W ślad za doniesieniami agencyjnymi publikujemy materiały o zdumiewającej historii z pogranicza jazzu i heavy metalu. Nazwa Black Sabbath nie pojawia się raczej w dyskusjach związanych z jazzem. Tymczasem ostatnio branżę muzyczną zelektryzowały doniesienia odkrywające nieznane fakty sprzed 50 lat dotyczące tego właśnie zespołu, a mające silne jazzowe konotacje.

W roku 1968 w Wielkiej Brytanii powstało trio Jazz Sabbath. Na 13 lutego 1970 roku zespół zapowiadał swój płytowy debiut. Jednak dzień przed premierą, lider i założyciel tria, pianista Milton Keanes znalazł się w szpitalu z powodu zawału serca. Hospitalizacja potrwała ponad pół roku. Po jej zakończeniu Keanes zaskoczony został nieoczekiwanym odkryciem. Okazało się, że premiera jego albumu została anulowana. Natomiast rynek muzyczny podbijał właśnie zespół Black Sabbath, prezentujący heavy metalowe wersje utworów Keanesa. Oryginalne taśmy z nagraniami tria uległy zaś zniszczeniu w pożarze.

W ubiegłym roku nieoczekiwanie odnaleziono uznane za zaginione taśmy. Po 50 latach mogło więc dojść do spóźnionej premiery płyty, która ujrzy światło dzienne w kwietniu tego roku. Zapowiedzianemu wydawnictwu towarzyszy film dokumentalny, - który prezentujemy poniżej - a w którym obok samego Keanesa wypowiedzieli się członkowie Black Sabbath, zespołu Ozzy'ego Osbourne'a, Motörhead, Yes, Faith No More, The Ramones i wielu innych

Warto na koniec tego szokującego artykułu zaznaczyć, że za całą aferą kryje się Adam Wakeman - długoletni keyboardzista i gitarzysta Black Sabbath i zespołu Ozzy'ego Osbourne'a. W nagraniach towarzyszyli mu między innymi basista Jerry Meehan (grajacy na codzień z Robbiem Williamsem) oraz perkusista Ash Soan (członek zespołów Adele i Cher). Ich jazzujące wersje przebojów Black Sabbath, wsparte oryginalnie wymyśloną promocją wydane zostaną nakładem Blacklake Records już 10 kwietnia.