Chociaż dziś może się to wydawać nieprawdopodobne, to sprawa obecności płci pięknej w świecie jazzu nie zawsze była tak oczywista. „To ja jestem show” – ogłosił kiedyś Miles Davies i pewnie minie jeszcze sporo czasu, zanim coś podobnego wypowie kobieta. Bohaterki koncertu „Kobiety w jazzie” stoją już dość stabilnie na ramionach wspaniałych poprzedniczek: Elli Fitzgerald, Billie Holiday czy Sary Vaughan. Z bogatej tradycji kobiecego swingu korzysta wokalistka formacji Marita Alban Juarez Quartet.

Polsko-peruwiańska formacja została założona przez Maritę i perkusistę Jose Manuela w 2011 roku. Wyrafinowany jazz zespołu, który tworzą Jose Manuel (perkusja), Dominik Wania (fortepian) oraz Andrzej Święs (bas), stanowi ciepłe i jakże naturalne otoczenie dla aksamitnego głosu solistki. Spotkanie tych muzyków było zresztą jak… olśnienie (określenie Marity). Potrzeba było bowiem nie tylko idealnego zgrania, ale i wspólnego rozumienia tradycji muzyki afro-peruwiańskiej. Delikatny koloryt, by tak rzec, etniczny wespół z brzmieniem jazzowym stanowi o wyjątkowym klimacie i atmosferze, które stwarza Marita Alban Juarez Quartet.

Jazzowy wtorek w Filharmonii to także projekt Marilyn Mazur’s Shamania. Urodzona w Nowym Jorku, lecz od dziecka mieszkająca w Danii artystka określa swoje korzenie jako polsko-afrykańskie. Jako utalentowany samouk rozwijała się tak dynamicznie, że w końcu bez trudu uzupełniła swoje wykształcenie w Duńskiej Królewskiej Akademii Muzycznej. Orkiestra Marilyn Mazur to tętniący życiem organizm, napędzany przez liderkę od perkusji. Niespożyta energia i wielość zainteresowań (perkusja, kompozycja, śpiew i taniec) liderki sprawiły, że lista jej projektów imponuje. Współpracowała m.in. z takimi legendami, jak Gil Evans, Wayne Shorter, Jan Garbarek i Miles Davies. Temu ostatniemu kradnąc trochę „jego show”…

Problemu z kobietami w jazzie nie miał Miles Davies, z którym Marilyn Mazur wystąpiła.