„To nie miał być festiwal jak wiele innych w Polsce” – mówi Piotr Turkiewicz, współtwórca wrocławskiego festiwalu Jazztopad. I rzeczywiście, co najmniej kilka inicjatyw programowych wychodzi poza tradycyjną formułę festiwalową – od niestandardowych miejsc koncertowych (prywatne mieszkania) po działania warsztatowe i inicjowanie własnych oryginalnych projektów zamawianych u największych gwiazd światowego jazzu.
fot. Lech Basel
Start festiwalu w roku 2004 nie zapowiadał wielkich sukcesów. Pierwsze lata były raczej chude, mnożyły się problemy organizacyjne, szukano tej właściwej docelowej publiczności. Wspomina Piotr Turkiewicz: „budowanie relacji z publicznością trwa latami. Wyzwaniem było przekonać wszystkich dookoła, że to, co robimy, jest ciekawe i wnosimy nową jakość do festiwalu”. Początki festiwalu związane są także z Filharmonią Wrocławską, odbywające się w niej koncerty festiwalowe w pierwotnym zamierzeniu organizatorów miały łączyć klasykę i jazz. To stylistyczne połączenie nie było co prawda nowym pomysłem, ale formatowanie festiwalu w tym nurcie było ciekawą ideą.
fot. Lech Basel
Od piątej, szóstej edycji festiwal zaczął nabierać większego rozmachu. Na plakatach pojawiały się znane nazwiska światowego jazzu: Kenny Wheeler, Wayne Shorter, Sonny Rollins, Charles Lloyd, Bill Frisell i wielu innych. Festiwal stawał się swoistym jazzowym centrum Wrocławia, rozpoznawanym przez artystów na całym świecie, renoma Jazztopadu zaczęła rosnąć, jego marka stała się szeroko rozpoznawalna. Nie chodziło jednak o kolejne święto jazzu z gwiazdami i jazzowymi celebrytami. „Chcemy programowo odróżniać się od innych festiwali w Polscem – mówił Turkiewicz. I stąd wziął się pomysł na zamawianie kompozycji i specjalnych premierowych projektów. Ich autorami byli m.in. John Surman, Terje Rypdal, Fred Hersch iCharles Lloyd. Nie brakowało też polskich premierowych kompozycji Piotra Damasiewicza czy Nikoli Kołodziejczyka. Zamawiane dzieła otrzymywały dalsze życie, niekiedy wydawane były na płytach renomowanych wydawnictw, takich jak monachijska wytwórnia ECM (Terje Rypdal Melodic Warrior, 2013).
ot. Lech Basel
Wyróżnikiem organizacyjnym festiwalu Jazztopad są także jego edycje zagraniczne. Korea, Japonia, Meksyk, Kanada, których celem była promocja polskich artystów jazzowych, ale także działania artystyczne na styku kultur, choćby europejskiej i azjatyckiej. W roku 2014 festiwal trafił do Nowego Jorku i do roku 2022 odbyło się w sercu światowego jazzu sześć odsłon Jazztopadu.
ot. Lech Basel
Dużo by mówić o szczególnych elementach organizacyjnych wrocławskiego festiwalu. Wspomnijmy tu jeszcze o dwóch: warsztatach i projekcjach filmowych dla dzieci. Obie formy wzbogaciły znacząco ideę imprezy i wprowadziły do niej wątki edukacyjne i historyczne. Osobiście dodałbym jednak jeszcze jeden ważny wątek – edytorski. Różnymi kanałami docierają do mnie festiwalowe programy i materiały promocyjne. Ich szata graficzna, koncepcja, bogaty serwis fotograficzny i obszerna zawartość stanowić mogą wzór dla wielu dużych festiwalowych wydarzeń w Polsce. A przecież prócz kwestii programowych dbałość o liczną publiczność to oznaka szacunku dla słuchaczy. Tej akurat festiwalowi Jazztopad odmówić nie sposób.
Autor: Andrzej Winiszewski
Felieton powstał jako część projektu Jazzowa Mapa Polski realizowanego przez Fundację EuroJAZZ. W ramach projektu powstają także audycje i wywiady w RadioJAZZ.FM
Przesłuchaj wszystkie podcasty z projektu: LINK
Rozmowa Piotra Wickowskiego z Piotrem Turkiewiczem:
Podcast z audycji Andrzeja Winiszewskiego: