Słowo

ZAZ i Melody Gardot na Szczecin Music Fest 2012

X edycja Szczecin Music Fest już za nami. Wystąpili kolejno: Hidden Orchestra, Selah Sue, Lizz Wright, Leszek Możdżer, Zaz oraz Melody Gardot. O koncertach Selah Sue, Lizz Wright i Leszka Możdżera pisałam na tych łamach wcześniej, teraz pora na relację z ostatnich dwóch wydarzeń. Obydwa koncerty można opisać w samych superlatywach, aczkolwiek artystki pokazały słuchaczom dwa całkiem odmienne stylistycznie od siebie światy.

Koncert Zaz odbył się w szczecińskim Teatrze Letnim w strugach deszczu – ulubionej aurze Francuski. Na szczęście taką pogodę dało się przewidzieć, więc większa część publiczności zaopatrzyła się w płaszcze przeciwdeszczowe oraz parasole. Już od pierwszych dźwięków deszcz przestał mieć znaczenie, liczyła się tylko muzyka! Koncert rozpoczął się utworem „Les Passantas”, wykonanym... zza kulis. Następnie Zaz wbiegła na scenę i od tej pory entuzjastyczny szał i artystki, i publiczności nie ustawał. Izabelle Geffroy, poza żywiołowym ruchem scenicznym w postaci podskoków, biegania, tańczenia czy wymachiwania rękami, pokazała nam, dzięki muzyce, swoją duszę. W warstwie muzycznej usłyszeliśmy mieszankę szeroko pojętego jazzu, soulu, funku czy rocka, zabrzmiały m.in. utwory: „Je veux”, „La Fee”, „Le long de la route", „I'm So Excited”, „Ma folie”, „J'aime à nouveau” czy „C'est Petit Rien”. Również charakterystyczne imitowanie dźwięku trąbki przez artystkę dodatkowo wzbogaciło występ.

Ale muzyka to przede wszystkim emocje i tutaj Zaz sięgnęła do tych najgłębiej skrywanych. Przedstawiła swoją receptę na szczęście, którą zawarła w utworze „J'aime à nouveau”. Bardzo zależało jej na tym, aby to spotkanie z nią miało głębszy wymiar, żeby muzyka była oczyszczeniem. Zaproponowała, by każdy zajrzał w głąb samego siebie i poobserwował swoje emocje. Kolejnym zadaniem było uwolnienie tych emocji i oczyszczenie siebie poprzez krzyk. I tak, przez dobrych kilka minut wszyscy krzyczeli, płakali, piszczeli, śmiali się. Koncert trwał prawie dwie godziny i z pewnością z wielu względów zostanie na długo w pamięci.

Koncert Melody Gardot odbył się na dziedzińcu Zamku Książąt Pomorskich. Jak podają lokalne media, na tym wydarzeniu, wieńczącym tegoroczną edycję Szczecin Music Fest, zgromadziło się półtora tysiąca słuchaczy. Nic dziwnego, nowa płyta artystki The Absence już pokryła się złotem w wielu krajach, także w Polsce. Zarówno koncert w Szczecinie, jak i dzień wcześniej w Warszawie to okazja do promocji tego albumu. Artystka rozpoczęła koncert od wykonania a capella utworu „No More My Lord”. Delikatny, intymny klimat, który stworzyła od pierwszego utworu pozostał do końca. Po tej piosence dołączył do wokalistki zespół w składzie: Irwin Hall (saksofon), Mitchell Long (gitara), Charnet Moffet (bas), Pete Korpela (perkusjonalia), Chuck Staab (perkusja), Stephann Braun (wiolonczela) oraz dwuosobowy żeński chórek. Atmosfera tego koncertu była nietypowa.

Z pewnością dla sporej części słuchaczy, którzy kierują się mocną marką SMF i przychodzą na koncerty „w ciemno”, połączenie pięknie wyeksponowanego kobiecego ciała z zaciemnionymi okularami i laską było zagadką. Sceneria Zamku oraz bogaty kolonialny wystrój w postaci worków, skrzyń, paczek potęgowały tajemniczy nastrój. Rzadko kiedy udaje się intymność uchwyconą w klimatycznym studiu nagraniowym przenieść na dużą scenę – tym razem się udało. Subtelne poczucie humoru, wyważone teksty, piękne frazy i barwa głosu wokalistki idealnie nadają się do malowania muzycznych obrazów, impresji z podróży. Melody nie tylko śpiewała, także grała na fortepianie i gitarze. Jak wspomniałam, zabrzmiały utwory z nowej płyty The Absence (m.in. „Goodbye”, „Impossible Love”, „Mira” „So Long”, „So We Meet Again My Heartache”) oraz wcześniejsze kompozycje „Baby I'm a Fool” oraz “Who Will Comfort Me”. Nie zabrakło również klasyki: utworów „Summertime”, „Fever”, „Moondance”, czy na finał akustycznej wersji „Over the Rainbow”.

Choć był to ostatni koncert tegorocznej edycji Szczecin Music Fest, jej organizator, Agencja koncerty.com przygotowała już kolejną atrakcję: koncert Lars Danielsson Quintet (23.09. - Hala Opery). Zatem, do usłyszenia!

Beata Zuzanna Borawska

Magazyn JazzPRESS patronował cyklowi koncertów organizowanych pod szyldem Szczecin Music Fest.

fot. fot. Ryszard Pakister

images/img/zaz2.jpg
images/img/melody_szczecin.jpg

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO