Koncert

Robert Szewczuga Trio – Moonrise

Obrazek tytułowy

Myślenie życzeniowe to dość powszechne zjawisko. Zawsze, kiedy wydaje płytę któryś z „moich” zespołów, czekam z nadzieją, że pojawi się nowe, ale przy zachowaniu stylistyki, którą kocham. Niestety, nie zawsze tak jest i kiedy wpadł mi w ręce album Yellowjackets Raising Our Voice (2018) ponownie doznałem rozczarowania. To ciągle znakomity zespół, lecz zawiedzie się ten, kto marzył o kompozycjach pełnych świeżości i nowych pomysłów. Moonrise tria Roberta Szewczugi przypomniał mi natomiast, że czasem szukam nowego nie w tym miejscu, co trzeba.

Młodzi wykonawcy wyrośli na twórczości gigantów proponują czasami muzykę kontynuującą najlepsze tradycje, a odkrywając swoje muzyczne światy, dają sztuce świeżość, której wypatruję. Nie ujmując niczego Yellowjackets, płyty Roberta Szewczugi słucham z większą przyjemnością. W jego muzyce jest nie tylko rzemiosło (podstawowy element Raising Our Voice), ale również marzenia, wrażliwość i odkrywanie barw – elementy, bez których słuchanie muzyki jest przecież nudne.

Spośród utworów zaprezentowanych na płycie właściwie każdy ma coś przykuwającego uwagę, nawet Salseson, sprawnie zagrany crossover z ciekawą partią basu. Spodobał mi się klimat w Intro i 13, melodyjność oraz harmonia w ... (tak, jest tu utwór, który zamiast tytułu ma wielokropek), pięknie brzmiąca (chyba najbliższa mojej estetyce) Victoria, z uwielbianym przeze mnie sposobem gry na fortepianie. Zauroczyła mnie nietuzinkowość piosenek The Middle Of Nothing oraz Trip + Qutro, jedynie Bachllada nie pasuje do całości.

W triu Roberta Szewczugi obok lidera grają Michał Rorat na instrumentach klawiszowych i Paweł Dobrowolski na perkusji. Gościnnie wystąpili Apostolis Anthimos – gitara, Krzysztof Maciejewski – skrzypce, Dawid Broszczakowski – instrumenty klawiszowe oraz wokaliści Jarosław Krużołek i Ghostman. Robert Szewczuga kojarzony był do tej pory głównie z zespołami Golec uOrkiestra i Apostolisem Anthimosem. Michał Rorat współpracował i współpracuje głównie z artystami z rodzimego podwórka, między innymi ze Zbigniewem Wodeckim, rodziną Pospieszalskich, Muńkiem Staszczykiem, Alicją Majewską, Andrzejem Sikorowskim. Robert Dobrowolski jest najbardziej doświadczony w tym gronie i ma na koncie współpracę z wieloma artystami światowego formatu. Nigel Kennedy, Michał Urbaniak, Brad Terry, Zbigniew Namysłowski, Janusz Muniak – to tylko niektórzy z tej obszernej listy. Ma za sobą liczne koncerty w prestiżowych miejscach, między innymi wspólnie z Nigelem Kennedym u boku Jeffa Becka w Royal Albert Hall.

Moonrise to pierwsza autorska płyta Roberta Szewczugi. Gitara basowa, na której gra, jest bardzo specyficznym instrumentem. Odwołując się do klasyków, można ją traktować bardziej rytmicznie (jak Stanley Clarke), można imponować klangiem (jak Wojciech Pilichowski), ale jak widać na przykładzie Moonrise, można również próbować znaleźć w tym instrumencie jeszcze coś więcej. W muzyce Roberta Szewczugi usłyszymy wszystko – technikę, harmonię, przestrzeń i piękne melodie. To kolejny artysta potwierdzający światową klasę polskich muzyków jazzowych.

autor: Marek Brzeski

Tekst ukazał się w magazynie JazzPRESS 11/2018

Tagi w artykule:

polecane

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO