Wywiad

Gniewomir Tomczyk: jazz to początek

Obrazek tytułowy

fot. materiały prasowe

Gniewomir Tomczyk – perkusista młodego pokolenia. Już jako dziecko, ucząc się, równolegle zdobywał doświadczenie muzyczne. Brał udział w wielu koncertach, festiwalach, nagraniach, konkursach perkusyjnych. Występował nawet na scenie Filharmonii Narodowej. Zagrał w orkiestrze Sinfonia Juventus pod batutą Krzysztofa Pendereckiego i współpracował z Serjem Tankianem z zespołu System Of A Down. Jego działalność artystyczna nie zna granic gatunkowych, prężnie rozwija się na scenie elektronicznej, grając między innymi z Pauliną Przybysz, projektem Xxanaxx, czy Danielem Bloomem. Jako lider jazzowego zespołu zadebiutował płytą Event Horizon, która ukazała się w 2017 roku. 20 listopada odbyła się premiera drugiego albumu Gniewomir Tomczyk / Project Live – Quality Jazz Live. Materiał zawarty na płycie został zarejestrowany w trakcie koncertu, który odbył się w ramach cyklu Quality Jazz Live. Album zawiera także dodatkowe nagrania z innych koncertów. Podstawowy skład zespołu (Gniewomir Tomczyk, MIN t, Maciej Kądziela, Zdzisław Kalinowski) został poszerzony o instrumenty smyczkowe. Album Gniewomir Tomczyk / Project Live - Quality Jazz Live, to kolaż utworów zawartych na debiutanckiej płycie Event Horizon oraz nowych kompozycji zapowiadających trzeci album – Pieces of My Journey.

Okładka płyty przód.jpg

Aya Al Azab: Po debiutanckim albumie Event Horizon zdecydowałeś się wydać kolejny, Gniewomir Tomczyk / Project Live - Quality Jazz Live, jest to już jasny sygnał, że chcesz być liderem, a nie tylko muzykiem sesyjnym. Do tego dążysz w swoich planach muzycznych?

Gniewomir Tomczyk: Posiadanie własnego projektu muzycznego było moim marzeniem i celem już od dawna. Chciałem połączyć świat jazzu, z którego wyrosłem i muzykę elektroniczną, w której później się zakochałem. Około półtora roku temu ukształtował się mój stały skład. Obecnie w kwartecie gram wraz z artystami: MIN t (wokal, rap, synth bass), Maciejem Kądzielą (saksofon altowy, tenorowy) i Zdzisławem Kalinowskim (instrumenty klawiszowe). Czasami występujemy także w rozszerzonym składzie, wtedy na gitarze elektrycznej gra Marek Kądziela. MIN t (Martyna Kubicz) jest producentką, wokalistką i pianistką. Cały zespół tworzy spójny kolaż różnorodnych barw muzycznych.

Martyna, jako mulitinstrumentalistka dodaje takie odcienie jak neosoulowy wokal, rap, elektroniczne efekty wokalne oraz realizuje partię basu. Kolejnym bardzo ważnym członkiem zespołu jest saksofonista Maciek Kądziela, którego sposób gry jest zdecydowanie jazzowy. Następnym kolorem projektu jest pianista Zdzisław Kalinowski. Jego dużym atutem, oprócz znakomitej gry na instrumencie, jest ogromna wiedza oraz doświadczenie, jakie posiada w produkcji muzycznej. Marek Kądziela, z którym mam okazję również grać oraz komponować, swoim sposobem gry tworzy niezwykle ciekawą oraz inspirującą przestrzeń dźwiękową. Całość spina partia perkusji, od której często rozpoczynam prace tworząc nowe utwory.

Dlaczego wybrałeś formułę „live”? Czujesz się pewniej na koncertach niż w studiu?

Bardzo chciałem w tym roku wydać album „live”. Powodem jest fakt, iż koncertowe wersje utworów zawartych na płycie Event Horizon brzmią zdecydowanie inaczej, posiadają inne artystyczne walory. Sukcesywnie pojawiają się w naszym repertuarze nowe kompozycje, które również chciałem zawrzeć na płycie. Niektóre utwory zapisane są bardzo skrupulatnie, a niektóre to otwarte formy, posiadające tylko muzyczne drogowskazy na przykład tematy, opis klimatu, po jakim mamy się poruszać, czy też części, które możemy dowolnie rozwijać. Dzięki temu koncerty w naszym wykonaniu za każdym razem brzmią trochę inaczej. Wpływ na to ma oczywiście charakter muzyki improwizowanej, jaką jest jazz, ale również publiczność, środowisko, w jakim gramy i nasze prywatne oraz muzyczne przeżycia. Te wszystkie ulotne elementy chciałem uchwycić na płycie „live”. Odpowiadając na twoje pytanie, jeżeli chodzi o formę nagrań, to dobrze czuje się w obu sytuacjach, każda jest po prostu inna. Bardzo lubię pracę w studiu, gdzie nieograniczony czasem mogę szczegółowo zajmować się każdą partią czy brzmieniem całości kompozycji.

Udzielasz się w różnych stylistycznie projektach. Jazz jest wypadkową twoich doświadczeń muzycznych? Czy to wyłącznie incydentalny etap w twojej twórczości, a może wyzwanie instrumentalne?

Jazz to początek... Pierwsze dźwięki, jakie usłyszałem w dzieciństwie to projekty prowadzone przez gitarzystów jazzowych, takich jak Pat Metheny i John Scofield. To dzięki mojemu tacie poznałem bardzo wcześnie wielu jazzowych muzyków. Pamiętam, jak zabierał mnie na Jazz Jamboree (jeszcze odbywające się w Sali Kongresowej) i na różne koncerty klubowe. Niekiedy mieliśmy problem z wejściem, ponieważ byłem bardzo młody. Później miałem ciekawy epizod w teatrach muzycznych Roma oraz Buffo, w których brałem czynny udział w przedstawieniach. Całe tygodnie przebywałem za kulisami, na próbach i na scenie. Tak spędziłem dzieciństwo, które wraz z edukacją ukształtowały moje muzyczne preferencje i w naturalny sposób stały się różnorodne. Jazzowa improwizacja to forma mi najbliższa, której zawsze będę się trzymał w muzyce autorskiej. Kontakt z wieloma gatunkami i stylami muzycznymi traktuję, jako dobrą przestrzeń do poszerzania własnych horyzontów oraz pole do nauki. Jedyny podział, jaki wydaje mi się, można rozsądnie stosować to podział na muzykę dobrą lub złą.

Różnorodna działalność muzyczna powoduje, że podchodzi się do jednego gatunku z większym dystansem, w twoim przypadku, dodajesz do jazzu świeżość i nowoczesność. Mimo zalet, nie obawiasz się, że to dyskwalifikuje cię ze świata, w którym ludzie żyją wyłącznie z jazzu i dla jazzu?

Od początku tworzenia własnego projektu miałem wizję brzmienia łączącego świat jazzu i elektroniki. W tym czuje się najlepiej. Każdy muzyk tworzący autorski projekt, chce powiedzieć publiczności coś osobistego. Nie inaczej jest w moim przypadku. Konsekwentnie realizuję plan, który jakiś czas temu nakreśliłem dla siebie. Muzykę, jaką tworzę wraz ze swoim składem, określam jako jazz/electronic. Jeżeli chodzi o sam fakt łącznia jazzu z innymi trendami muzycznymi, to taki proces zachodzi już od dawna. Nie jest to zjawisko nowe. Przykładem są późniejsze projekty Milesa Davisa czy albumy Herbiego Hancocka. Owe połączenia gatunkowe u artystów, których bardzo cenię, są dla mnie swego rodzaju legitymizacją do podobnych działań. Dlatego nie obawiam się dyskwalifikacji, a za to liczę na zainteresowanie i ocenę czy coś jest świeże, ciekawe, czy niesie muzyczną prawdę, czy też nie.

60-_SZ_3796.jpg fot. materiały prasowe

Gniewomir Tomczyk / Project Live – Quality Jazz Live zawiera materiał z pierwszej płyty, a także nowe kompozycje, będące zapowiedzią trzeciego albumu Pieces of My Journey. Zatem, można potraktować najnowszy album jako pomost między wydaniami?

Obecnie nagrana przez mnie płyta „live” to pomost pomiędzy Event Horizon a Pieces of My Journey. Główny rdzeń albumu został nagrany podczas cyklu o nazwie Quality Jazz Live, jaki odbywa się w Quality Studio w Warszawie.

Kompozycje znane z Event Horizon są przedstawione w zupełnie nowej barwie. Pokusiłeś się również o poszerzenie składu o instrumenty smyczkowe.

To prawda, do naszego kwartetu dołączyłem instrumenty smyczkowe, zagrała Anna Furkałowska (wiolonczela) oraz Robert Seniuta (skrzypce/efekty). Brzmienie projektu zdecydowanie się zmieniło, a kompozycje nabrały bardziej „klasycznych” rumieńców. Pomysł na takie rozszerzenie projektu powstał podczas mojego recitalu dyplomowego, na potrzeby, którego przearanżowałem wraz z zespołem dotychczasowe kompozycje na bardziej akustyczny skład. Ostatecznie koncert, który odbył się 8 lipca w Quality Studio, wybrzmiał bardziej różnorodnie. Dotychczasowe dobrze ograne już kompozycje nabrały nowego brzmienia, charakteru, co stanowiło wyjątkowość tego nagrania. Decyzja o wydaniu albumu „live” stała się jeszcze prostsza. Płyta zawiera oprócz siedmiu kompozycji, jakie zagraliśmy podczas cyklu Quality Jazz Live, również bonus tracks. Są to ścieżki dźwiękowe z klipów, jakie powstały w ramach projektu w ostatnim czasie oraz wybiórcze nagrania z innych koncertów. Ta płyta zamyka obecny etap mojej muzycznej drogi i otwiera kolejny – album Pieces of My Journey.

autorka: Aya Al Azab

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO