! News Płyty

Co słychać / czego słuchać... (Sam Shays Stream #4)

Obrazek tytułowy

Angel Bat Dawid, fot. Alejandro Ayala

Angel Bat Dawid - The Oracle

Po tym, jak diagnoza guza mózgu przerwała jej studia muzyczne, zaczęła pracować w sklepie płytowym, aby pokryć wydatki po operacji. W 2014 roku wypłaciła oszczędności i wyruszyła w podróż do Afryki i Europy, żeby… medytować i komponować. Bazą była dla niej stara rezydencja Radcliffe Hunter w dzielnicy Bronzeville w Chicago, którą „okupowała” w ramach lokalnego programu rezydencji artystycznych. Jak sama wspomina, słuchała płyt Alberta Aylera i Ornette Colemana, trochę Coltrane'a lub Henry'ego Threadgilla i starych winyli wytwórni Black Jazz i Strata East. Owoce swojej wyobraźni rejestrowała na smartfonie! i wysyłała demówki do zaprzyjaźnionych muzyków. Tak zapewne jej pomysły trafiły do wszędobylskiego Scotta McNiece’a, szefa chicagowskiego labelu International Anthem (wydają również Bena Lamara Gay’a i Makaya Mccravena). Facet ma niezwykłą intuicję i przyciąga zagubionych globtroterów, dla których tworzenie to duchowa imigracja prowadzona w formule badań terenowych.

Kolejną perłą w jego kolekcji jest Angel Elmore znana jako Angel Bat Dawid. Klarnecistka, wokalistka, kompozytorka, której debiut The Oracle wręcz szokuje ilością pomysłów i paletą możliwości (wszystkie partie instrumentalne, oprócz jednego utworu, nagrała sama). Efektem jest płyta autonomiczna i wysmakowana, rozpędzona dźwiękowym słowotokiem. Formuła bootlegowa i techniczna chropowatość sprawia, że jest boleśnie czasem dotkliwa jak osobista refleksja na istotne tematy. „Wszystko zaczęło się, by uciec od ucisku ze strony establismentu, by uspokoić duszę poprzez muzykę”. - mówi Bat David.

Gdyby szukać w odsłuchu efektu na poziomie merkantylnym to dostajemy gospel, jazz, bluesa i trochę hip-hopu, a wszystko w formule improwizowanej. Trudno na taki tygiel patrzeć inaczej niż przez pryzmat postawy życiowej artystki: niespokojnej, oburzonej, wyobcowanej. The Oracle to propozycja zupełnie nowych czasów, odmiennego widzenia rzeczywistości, kondycji jednostki i funkcji społecznej muzyki. Jedno z najbardziej oryginalnych doświadczeń tego roku.

The Cinematic Orchestra - To Believe

Nawet jeśli świadomie nie znacie The Cinematic Orchestra, to na pewno słyszeliście fragmenty ich muzyki, chociażby w popularnych serialach jak Grey's Anatomy, Homeland czy Orange is the New Black. Liderzy londyńskiego kolektywu nu jazzowego, Jason Swinscoe i Dominic Smith kazali nam czekać na nową płytę prawie 12 lat. Było warto. Ich muzyka, choć nadal bardzo filmowa, ilustracyjna, nie straciła lekkości i znaczenia bez kontekstu wizualnego. Dostajemy siedem świetnie napisanych, nastrojowych piosenek zadających pytanie, w co możemy wierzyć we współczesnych świecie, w erze fake newsów i post prawd. Można powiedzieć, idealna ścieżka dźwiękowa do filmu, który nie powstanie. Tradycyjnie The Cinematic Orchestra to grono gościnnych wykonawców i instrumentalistów z czołówki sceny soulowo-jazzowej i hip-hopowej: wokaliści Moses Sumney, Roots Manuva, Heidi Vogel, Gray Reverend i Tawiah; grający na instrumentach smyczkowych Miguel Atwood-Ferguson i klawiszowiec Dennis Hamm (obaj znani ze współpracy z Flying Lotusem i Thundercatem).

The Comet is coming - Trust in the Lifeforce of the Deep Mystery

Saksofonista i kompozytor Shabaka Hutchings to dziś najważniejsza twarz nowej brytyjskiej muzyki. Nawet Kamasi Washington, „prorok” odrodzenia amerykańskiego jazzu, jest jego fanem. Najbardziej charakterystyczne w postawie artystycznej Hutchingsa jest unikanie ograniczeń gatunkowych i poszukiwanie nowych kontekstów dla współczesnego jazzu. W autorskim projekcie The Ancestors wspólnie z czołówką południowoafrykańskich muzyków, łączy plemienną rytmikę z europejską dyscypliną harmoniczną. Jego Sons of Kemet, najogólniej rzecz ujmując, spirytualny free jazz spod znaku Sun Ra odmładza karaibskim groovem opartym o dwa zestawy perkusyjne i tubę. Natomiast trzeci projekt Shabaki, The Comet is coming, to zbudowana na elektronicznej, często house’owej bazie, kosmiczna jazzowa podróż do przyszłości naszej cywilizacji. Mimo dość pesymistycznego przesłania i psychodelicznych uniesień w stylu Mahavishnu Orchestra przy ich nowym albumie odnajdą się zarazem miłośnicy rave’owych bachanaliów z początku lat 90. jak i fani elektronicznego hip-hopu Flying Lotusa na przykład. Elokwentnie określił brzmienie The Comet is coming recenzent Guardiana - „to zbudowany na miksie elektronicznych tekstur i połamanych bitów hard core jazz”

Siya Makuzeni Sextet - Out of this World

Sekstet tej południowoafrykańskiej puzonistki, wokalistki i kompozytorki łączy tradycyjną jazzową instrumentację z nowoczesną elektroniką i zharmonizowanymi z nimi efektami wokalnymi. Makuzeni to wokalistka, która równie swobodnie śpiewa po angielsku, scatuje i wypowiada się w plemiennym afrykańskim dialekcie Xhosa. Nie dość tego, sprawnie posługuje się wokalnymi efektami, żeby budować pejzaże dźwiękowe i podkładowe loopy. Głos który wydobywa ma zadziorny pazur, plasujący się gdzieś pomiędzy Erykah Badu i Miriam Makeba. W tle słyszymy europejskie konstrukcje instrumentalne napędzane gęstym elektrycznym fortepianem, huczącym basem i ostrą perkusją. Oprócz jazzu na jej styl ewidentnie wpływają drum'n'bass, hip-hop, i współczesna elektronika. Co ciekawe, Makuzeni myśli o sobie przede wszystkim jako instrumentalistkę. Opisuje swój śpiew jako grę na trochę innym instrumencie. „Scatting pozwala mi wykorzystać przestrzeń, w której mogę poszerzać możliwości mojego głosu, tworzyć spontanicznie i odkrywać nowe tekstury”.

Wszyscy już wiedzą, jaka jest utalentowana. Intensywnie koncertuje, występując na największych festiwalach, od Cape Town International przez Stockholm Jazz Festival po multimedialne show w Brisbane w Australii.

sam_shays_stream_logo.jpg

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO