Płyty Recenzja

Tord Gustavsen Trio – Opening

Obrazek tytułowy

ECM, 2022

Tord Gustavsen to artysta, który dla wytwórni ECM nagrywa już od 20 lat, i cóż – charakter jego muzycznych eksploracji – studium przestrzeni, kontemplacja ciszy, szukanie pomostów międzygatunkowych – idealnie wpisuje się w idiom wytwórni Manfreda Eichera. Nie dajmy się przesadnie zwieść tytułowi najnowszego krążka pianisty (Opening), gdyż nie jest to aż tak bardzo nowe otwarcie u norweskiego melancholika, raczej kontynuacja rozwijanego konsekwentnie od dwóch dekad prądu twórczego.

Wydawca pisze, że tym razem mamy do czynienia z inspiracją skandynawską muzyką ludową, jednak zastanówmy się, czy te tropy nie były czytelne dotychczas? Chorały, psalmy, północnoeuropejski folk, a wszystko to tknięte wysublimowaną jazzową ekspresją, naznaczone śmiałą, acz nie efekciarską, improwizacją w otulinie brzmieniowego oniryzmu. Tak mógłbym grandilokwentnie określić twórczość Gustavsena. Na tegorocznym albumie Tord nadal tka misterną, spoistą narrację, w której słychać cały kontekst jego funkcjonowania jako artysty – pochodzenie, wykształcenie, przywiązanie do detalu.

Opening to zbiór krótszych form, których funkcją jest budowanie atmosfery sprzyjającej kontemplacji, ale i koncentracja na materii melodycznej – takie The Circle, The Longing czy Stream to naprawdę czarowne, nostalgiczne kompozycje. Nowy kontrabasista Steinar Raknes wnosi do palety barw tria niespieszne rzewne rzężenia, w duchu szwedzkiego kolegi po fachu Dana Berglunda, niemniej nie służy to podkręceniu dramatyzmu, a raczej usubtelnieniu już i tak chłodnej, sterylnej wręcz muzyki. Warto natomiast wspomnieć, że w tej formie nie ma miejsca na dłużyzny czy jakieś rozbuchane ekstrawagancje. Dzięki temu nawet te bez wątpienia ambitne minidziełka nie są w stanie odbiorcy zamęczyć czy uśpić jego uwagi. Utrzymane w podobnym klimacie kawałki finezyjnej układanki są jednak na tyle dynamicznie uporządkowane i wyraziste, że słucha się tego z dużym skupieniem, a zarazem rosnącym rozluźnieniem.

Okazuje się, że możliwe jest znalezienie złotego środka – stworzenie konstrukcji, w której istnieje harmonia między muzyką niespieszną, kontemplatywną, ambitną co do materii kompozytorskiej, niebanalną co do warstwy aranżacyjnej, porywającą w zakresie wykonania a komunikatywnością zahaczającą o potencjał komercyjny. Tord Gustavsen taką formułę znalazł i nadal otwiera przed nami (i może stąd taki tytuł krążka) drzwi do swojego – nawet jeśli dobrze znanego, pieczołowicie ułożonego, to jednak komfortowego i niezmiennie czarującego świata.

Wojciech Sobczak-Wojeński

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO