Słowo

Systu - Pixels Sea

Obrazek tytułowy

Pixels Sea to ważna płyta.

Podstawowym wyznacznikiem jej piękna jest styl – coś, co czyni, że już od pierwszych nagłosowych tonów tego debiutanckiego krążka Systu mamy ogromną przyjemność obcowania z muzyką dojrzałą i odrębną. Styl Systu to też urok twórczego przekształcenia muzycznych wzorców; pochodzących z ciemnego, północnego źródła: melodyjności, instrumentalnego minimalizmu i żeńskiego wdzięku.

Muzyka Północy ma swe własne kształty. Emocje tętnią tu pod skórą chłodu, a eteryczna forma utworów istnieje dzięki rozmowie powściągliwości z perfekcją brzmieniową. Potrzeba niezwykłej wrażliwości, aby w przystępnej dla odbiorcy postaci zamknąć otchłań. Tę zdolność cenię w albumach-seansach: Fever Ray, iamamiwhoami, czy – w inną stronę patrząc – Kate Wax. Muzyka Systu jest oddźwiękiem metody północnych księżniczek – oddźwiękiem tym bardziej olśniewającym, że powstałym na rodzimej scenie.

W każdym zbliżeniu do sztuki ważne są wrażenia. Jeśli ich brakuje, bądź mają one znak ujemny – utwór nudzi, albo drażni. Tych dwóch biegunów – osobliwej skazy rodzimych, zwłaszcza "pierwszoplanowych" produkcji – próżno szukać w muzyce Systu. Nie ma tu przemijającego czasu, nieudolnie aktualnych komentarzy, podsycania (po co?) powszechnych antagonizmów. Nie – Pixels Sea to inna, bardziej wewnętrzna jakość.

Już od pierwszego utworu, "I'am afraid of your love", słychać tu młodość; ale nie tę z kategorii straconych, lecz konsekwentnie dążącą do wyrazu niewyrażalnego w doskonałej formie. Pod tym względem płyta ma swoje centrum – kompozycję "Demonic people", która zwraca się ku czystemu nastrojowi i mrocznym przesłaniom pieśni Deirdre Rutkowski. Ten doczesny zamęt, This Mortal Coil, oraz filigranowy cień, "filigree & shadow" – to właśnie konteksty tego utworu.

Być może tu znajduje się też klucz do paradoksalnej aktualności i ważności Pixels Sea – jest nim pytanie: jak stworzyć muzykę istotną i relaksującą zarazem?

Wrażenia i obrazy. Ilekroć powracam do brzmień Systu – mam wrażenie zbliżenia do spoistego i pięknego kształtu. Tu elektronika nie odstręcza, lecz hipnotycznie przyciąga. Kąt nachylenia chłodnego oparcia jest idealny; w każdej chwili mogę jednak wstać i przy tych dźwiękach oddać się zapamiętaniu tańca. Nie dla tego, że muszę – lecz, że chcę. Systu – w zamyśle architekta powstał najpierw fotel; intuicja podpowiada jednak, że wkrótce stanie się on częścią przyjmującego domowego wnętrza. Architektury w stylu, który zachwyci, a którego nazwy jeszcze nawet nie znamy.

Muzycy:

Kasia – śpiew
Paweł, Szymon – instrumenty elektroniczne

Szymon Gołąb

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO