Kanon Jazzu

Clifford Brown – „Jazz Immortal Featuring Zoot Sims”

Obrazek tytułowy

W Kanonie Jazzu nie było jeszcze albumu firmowaneog przez Clifforda Browna. Występował kilka razy w roli sidemana. Pora naprawić to oczywiste niedopatrzenie po ponad roku od prezentacji antenowej pierwszego albumu z tego cyklu…
„Jazz Immortal Featuring Zoot Sims” to dość nietypowa pozycja w katalogu nagrań Clifforda Browna. To mój ulubiony trębacz, czasem jedynie konkuruje z Lee Morganem. Właściwie wszystkie jego płyty znam na pamięć. Dlaczego więc akurat ta? Trochę z przekory omijania oczywistych pozycji w rodzaju „Memorial Album”, „Alone Together”, czy „Clifford Brown And Max Roach”. Na te płyty też przyjdzie pora. Trochę dlatego, że oprócz walorów ciekawostki, to miejsce nagraniowej premiery takich klasycznych kompozycji Clifforda Browna, jak „Daahoud”, czy „Joy Spring”. Kariera Clifforda Browna w zasadzie dzieli się na dwa etapy. Pierwszy, to wczesne nagrania dla Blue Note, z których najważniejsze to „Memorial Album” i „The Eminent J. J. Johnson vol.1” – album firmowany przez puzonistę J.J. Johnsona. Warto zaopatrzyć się od razu w nieźle opracowane 4 płytowe wydawnictwo „The Complete Blue Note & Pacific Jazz Recording” Clifforda Browna, które zawiera większość z „Jazz Immortal Featuring Zoot Sims” – czyli płytę w wersji jaka ukazała się krótko po śmierci muzyka w postaci utworów zebranych z poprzednio wydanych dwu płyt dziesięciocalowych z dwu sesji z różnymi basistami (Carson Smith i Shelly Mane). Późniejsza wycieczka na Zachodnie Wybrzeże to przede wszystkim okres aktywności kompozytorskiej Clifforda Browna, ale też formowania się składu znanego jako Clifford Brown & Max Roach Quintet, którego nagrania wydawało już EmArcy. Tu warto od razu zaopatrzyć się w box „Brownie – The Complete EmArcy Recordings Of Clifford Brown” złożony z 9 płyt CD. Do kompletu dla początkujących fanów dorzuciłbym jeszcze 3 części „The Complete Paris Sessions”. Z takim wyposażeniem można zacząć poszukiwać różnych ciekawostek i koncertowych nagrań mistrza trąbki…
Wróćmy jednak do „Jazz Immortal Featuring Zoot Sims”. Co doprowadziło do jej powstania? Może Clifforda Browna zwyczajnie ciągnęło do studia, albo chciał jak najszybciej wypróbować potencjał „Daahoud” wyczuwając, że to kompozycja jego życia? W sumie ma to znaczenie dla biografów, a nie dla słuchaczy. Faktem jest, że w ciągu dwu sesji latem 1954 roku w Los Angeles powstał album, który z pewnością zasługuje na miejsce w Kanonie Jazzu. Clifford Brown znalazł się w grupie typowych muzyków Zachodniego Wybrzeża i jego trąbka przez chwilę złagodniała dopasowując się do modnego wówczas stylu West Coast. Na płycie nie znajdziemy ostrych jak brzytwa hard bopowych fraz znanych z wcześniejszych i późniejszych nagrań. Mniej też bezpośrednich odniesień do bluesowych korzeni mistrza trąbki.
Znajdziemy tu za to starannie opracowane aranżacje Jacka Montrose, który pozostawił swój saksofon i zajął się wyłącznie aranżacjami, zwalniając miejsce dla Zoota Simsa. Znajdziemy na „Jazz Immortal Featuring Zoot Sims” oprócz wspomnianych premierowych rejestracji kompozycji lidera, zaskakujące dla niego utwory – jak „Gone With The Wind” Allie Wrubel i Herberta Magidsona, czy „Blueberry Hill” – skromny przebój ery swingu nagrywany przez orkiestrę Glenna Millera i Louisa Armstronga, wciąż czekający na swoją największą chwilę w wykonaniu Fatsa Domino. To dość zadziwiający repertuar dla jednego z najbardziej ortodoksyjnie hard bopowych muzyków.
Mimo starannych i nieco ugrzecznionych aranżacji, odgrywanych dzielnie przez Zoot Simsa. Stu Williamsona i Boba Gordona, kiedy Clifford Brown gra swoje solówki trudno nie usłyszeć, że bardzo chciałby szybciej, więcej i głośniej. Tak jakby był nieco zniewolony przez producenta i wybraną konwencję realizacji płyty, zaaranżowanej przecież przez jedną ze sztandarowych postaci nieco inteligenckiego West Coastu – Jacka Montrose.
Mimo tych wszystkich przeciwności to świetna płyta, co dowodzi geniuszu lidera, który w tak skrajnie dla swojego stylu gry niekorzystnych okolicznościach potrafił się odnaleźć i zachować wiele ze swojego niepowtarzalnego tonu.
Pozostali muzycy, mimo że dzielnie wywiązują się z powierzonych im zadań, pozostają tłem dla lidera. Na wyróżnienie zasługują solówki Zoota Simsa na saksofonie tenorowym i grającego na modnym w owych czasach w okolicach Los Angeles puzonie wentylowym Stu Williamsona.
Warto poszukać reedycji albumu z serii Rudy Van Gelder Edition. Ma znacznie lepszy dźwięk poprawiony przez Rudy Van Geldera w porównaniu z wersją z boxu „The Complete Blue Note & Pacific Jazz Recording” i zawiera jedno dodatkowe nagranie – alternatywną wersję „Gone With The Wind”. Ta edycja jest też jednym z nielicznych wyjątków serii, w których Rudy Van Gelder poprawiał nagrania, w których pierwotnej realizacji nie uczestniczył.

RadioJAZZ.FM poleca!
Rafał Garszczyński
Rafal[malpa]radiojazz.fm

  1. Daahoud
  2. Finders Keepers
  3. Joy Spring
  4. Gone With The Wind
  5. Bones For Jones
  6. Blueberry Hill
  7. Tiny Capers
  8. Tiny Capers (Alternate Take)
  9. Gone With The Wind (Alternate Take)

    Clifford Brown
    Jazz Immortal Featuring Zoot Sims
    Format: CD
    Wytwórnia: Pacific Jazz / EMI
    Numer: 724353214227

    Clifford Brown – tp,

    Zoot Sims – ts,

    Bob Gordon – bs,

    Stu Williamson – tromb,

    Russ Freeman – p,

    Joe Mondragon – b,

    Carson Smith – b,

    Shelly Manne – dr.

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO