Bogdan Hołownia od lat wierzy, że muzyka Jerzego Wasowskiego powinna zdobywać coraz szersze kręgi słuchaczy i wykonawców. Wspólnie i osobno staramy się, by te, również nasze, marzenia urzeczywistniać. W tradycyjnej piosence co chwila spotykamy się z „nowym podejściem” do kwestii interpretacji. Najkrócej mówiąc, polega dziś ono na zmianie melodii i harmonii, na razie jeszcze rzadko tekstu. Jak każda moda – pewnie minie. Na szczęście jest jeszcze muzyka jazzowa. I tu, jeśli tylko z szacunkiem i umiejętnościami muzycy wezmą na warsztat kompozycje Jerzego Wasowskiego, słuchacze będą mieli szanse docenienia kunsztu wszystkich twórców tego przedsięwzięcia artystycznego. Sam kompozytor marzył o tym, by jego utwory były grane przez jazzmanów, prosił tylko, by nie zmieniać melodii i harmonii. Co się zdarza. I to niestety często.
Jerzy Wasowski stał się kompozytorem właściwie z przypadku. Na początku jako samotne dziecko (wychowywane przez bardzo zajętego ojca i równie zapracowaną macochę), które zainteresowało się stojącym w domu fortepianem. Podobno z zabawy w biało-czarne klocki powstawały pierwsze doświadczenia kompozytorskie, stąd także samodzielna nauka gry na fortepianie. Zachowały sięw archiwum Fundacji Wasowskich trzy Mazurki à la Chopin*, stworzone przez kilkuletniego Jurka. Próba sformalizowanej nauki gry na fortepianie nie powiodła się, gdyż Jurka nie interesowały gamy i pasaże. On chciał grać jazz. Ale najpierw zdecydował się zdobyć „porządne” wykształcenie i dlatego (po maturze w Gimnazjum Humanistycznym Towarzystwa Gimnazjum w Milanówku) zapisał się na dwa wydziały Politechniki Warszawskiej (elektryczny i mechaniczny). Ze szczęśliwie ocalałej teczki studenta Wasowskiego wynika, że zdał pierwszy egzamin dyplomowy i na nim zakończył studiowanie.
W jego życiu pojawiło się radio… Jako „prawie” inżynier został zatrudniony w amplifikatorni. I tu w 1939 roku, w trakcie obrony Warszawy, jak wspominał po latach – połączył poprzecinane w popłochu ewakuacji kable, i to dzięki niemu Warszawa II zaczęła nadawać po kilku godzinach ciszy. „Nigdy nie miałem już takiego poczucia użyteczności społecznej jak wtedy”– opowiadał Maciejowi Kwiatkowskiemu w audycji radiowej. To tutaj także, w czasie przerw w dyżurach, inżynier Wasowski i spiker Przybora słuchali razem amerykańskich rozgłośni i płynącej stamtąd muzyki jazzowej.
W czasie okupacji niemieckiej, ukrywany przez Rodzinę Zamoyskich, uczył dzieci przedmiotów ścisłych, przygotowywał do tajnej matury, ale i tworzył z nimi rewie i teatrzyki. Komponował piosenki i pisał teksty. Opowiedziała nam o tym okresie Jego uczennica Maria Zamoyska, która jak wszystkie dzieci uwielbiała Wąsika. Sam nie lubił wspominać.
Jako Jan w Żeglarzu J. Szaniawskiego.
Po wojnie Jerzy Wasowski znalazł sięw Krakowie, gdzie miał szanse studiować wymarzoną fizykę, ale problemy ekonomiczne skłoniły go do powrotu do Warszawy. Tutaj znalazł pracę w radiu (jako spiker i inżynier akustyk) oraz w Miejskich Teatrach Dramatycznych. Śpiewał też jako refrenista w YMCA. W teatrze początkowo komponował piosenki do spektakli, a nagłe zastępstwo za kolegę w sztuce Obcym wstęp wzbroniony przerodziło się w kilkuletnią karierę aktorską (z bardzo dobrze przyjmowanymi przez krytykę i publiczność rolami). To w teatrze spotkał późniejszą żonę –Marię Janecką, młodziutką i bardzo zdolną aktorkę. Stąd już blisko do ponownego spotkania z Jeremim Przyborą, od którego przyszło zaproszenie do współpracy przy Teatrzyku Uniwersalnym Eterek. Właśnie to zamówienie z Polskiego Radia zmobilizowało inżyniera Wasowskiego do przyspieszonego samokształcenia w dziedzinie aranżacji i orkiestracji. Z redakcji muzycznej radia przyszły też kolejne zamówienia na piosenki. Po drodze była również współpraca z Kabaretem Szpak, w którym był nie tylko szefem muzycznym, ale także grał na dwa fortepiany z Jerzym Abratowskim.
Samorodny talent i samokształcenie – te „uniwersytety” Jerzego Wasowskiego dały nam jednego z bardziej wyróżniających się twórców, którego pełnia talentów ujawniła się w Kabarecie Starszych Panów oraz w równolegle powstających słuchowiskach radiowych współtworzonych również w duecie z Jeremim Przyborą.Współpraca z innymi autorami i przebogata twórczość dla dzieci wciąż nie są tak popularne i znane, jak duet ze Starszym Panem B. Maria Wasowska przez lata dbała o to, by zachowały sięnuty i notatki. Jest do czego sięgać, co grać i co śpiewać…
Korzystając ze 110-tej rocznicy urodzin kompozytora,która przypada 31 maja, zachęcamy do jednego – by pamiętać o Jego twórczości, słuchać, grać, prezentować Jego muzykę. Kolejne pokolenia zasługują na to piękno, na te przeżycia, których ta muzyka dostarcza. Tylko tyle. A ze swojej strony zapraszamy do lektury opowiastki autorstwa Jerzego Wasowskiego Książeczki z naszej półeczki, do uczestniczenia w inspirowanych przez Fundacją Wasowskich koncertach i spotkaniach. Szczegóły na wasowscy.com.
MW, Fundacja Wasowskich
*PWM planuje ich wydanie