! Wywiad

Kołdra: Przekierowanie kreatywności

Obrazek tytułowy

fot. Piotr Kuc

Pod Kołdrą kryją się Agnieszka Frączyk (wokal, skrzypce), Piotr Gil (kontrabas, gitara basowa), Michał Małkowicz (perkusja), Jakub Chrobak (gitara) i Michał Olejnik (instrumenty klawiszowe). To muzycy grający też w zespołach Makabunda, Lumen, Konopians i Skajp. Grupa Kołdra pochodzi z Wrocławia i muzyką zajmuje się po części po godzinach pracy w korporacjach, co natchnęło jej członków do nagrania debiutanckiej płyty Korpo Diem, na której z humorystycznych tekstów wylewa się tzw. korpomowa, powstała z połączenia języka polskiego z angielskim (tzw. „ponglish”).

Kołdra_KORPO-DIEM_okładka_aut.Magdalena-Cegiełka.jpg


Marta Goluch: Trzy piąte z was ponoć pracuje na co dzień w korpo. Nie da się wyżyć z muzyki? Co było najpierw korpo czy muzyka?

Agnieszka Frączyk: Czy można wyżyć z muzyki? Hmmm... Dwie piąte zespołu jeszcze nie wie, że nie… [śmiech]. A tak bardziej serio – tozależy gdzie i co się gra. Czasami droga do zarobkowego i jednocześnie satysfakcjonującego muzycznego życia bywa długa. Muzyka u nas wszystkich była pierwsza, ale... dobrze jest mieć! Dzięki temu stać nas na robienie muzyki w wolnym czasie – takiej jaką chcemy, bez presji na tworzenie dobrze sprzedającego się produktu.

To jak to jest z tym łączeniem pracy w korporacji z muzyką? W końcu oba zajęcia są dość absorbujące, o czym zresztą opowiadają wasze piosenki…

Piotr Gil: Jest bardzo ciężko… [śmiech]. Jak w wielu branżach, w IT cały czas trzeba się uczyć i doszkalać. Kluczem jest odpowiednia organizacja czasu i ustalenie priorytetów życiowych. Dlatego pracujemy pięć dni w tygodniu, a wspólną próbę mamy tylko raz na tydzień– zato wtedy stęsknieni za wspólnym muzykowaniem dajemy z siebie wszystko. Część z nas ma również rodziny –żonę czy męża i dzieci – totakże absorbująca czas przyjemność. Satysfakcję odnajdujemy zarówno w życiu zawodowym, jak i w naszych muzycznych przedsięwzięciach. Emocjonalne zaangażowanie, przekierowanie kreatywności w inny obszar niż ten, w którym funkcjonujemy na co dzień przed komputerami w godzinach pracy – to dobry sposób na uniknięcie wypalenia zawodowego, o którym nawet mamy piosenkę.

AF: Oprócz muzyki mamy oczywiście inne zajęcia hobbistyczne – np. Kuba jest pasjonatem wspinaczki (z sukcesami!), Michał „Majkel” ma sporo sportowych zainteresowań – równieżwspinaczka, do tego szermierka, taniec i podróżowanie.Piotrek świetnie gotuje wszelkie orientalne potrawy – zawszenas częstuje przepysznym jedzeniem! Chyba najbardziej wokół muzyki obraca się Michał „Misiu”– zajmujesię graniem, zarówno klasycznym, jak i jazzowym. Poza tym również pysznie gotuje.

Czuć, że ty, Aga, jako programistka idealnie odnajdujesz się w tych wszystkich korpo-terminach. Album Korpo Diem – jaksama nazwa wskazuje – pewniez założenia jestskierowany do tego korporacyjnego targetu, ale czy przez zastosowany kod językowy nie obawiacie się niezrozumienia ze strony osób spoza tej branży?

AF: Ludzie często słuchają muzyki z tekstami w obcym języku i raczej nie przeszkadza im to w odbiorze dźwięku – my też nie zauważamy, żeby to była bariera. Poza tym dzięki takiemu zabiegowi językowemu można zapoznać się z – oczywiście lekko przerysowaną w naszym wydaniu – próbką korporacyjnego słownictwa.

Z tego co słyszymy od ludzi po koncertach i w sieci – jestto dla nich egzotyczne i ciekawe. Ludzie z branży cieszą się, że powstaje coś o wydźwięku artystycznym z językiem, którym posługują się na co dzień w pracy. Natomiast język muzyki jest uniwersalny i na tym poziomie każdy może go odbierać swoją wrażliwością na emocje i dźwięki.

Tą waszą Kołdrą zaczęliście okrywać siebie i waszych odbiorców stosunkowo niedawno, bo dopiero w 2021 roku, ale pomysł na płytę Korpo Diem ponoć wykiełkował wcześniej?

Michał Małkowicz: Tak, sam pomysł krążył w myślach Agnieszki zdecydowanie wcześniej, bo już w 2018 roku.

AF: Na jednej z konferencji testerskich podczas wieczoru integracyjnego miała miejsce humorystyczna prezentacja ze słownictwem korporacyjnym, po czym zagrał zespół muzyczny zupełnie „normalną” muzykę. Pomyślałam wtedy: „A gdyby to połączyć?”. Ile radości można byłoby dać ludziom z IT, zapewniając muzyczną rozrywkę w „ich” języku!

Wtedy zaczęły powstawać pierwsze teksty i pomysły na melodie. Reszta zespołu zaczęła się formować w ostatnich miesiącach 2020 roku i na początku roku 2021. W tym też roku nastąpiły zmiany kadrowe – zudziału w projekcie zrezygnowali współtwórcy części naszego repertuaru – Radosław Kuczyński (gitara) i Karol Smolski (instrumenty klawiszowe). Pierwszy koncert w grudniu 2021 zagraliśmy już w aktualnym składzie. Nowe utwory odbiegają od tematyki korporacyjnej, ale jeszcze nie chcemy zdradzać, o czym będą.

Mam wrażenie, że ta płyta to taki soundtrack z dnia w korpo. Zaczyna się od jazzu w windzie,która wiezie cię na piętro, na którym spędzasz najbliższe kilka godzin. Gonitwa myśli, zmęczenie, wybudzenie z rutyny poprzez wizję rzucenia tego wszystkiego, a potem przygnębiająca refleksja, gdy zostajesz sam na sam z ekranem swojego pracowniczego komputera. Czy w swojej pracy słuchalibyście na co dzień Korpo Diem, czy to według was płyta bardziej na wolny wieczór?

AF: Bardzo ciekawy obraz namalowałaś tymi słowami. Teksty są raczej z tych do wysłuchania na spokojnie, zastanowienia się, powolnej i uważnej kontemplacji.Ale z tego co dotychczas zauważyliśmy, sprawdzają się również w lekkim, festiwalowym środowisku. Mamy nadzieję, że nasze utwory zarezonują wśród osób o różnych preferencjach. My – chyba jak większość muzyków – niejesteśmy w stanie słuchać muzyki jako „tła”, naszauwaga i skupienie wybierają wtedy analizę melodyczno-rytmiczno-harmoniczną zamiast jakiegokolwiek innego zadania [śmiech].

Osobom z zewnątrz często się wydaje, że ten korpo-światek jest rzeczywistościąnudną, szarą, a wy – naprzekór – swoją muzyką pokazujecie, że w ludziach, którzy tam pracują, jest wiele barw. To z takiej właśnie myśli zrodził się pomysł na zaprezentowanie na płycie tak szerokiego przekroju gatunkowego – od jazzu, swingu, funku i bluesa, przez muzykę latynoską i reggae, aż po hip-hop?

Jakub Chrobak: Każdy utwór opowiada o czymś innym i jest skierowany do trochę innej grupy odbiorców – zresztą podczas koncertów lubimy interakcje z publicznością.Zawsze się znajdą słuchacze, których role zawodowe odpowiadają tym, o których są teksty. Muzyką staraliśmy się zilustrować te historie – stądtak duża różnorodność stylistyczna. Jesteśmy czymś w rodzaju portalu pomiędzy światem muzycznym a biurowym – każdejze stron ukazujemy, jak wygląda ta druga. Korpo życie jest na tyle nudne, na ile mu się na to pozwoli – to od nas samych zależy, ile barw zauważamy wokół siebie. Zresztą „nuda” nie musi mieć pejoratywnego wydźwięku – sporoosób docenia stabilność bycia w większej firmie.

Kontynuując wzmiankę o stereotypach – o ludziach z waszych zawodowych stron mówi się „korposzczury”, myśli się o was w kategoriach: schematyczni nudziarze, więźniowie rutyny. A tu się okazuje, że kreatywni z was żartownisie! Dlaczego większość utworów została stworzona właśnie w humorystycznej konwencji?

Michał Olejnik: Tak [śmiech]? Być może wynika to z tego, że spora część ludzi z IT to introwertycy. Nie znaczy to jednak, że są to osoby nudne. Wręcz przeciwnie! Często można spotkać osoby wręcz genialne, których rozumowanie, kreatywność i otwarty umysł są jak najpiękniejszy diament na witrynie wystawowej – nictylko stać przed szybą i obserwować, zachwycać się, inspirować, czerpać. A rutyna wcale nie jest zła – pomaga ogarnąć rzeczy, które można wykonać automatycznie i dzięki temu zostawić energię życiową na to, co jej wymaga. Introwertycy mają bogate życie wewnętrzne i często przepiękne przemyślenia. Tylko nie wszystkich dopuszczają do swojego świata. Poza tym sporo ludzi odnajduje pasję w życiu zawodowym. I to dzięki nim możemy korzystać z osiągnięć techniki – tylkowielkie zaangażowanie jest w stanie prowadzić do rozwoju, z którego korzysta całe społeczeństwo.

JC: W wielu firmach aprobowane i wspierane są również działania charytatywne – taka postawa i chęć niesienia pomocy zdecydowanie nie są „nudne”!

AF: Zdaję sobie sprawę, że stereotypy wynikają z uwięzienia ludzi w swego rodzaju bańkach społecznych – znamy tylko to, czego doświadczamy. Jeśli czegoś nie rozumiemy, próbujemy sobie to jakoś zaszufladkować – taka „wiedza” daje poczucie bezpieczeństwa w otaczającym nas świecie. Co do tekstów naszych utworów – toświetna okazja, żeby wpuścić odrobinę humoru do stresujących i odpowiedzialnych tematów. Śmiech pomaga na wszystko.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO