! Wywiad

Grzegorz Tarwid: Idąc w kierunku transowej jedności

Obrazek tytułowy

Pod naszym patronatem

DIOMEDE, HUBERT ZEMLER PRZYŚPIEWKI

Grzegorz Tarwid – „młody wilk” polskiej pianistyki jazzowej wzorujący się na swoich mistrzach: Andrzeju Jagodzińskim, Wojciechu Kamińskim, Michale Tokaju, inspirujący się sceną duńską. Tomasz Stańko uznał go za jednego z najbardziej wyjątkowych i kreatywnych pianistów w Europie. Ma na swoim koncie koncerty ze Zbigniewem Namysłowskim, Maciejem Obarą i Marcinem Maseckim. Najważniejsze jest jednak to, że Tarwid konsekwentnie podąża własną drogą, którą najkrócej zdefiniować można jako „eksperyment”.

Eksperymentuje na niwie kilku projektów, między innymi tria Sundial, obecnie tworzonego z Wojciechem Jachną i Krzysztofem Szmańdą, duetu Alfons Slik – z Szymonem Gąsiorkiem, oraz duetu Diomede – z saksofonistą Tomaszem Markaniczem. Niedawno ukazał się solowy album pianisty zatytułowany Plays, a w maju pod szyldem Diomede wydana została druga płyta Przyśpiewki, na której gościnnie pojawił się Hubert Zemler


Michał Dybaczewski: Na debiutanckiej płycie Diomede "People From The East" dominowała zimowa melancholia, jej koncepcją wprost nawiązaliście do mroźnego klimatu alaskańsko-syberyjskiego. Przyśpiewki mają już dużo więcej różnorodności. Jaka tym razem przyświecała wam koncepcja?

Grzegorz Tarwid: Te utwory powstały podczas pracy nad pierwszą płytą, były jednak w klimacie całkowicie odbiegającym od tego syberyjskiego. Nie staraliśmy się tworzyć do nich jakiejś koncepcji. Na pewno cechowały się większą różnorodnością, lekkością oraz pewnego rodzaju „tanecznością”. Te właściwości są niezwykle ważne w twórczości Diomede.*

Kto odpowiadał za warstwę kompozycyjną?

Tomek przynosił melodie, ja przygotowywałem do nich harmonię, a potem razem pracowaliśmy nad finalną formą utworów.

Z duetu zrobiło się trio – na "Przyśpiewkach" pojawił się perkusista Hubert Zemler. Skąd wziął się pomysł na poszerzenie składu o perkusję?

Jako Diomede graliśmy z Tomkiem dużo w duecie, ale mieliśmy także epizody występów z różnymi perkusistami. Na początku naszej działalności występował z nami Albert Karch, później pomysł grania z perkusistą został porzucony i dwa lat temu ponownie do niego wróciliśmy. Zaprosiliśmy do współpracy Janka Młynarskiego, grając z nim nawet dwa koncerty – na Chłodnej i w SPATIF-ie. Janek to jednak artysta niezwykle zajęty, uczestniczący w różnych konstelacjach muzycznych i nie bardzo miał czas by zaangażować się w kolejny projekt. Pojawił się wtedy pomysł sięgnięcia po Huberta Zemlera, z którym chciałem zagrać już od dłuższego czasu. Najpierw wystąpiłem z nim w duecie w DZiK-u, grało nam się fenomenalnie, dlatego też Hubert dołączył do naszej dwójki i już jako trio odbyliśmy kilka prób. Wyszły świetnie, więc uznaliśmy, że trzeba kuć żelazo póki gorące, a nowa płyta jest tego efektem.

Czy obecność Zemlera należy traktować jako jednorazowy eksperyment, czy Diomede może faktycznie stać się triem?

Diomede od zawsze było duetem tworzonym przeze mnie oraz Tomka Markanicza. Pomysł rozszerzenia tego składu jest do rozważenia. Wydaliśmy płytę, zagramy kilka koncertów i zobaczymy, w którą stronę to wszystko pójdzie.

Moim zdaniem dodanie perkusji do waszego duetu znacznie zwiększyło potencjał Diomede. O ile na debiutanckim "People From The East" improwizowaliście w zgodzie z harmonią, tworząc spójną opowieść – pozwalając sobie tylko chwilami na drobne odskocznie – to Przyśpiewki stanowią wyraźne otwarcie na improwizację w kierunku free. Jak postrzegasz nowy album właśnie z punktu widzenia jego potencjału improwizacyjnego?

Współcześnie odchodzi się od klasycznego podziału na temat i improwizację. De facto granice się zacierają, te elementy łączą się ze sobą, tworząc jedność. Hubert jest właśnie przykładem muzyka, który swoją grą zrywa z kompozycyjnym podziałem, idąc w kierunku spontanicznej, transowej jedności. Ten spontaniczny kierunek jest interesujący również dla nas jako Diomede, dlatego też, przy współudziale Huberta, wykonaliśmy krok w tę stronę.

okladka.png

Na "Przyśpiewkach" wykorzystałeś syntezator. Czy to oznacza początek okresu elektronicznego w twórczości Diomede?

Faktycznie część utworów nagrałem wyłącznie na syntezatorze, a w części dogrywałem konkretne partie albo na syntezatorze, albo na fortepianie. Generalnie syntezator jest dla mnie narzędziem do poszukiwań brzmieniowych. Zastosowanie elektroniki było z jednej strony konsekwencją moich wcześniejszych doświadczeń, a z drugiej – zabiegiem, który nadał utworom nowego „smaku” i świeżości.

Kolejnym elementem, który definiuje waszą nową płytę jest polski folklor podany w jazzowo-awangardowej formie. Jak postrzegasz korelację muzyki ludowej z jazzem?

To pytanie z grubej rury [śmiech]. Jazz można uznać za muzykę ludową pochodzącą z USA, której powielanie i przetwarzanie jest dla Europejczyków czymś niezwykle inspirującym i rozwijającym. Muzyka ludowa tworzy się na naszych oczach w zasadzie przez cały czas. Według mnie gatunki takie jak hip-hip, czy jazz jak najbardziej wpisują się w dyskurs muzyki ludowej, jazz to po prostu przetworzenie ludowości i podanie jej w innej, atrakcyjnej formie.

Wydaliście płytę w czasach dość nieciekawych dla muzyków, zwłaszcza tych działających poza mainstreamem. Jak zamierzacie ją promować, skoro koncerty z oczywistych względów nie są możliwe?

Mamy pomysł zagrania koncertu online. Zresztą już miałem kilka takich występów solowych – jest to organizacyjnie i technicznie do zrobienia. Dużym minusem koncertów streamingowych jest oczywiście brak kontaktu z publicznością: nie ma wymiany emocji i energii; są jednak i plusy – otwiera się bowiem pole do innego postrzegania muzyki.

Pytanie na koniec, które dość mocno mnie nurtuje: kim jest Agnieszka z Malborka, bo taki jest tytuł kompozycji otwierającej nowy album?

Agnieszka z Malborka to żona Tomka Markanicza, która faktycznie pochodzi z Malborka [śmiech]. Tomkowi bardzo zależało, żeby tak nazwać utwór, i jest w nim na pewno coś osobistego.

Tagi w artykule:

Powiązane artykuły

polecane

newsletter

Strona JazzPRESS wykorzystuje pliki cookies. Jeżeli nie wyrażasz zgody na wykorzystywanie plików cookies, możesz w każdej chwili zablokować je, korzystając z ustawień swojej przeglądarki internetowej.

Polityka cookies i klauzula informacyjna RODO