach. Jazzowy świat stara się radzić sobie w katastroficznej rzeczywistości, pomimo oczywistego i widocznie odczuwalnego zmęczenia pandemiczną sytuacją. Żegnaliśmy tegoroczne jazzahead! wypowiedzianymi z nadzieją słowami: „do zobaczenia za rok, już na miejscu, w Bremie”.

Autor: Krzysztof Komorek / Donos kulturalny

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO