Słowo

Made In Chicago

Obrazek tytułowy

Już po raz szósty w Poznaniu odbył się jeden z najważniejszych festiwali jazzowych w Polsce, w dodatku, festiwal, który w większym, niż inne, podobne imprezy, odbywające się w naszym kraju, ukazuje w tak doskonały sposób to ,co aktualnie dzieje się za oceanem w świecie nowoczesnego jazzu. Miałem przyjemność uczestniczyć w dwóch koncertach: 26.11.2011 Corey Wilkes' Improvised Soul Projekt oraz 27.11.2911 Tribute To Von Freeman.

Na ten festiwal czekałem już od pewnego czasu czekałem, podsycając swój apetyt estetycznie wydrukowanym programem. Przed koncertami można było otrzymać również pięknie wydrukowaną 24-stronicową książeczkę profesjonalnie opisującą wszystkich festiwalowych gości, oraz nabyć płyty artystów na specjalnym stoisku.

Ostatnio miałem przyjemność gościć w poznańskiej Scenie na Piętrze podczas premiery płyty Moves Between Clouds - Undivided & Perry Robinson, dlatego bardzo ucieszyłem się iż koncerty tegorocznego festiwalu: ''Made In Chicago'', na które miałem zamiar się wybrać, odbywać się będą również w tej zgrabnej sali koncertowej.
Tym, co wyróznia ''Made In Chicago'' pośród innych, różnego rodzaju festiwali jazzowych jest fakt, iż każdorazowo mamy do czynienia z autentycznym chicagowskim brzmieniem i muzykami, którzy właśnie tam tworzą i koncertują na codzień. Dzieje się tak za sprawą nawiązania współpracy przez Estradę Poznańską z powstałym w 1969 roku Jazz Institute Of Chicago - instytucji promującej chicagowskich muzyków na świecie.

alt26.11.2011 Corey Wilkes' Improvised Soul Projekt

Corey Wilkes znany jest miłośnikom jazzu ze wspólnych dokonań z takimi tuzami, jak choćby: Wynton Marsalis, James Moody, Kurt Elling, Von Freeman, James Carter czy Clark Terry. Warto pamiętać też, iż po śmierci Lestera Bowie to on zajął jego miejsce w legendarnej grupie Art Ensemble Of Chicago. Wydał również trzy autorskie albumy, spośród których najnowszy: Kind Of Miles (2011) poświęcił utworom Milesa Davisa. Zaangażowany jest w mnóstwo różnych projektów, a najnowszym z nich jest program jaki zaprezentował po raz pierwszy w Europie własnie w Poznaniu: ''Improvised Soul Projekt''.

Koncert nawiązywał jednoznacznie do muzyki Roy'a Eldridge'a i Milesa Davisa, a siedem osób występujących z nim na scenie to również niezwykłe postaci amerykańskiego jazzu. Warto zaznaczyć, iż tym razem mieliśmy do czynienia z muzykami autentycznymi, którzy przybyli na festiwal zza oceanu, gdzie nagrywają i koncertują na codzień.

Muzyka jaka zabrzmiała tego wieczora w poznańskiej Scenie na Piętrze to zgodnie z zapowiedziami: mieszanka funky, soulu, free - a wszystko to podane w bardzo nowoczesnym sosie, ozdobione elektronicznymi efektami i scretchami, nad którymi w niezwykle zmysłowy sposób pracowała śliczna turntablistka z Haiti: Val Jeanty.

Pianista Robert Irving III w roku 1983 grał już w Polsce wraz z Milesem Davisem podczas Jazz Jamboree, a jego wkładu w koncertowy projekt Wilkesa doprawdy trudno przecenić. Na zatłoczonej wręcz scenie wygrywał swe partie zarówno na fortepianie, jak i organach, a niejednokrotnie jego rozimprowizowane sola były prawdziwą ozdobą wykonywanych kompozycji. Szczególną uwagę przykuwał Kahil El'Zabar obsługujący najróżniejsze afrykańskie instrumenty perkusyjne, oraz wykonujący niezwykłe wręcz wokalizy. Muzyk ten w przeszłości był liderem własnychgrup: Ethnic Heritage Ensemble (z Ermestem Dawkinsem w składzie), oraz Ritual Trio (z Malachi Favorsa, Ari Brownem i Lesterem Bowie). Prawdziwą gwiazdą obok Coreya Wilkesa była tego wieczora wokalistka R&B: Meagan McNeal, która pojawiła się gościnnie podczas koncertu. Ta potężna dziewczyna, obdarzona została równie potężnym głosem, mogącym nasuwać skojarzenia sposobem interpretacji partii wokalnych do samej Elli Fitzgerald. Podczas koncertu nie było typowych piosenek jazzowych - McNeal ozdabiała utwory swymi wspaniałymi wokalizami, częstokroć na przemian z niezrównanym El'Zabarem.

Niezwykle widowiskowy to był koncert: barwnie odziana śliczna Val Jeanty, tańczący na scenie El'Zabar i zmysłowa McNeal nie pozwalali mi zamknąć oczu by tylko zasłuchać się w muzyce. Corey Wilkes ze swym ośmioosobowym zespołem na scenie stworzył tego wieczora w Poznaniu niezwykle barwne i urozmaicone widowisko. Muzyka jaką usłyszałem była doskonałym przykładem bardzo nowoczesnego jazzu, który jednocześnie nawiązuje do tradycji, ale też udeptuje ścieżkę jaką w latach 80-tych zaczęli wytyczać Miles Davis i Marcus Miller. Jazz bardzo elektryczny... czy może nawet elektroniczny, muzyka niezwykle rozimprowizowana, a mimo to podana w bardzo przystępny sposób.Tworząc bardzo elektryczne brzmienie, w sekcji rytmicznej nie zastąpiono jednak ani na moment kontrabasu Juniusa Paula gitarą basową.

Dwie godziny tego koncertu były, jak już wspomniałem, przykładem autentycznego amerykańskiego brzmienia. W przeciwieństwie do niektórych działań promocyjnych organizatorów, kiedy to miast produktu oryginalnego otrzymujemy namiastkę autentycznego amerykańskiego brzmienia - tym razem miałem świadomość obcowania z prawdziwym amerykańskim produktem muzycznym

Skład:
Corey Wilkes - trąbka
Robert Irving III - fortepian, organy
Kahil El'Zabar - instrumenty perkusyjne, wokal
Junius Paul - kontrabas
Fareed Hague - gitary
Meagan McNeal - wokal
Makaya McCraven - perkusja
Val Jeanty - turntablist

27.11.2011 Tribute To Von Freeman

Von Freeman uważany jest za jednego z założycieli chicagowskiej szkoły saksofonistów tenorowych. W latach 50-tych związany był artystycznie z takimi muzykami jak: Sun Ra, Jimmy Witherspoon czy Al Smith. Jest też ojcem, a zarazem nauczycielem Chico Freemana, z którym w 1982 roku nagrał album: Fathers And Sons. Jeszcze do niedawna Von Freeman udzielał się podczas jam sessions w New Apartment Lounge w Chicago. Tam właśnie często grywał z gitarzystą Mikem Allemanem, pomysłodawcą i twórcą projektu: ''Tribute To Von Freeman'', który podziwialiśmy w Poznaniu. Również perkusista Michael Raynor i basista Matt Ferguson, którzy wzięli udział w projekcie, regularnie jamowali z Von Freemanem w Chicago. Dzięki temu projekt jaki został przedstawiony podczas finałowego koncertu ''Made In Chicago'' przesycony był autentyzmem i charakterystyką właściwą dla Von Freemana i tego co miłośnicy jego twórczości uwielbiają najbardziej.

W koncercie wziął udział też wybitny legendarny saksofonista i klarnecista Ari Brown, znany nie tylko fanom jazzu, ale też i bluesa, bowiem niejednokrotnie można było go w przeszłości usłyszeć w zespołach B.B.Kinga i Chucka Berry'ego. Brown grał w grupach Lestera Bowiego, Antony'ego Braxtona, Roscoe Mitchella i McCoy Tynera, ale przede wszystkim prowadzi w Chicago własny kwartet, z którym 5 lat temu koncertował w Polsce.
Podczas dwugodzinnego koncertu niezwykłe brzmienie fantastycznej czteroosobowej sekcji dętej zachwycało brzmieniem i tak doskonałym charakterystycznym chicagowskim soundem. Całością kierował Mike Allemana, który niejednokrotnie dyrygował zespołem. Wspaniałym uzupełnieniem składu okazała się wiolonczela, na której grała Tomeka Reid (na codzień grająca we własnym trio: Hear In Now).
Na bis kwartet: Allemana / Brown / Ferguson / Raynor zagrali jedną z ukochanych przez Von Freemana kompozycji Duke'a Ellingtona: ''In A Sentimental Mood'' w typowo freemanowym stylu.

Skład:
Michael Allemana -gitara
Michael Raynor -perkusja
Matt Fergusson -kontrabas
Tomeka Reid -wiolonczela
Ari Brown -saksofon tenorowy
Rajiv Halim -saksofon altowy
Greg Ward -saksofon altowy
Corey Wilkes -trąbka

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO