Wywiad

Paweł Mańka: Kubistyczna „kanciastość” dźwięków

Obrazek tytułowy

Paweł Mańka Semiotic Quintet Kubizm

Między sztuką plastyczną a jazzem istnieje „chemia”. Bez dwóch zdań. Można wymienić całą litanię tych, którzy przenosili jazzmanów na plakat czy płótno. Jazzmani z kolei albo sami sięgali po pędzel – jak Miles Davis – albo tworzyli muzykę inspirowaną obrazami – Sławek Jaskułke przekładający na dźwięk obrazy Rafała Bujnowskiego czy Tomasz Stańko wyrażający trąbką fascynację czarnymi oczami Marthy Hirsch z obrazu Oskara Kokoschki mogą tu być przykładem. Malarstwo z jazzem połączył też gitarzysta Paweł Mańka i jego Semiotic Quintet, ale w inny sposób – nie inspirując się konkretnym obrazem i konkretnym artystą, ale całym kierunkiem – kubizmem – którego metodykę wdrożył do autorskiej muzyki zawartej na debiutanckim albumie zatytułowanym (a jakże) Kubizm.

Michał Dybaczewski: Dlaczego kubizm?

Paweł Mańka: Znajomi muzycy opisywali czasem moje utwory jako „kanciaste”. Początkowo było to dla mnie zaskakujące, ale później sam zacząłem mieć podobne wrażenie w kontekście kilku ich cech – tendencji do wyraźnego oddzielania części w utworach lub zawiłych, niełatwych do zaśpiewania melodii, czasem stanowiących raczej rozproszoną fakturę. Podobała mi się obecna w kubizmie idea przedstawiania obiektu w kilku perspektywach jednocześnie. Podobnie myślę o kompozycji – po intuicyjnym stworzeniu wyjściowego elementu staram się wykorzystywać go na wiele sposobów w różnych postaciach, wynikających ze ścisłych przekształceń. To jak kubistyczne patrzenie z różnych stron na tę samą frazę czy rytm. Ważna w nim jest otwartość na różne spojrzenia.

Jakie są główne korelaty kubizmu z waszą muzyką?

Przychodzą mi na myśl dwie rzeczy zauważalne szczególnie w najnowszych utworach – Dualizmie, Kubizmie i Dodekafonii. Pierwszy to proces kompozycji – ścisłe przekształcanie wyjściowego materiału pod wieloma względami: rytmu, melodii, harmonii, dynamiki czy formy. Drugi to podejście do improwizacji. We współczesnym mainstreamie jazzowym dominuje prosty zapis powtarzalnej formy solówek, określający jedynie rozmieszczenie akordów w czasie. Takie rozwiązanie daje dużo swobody, jednak z drugiej strony stwarza spore ryzyko wpadnięcia w konwencję. W naszym repertuarze formy solówek prawie nigdy się nie powtarzają oraz posiadają ściśle zapisane elementy. Improwizując, wykonujemy je dokładnie lub spontanicznie interpretujemy. W trzech wspomnianych utworach zapis akordowy pojawia się jedynie w Kubizmie w formie zamykającego sola perkusji. We wszystkich innych miejscach zamiast akordów używamy dokładnie zapisanych melodii, linii basu czy figuracji, co w pewnym stopniu wiąże nas z niuansami charakteru utworu, a przez to zmusza do większej kreatywności i odwodzi od podążania utartymi ścieżkami. Melodia, nawet najkrótsza, jest z zasady bardziej czytelna niż złożona z wielu melodii progresja akordów. Dzięki temu słuchaczowi łatwiej jest za nią podążać i zauważać jej zmiany.

Jędrzej Janicki w recenzji waszej płyty w JazzPRESSie (10/2021) wyraził zdziwienie, słusznie zresztą, że okładkę płyty zatytułowanej Kubizm zdobią zgoła ekspresjonistyczne maźnięcia pędzla. No właśnie: niedopatrzenie czy przewrotny artystyczny zamysł?

W kwestii kubizmu bardziej niż sama estetyka inspirowały mnie abstrakcyjne idee mogące funkcjonować poza sztuką wizualną. Myślę tu o wielości perspektyw oraz „kanciastości” w postaci bezpośredniego łączenia kontrastujących elementów. Koncepcja okładki, którą namalowała Marta Chmiel, jest dość precyzyjna, ale dotyczy czegoś innego. Styl faktycznie może wydawać się przekorny w kontekście tytułu, ale gdyby na okładce płyty o tytule Kubizm znajdował się kubistyczny obraz, wszystko byłoby zbyt proste i ktoś mógłby pomyśleć, że główną inspiracją przy tworzeniu muzyki był kierunek malarski, a było zupełnie odwrotnie. W kubizmie zauważyłem przejawy abstrakcyjnych rzeczy, które inspirowały mnie od dłuższego czasu i pojawiały się w mojej muzyce. Przy okazji nazwa stylu nieźle nadawała się na tytuł płyty czy utworu. Na okładce najistotniejsze było ukazanie wszechobecnego, w moim odczuciu, elementu rzeczywistości, jaką jest dwoistość chaosu i porządku. Ruchy pędzla Marty malującej abstrakcję oddają chaos; duże zbliżenie uwidacznia z kolei równoległe i strukturalne linie włosia pędzla w każdym pociągnięciu – to jest porządek. Mam wrażenie, że na styku tych dwóch przeciwności powstają zwykle najpiękniejsze i najciekawsze rzeczy.

Czy w przyszłości podążycie jeszcze ścieżką malarską, czy jest to raczej pomysł jednorazowy?

Lubię elastyczność malarstwa. W odróżnieniu od muzyki może przedstawiać rzeczy zarówno w sposób oczywisty, jak i zupełnie nieodgadniony. W przypadku tego albumu służy ono zobrazowaniu subiektywnego odbioru świata. Moi koledzy z zespołu: Robert Wypasek, Franciszek Raczkowski, Piotr Narajowski i Stefan Raczkowski są niezwykle elastyczni i wnikliwi zarazem – podążając za tym, co napisałem, i wyciągając z tego, co się da, każdy z nich wprowadził jednocześnie własną perspektywę. Można powiedzieć, że w ten sposób wspólnie „namalowaliśmy” ten kubistyczny obrazek. Tak rozumiana ścieżka „malarska” jest oczywiście bardzo pożądana, a może i nieunikniona. Ma pewną wspólną właściwość zarówno z muzyką improwizowaną na najwyższym poziomie, jak i dobrze funkcjonującym społeczeństwem. Jest nią dążenie do harmonijnego zestawienia różnych punktów widzenia – do spójności w różnorodności.

Inspiruje cię kubizm, to jasne. A muzycznie?

Muzyka na płycie powstawała przez kilka dobrych lat, w obrębie których moje inspiracje się zmieniały. Do najistotniejszych dla mnie jazzowych artystów należą od dłuższego czasu Rafał Sarnecki, Tim Berne, David Binney i John Hollenbeck. W ciągu ostatnich dwóch lat coraz ważniejsi stawali się dla mnie kompozytorzy klasyczni XX w. – w szczególności Lutosławski, Strawiński, Ligeti, Bartók i Schönberg. Inspiruje mnie serializm jako sposób na nadanie ukrytego ideowego kręgosłupa nawet pozornie zupełnemu chaosowi.

Kubizm to niejedyna intelektualna podstawa twojej formacji, jej nazwa, Semiotic Quintet, też ma drugie dno i nie wzięła się z przypadku, bo opisuje strukturę waszej muzyki…

Nazwa zespołu jest związana z istotną cechą muzyki improwizowanej, jaką jest ogromny wpływ komunikacji na efekt końcowy. Semiotyka to inaczej ogólna teoria znaków. Znaki, do których zaliczamy także słowa czy gesty, stanowią fundament komunikacji. Ona z kolei jest niezwykle ważnym elementem dla całego społeczeństwa, postrzeganego przez współczesnych naukowców nawet w kategorii efektu rozwoju komunikacji. Jej kluczowy element – język – w przypadku człowieka cechuje nieznane innym gatunkom bogactwo i elastyczność, umożliwiające rozwiązywanie złożonych problemów przez wielotysięczne grupy przedstawicieli różnych narodowości, religii, poglądów czy ras oddalonych o tysiące kilometrów. W tym kontekście zdolność komunikacji człowieka wydaje się jedną z jego najbardziej unikatowych cech o niebagatelnym wpływie na nasze codzienne życie – jako istoty społeczne komunikujemy się nieustannie. Jazz jest w pewnym sensie ekstraktem tego zjawiska.

Jak uformował się skład formacji?

Zespół powstał na początku 2018 roku. Piotr Narajowski i ja jesteśmy w nim od samego początku. Stefan i Franciszek Raczkowscy dołączyli kilka miesięcy później, a Robert Wypasek – w końcówce 2019 roku. Pierwsze wspólne próby zaliczyliśmy podczas studiów w budynku katowickiego Wydziału Jazzu.

Album Kubizm to efekt tego, że twój kwintet został laureatem konkursu Jazzowy Debiut Fonograficzny 2021 organizowanego przez Narodowy Instytut Muzyki i Tańca. Czy to było twoje pierwsze doświadczenie ze studiem i nagrywaniem płyty. Jak je oceniasz?

Doświadczenia ze studiem miałem już wcześniej, natomiast pierwszy raz znalazłem się w nim w roli lidera. Oceniam je pozytywnie – myślę, że mimo nagrywania trudnego materiału, który wymagał wielu prób, udało nam się podejść do niego z pewną elastycznością – niektóre formy utworów zyskały ostateczny kształt dopiero w studiu. To, że gramy ze sobą już od dłuższego czasu, sprawia, że podczas nagrywania łatwiej o spontaniczną kreatywność.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO