„Dzisiaj jazz jest dla mnie utraconym rajem młodości…*”
Jerzy Skarżyński
Po okresie wprowadzania socrealizmu, kiedy to brak tolerancji dla muzyki jazzowej oznaczał dla części artystów walkę o możliwość tworzenia, nastała w PRL odwilż, w której jazz odegrał pierwszoplanową rolę. Obserwując życie kulturalne końca lat 50., można odnieść wrażenie, że jazz stał się swego rodzaju fenomenem na niespotykaną skalę. Opanował nie tylko sale koncertowe, ale również przemysł filmowy, grafikę, szeroko pojmowane życie kulturalne. Niezależnie od tego, jak wiele mitów narosło wokół jazzu w okresie stalinowskim, w zasadzie do czasów obecnych kojarzony jest on z oporem wobec ówczesnej władzy, walki o wolność i niezależność.
Jeszcze w latach 80. studenci kierunków jazzowych pytani o swój wybór podkreślali, że wybrali jazz z uwagi na jego opozycyjny wobec wszelkich reżimów charakter. To istne szaleństwo na punkcie jazzu w okresie odwilży, fenomen pierwszych jazzowych festiwali wymagały odpowiedniej oprawy graficznej, równie poruszającej publiczność jak sama muzyka. Nic więc dziwnego, że pierwsze plakaty festiwalowe stworzył artysta, który jazz rozumiał i czuł jak mało kto.
Jerzy Skarżyński zawdzięczał swoją wielką miłość do jazzu,a także wiedzę o nim… kompletnemu brakowi talentu muzycznego. Rodzice chcieli, aby kontynuował muzyczne tradycje i nauczył się grać na fortepianie. Jednak, jak po latach wspominał Skarżyński, próby nauczenia go gry na jakimkolwiek instrumencie okazały się syzyfową pracą. Rodzice kupowali więc płyty z muzyką klasyczną, filmową i jazzem, żeby młody Jerzy przyswoił chociaż teoretyczną wiedzę muzyczną. Skutkiem takiej edukacji były fascynacja i ogromna wiedza na temat jazzu. Dzięki znajomościom ojca Skarżyński miał bowiem dostęp nie tylko do płyt, ale także do publikacji o jazzie**.
Po wojnie związał się ze środowiskiem muzyków jazzowych, prowadził w latach 1947-48 pierwszy krakowski jazzclub, w którym wygłaszał również wykłady o jazzie.W późniejszym okresie, podobnie jak Rosław Szaybo, był aktywnym uczestnikiem jazzu na Kalatówkach, projektował plakaty festiwali jazzowych, w tym pierwszych festiwali w Sopocie, afisze koncertowe Melomanów. Skarżyński zilustrował również wydaną w 1957 publikację U brzegów jazzu Leopolda Tyrmanda, pierwszą polską książkę poświęconą historii jazzu. Anegdota głosi również, że to właśnie Skarżyńskiemu, a nie Tyrmandowi festiwal Jazz Jamboree zawdzięcza swoją nazwę. Kiedy zlecono Skarżyńskiemu projekt plakatu dla warszawskiego festiwalu, nie miał on jeszcze żadnej oficjalnej nazwy. Skarżyński tworząc plakat, wpisał na nim Jazz Jamboree, co stanowić miało bezpośrednie odniesienie do jednego z jego ulubionych utworów Swingin’ at the Jamboree Jaya Livingstone’a.
Projektowane przez Skarzyńskiego plakaty o tematyce jazzowej są pod względem artystycznym i stylistycznym odzwierciedleniem jego poszukiwań w sztuce. W okresie okupacji Skarżyński został przyjęty do Kunstgewerbeschule, stanowiącej, przynajmniej w pierwszym okresie swojej działalności, kontynuację Instytutu Sztuk Plastycznych w Krakowie. Po latach Skarżyński przyznał, żenietraktował nauki w tej instytucji zbyt poważnie. Kunstgewerbeschule było jednak miejscem, w którym zetknął się z wybitnymi intelektualistami i artystami. W tym czasie uczyli się tam m.in. Jerzy Nowosielski, Jerzy Kujawski, Marek Rostworowski, Celina Styrylska czy Adam Hoffmann. Po likwidacji szkoły część jej studentów zawiązała nieformalne grupy artystyczne, których „program” opierał się m.in. na poszukiwaniu nowoczesnych form artystycznych, czerpiąc wzorce z awangardowego środowiska paryskiego.
Skarżyński przeżywał fascynację kubizmem, twórczością Picassa, niemieckim ekspresjonizmem i nadrealizmem. Związał się również w okresie okupacji z podziemnym teatrem Tadeusza Kantora, którego osobowość, jak wspominał, wywarła silny wpływ na skupionych wokół niego artystów. Kiedy Kantor po powrocie z Paryża zaczął promować w powojennej Polsce surrealizm, uległ tej fascynacji również Skarżyński. Plakaty do Festiwalu w Sopocie z 1956 i 1957 roku stylistycznie nawiązują do form surrealistycznych, abstrakcyjnych. Kompozycja plakatów jest harmonijna i przemyślana.
Plakat z 1956 roku zwraca uwagę intensywną, żółta barwą, w którą wkomponowana jest nierealistyczna figura grająca na trąbce. Plakat z 1957 roku został jeszcze silniej ukierunkowany ku formom abstrakcyjnym. Tym razem tło jest intensywnie czarne, a na nim usytuowana została dynamiczna kompozycja w intensywnych barwach żółci i czerwieni. Pionowy, smukły kształt kojarzy się z wrzecionem. Barwne, dynamiczne plakaty z pierwszych sopockich festiwali różniły się od tendencji jakie w tym czasie widoczne były w sztuce graficznej. Zwracały również uwagę na ulicach, stanowiąc silny kontrast na tle szarego otoczenia. Plakaty z 1956 i 1957 roku sprawiają wrażenie jednej spójnej kompozycji, której elementy ewaluują w kierunku pionowym zamieniając się kontrastowymi barwami.
Od wcześniejszych projektów bardzo różni się plakat z festiwalu Jazz Jamboree z 1958 roku. Silniej zwrócony w swojej stylistyce w kierunku surrealizmu prezentuje jednak bardziej realistyczny charakter. Na czarnym tle umieścił artysta intensywnie czerwone, zwracające uwagę napisy, które stanowią jedyny silny akcent kolorystyczny kompozycji. Przedstawione na plakacie otwarte usta i oko sprawiają wrażenie narysowanych ołówkiem, w grafitowej, wkomponowanej w tło kolorystyce. Z kolei plakat festiwalowy z 1997 roku to kompozycja bajkowa, dowcipna, niepozbawiona naiwności. Postać z barwnymi, motylimi skrzydłami przedstawia zmarłego w 1997 roku Piotra Skrzyneckiego, twórcę i kierownika artystycznego kultowej Piwnicy Pod Baranami. Można więc traktować plakat Skarżyńskiego jako swego rodzaju hołd oddany wielkiemu artyście i wyjątkowej osobowości polskiej kultury.
Jerzy Skarżyński był artystą wszechstronnym, otwartym na nowe nurty i kierunki w sztuce. Tworzył nie tylko projekty graficzne, był również malarzem, scenografem teatralnym i filmowym, pedagogiem, twórcą ilustracji książkowych. I choć miłość do jazzu towarzyszyła Skarzyńskiemu przez całe życie, to w latach 70. zaczął otwarcie mówić o swoim rozczarowaniu kierunkiem, w jakim podąża polska muzyka jazzowa: „Dzisiaj, kiedy czołowi muzycy polscy z zupełną pewnością siebie i całkowitą sprawnością posługują się różnymi idiomami stylistycznymi, gubi się indywidualność. Chciałbym spotkać w polskim jazzie kogoś, kto mówi to, co jest dla niego najbardziej osobiste. (…) Mój obraz jazzu w Polsce jest dość pesymistyczny. Nie widzę zjawisk, które by mnie porwały***”.
Aleksandra Fiałkowska
*Katarzyna Filimoniuk – Jerzy Skarżyński. Chwile z życia malarza i scenografa, Bosz, 2004.
**Ibidem.
***Jerzy Skarżyński – Pojawienie się jazzu było zjawiskiem fenomenalnym, Jazz nr 7/8, lipiec-sierpień 1974.